O trudnościach, sukcesach i klęskach prezydentów pierwszych kadencji dyskutowali zaproszeni do Radia Kraków byli prezydenci miasta. Gośćmi Jolanty Drużyńskiej w kolejności prezydentury w III RP byli: Krzysztof Görlich - wiceprezydent w okresie prezydentury profesora Jacka Woźniakowskiego, prezydent Krzysztof Bachmiński, prezydent Józef Lassota i prezydent Andrzej Gołaś. Dyskusja nie obejmowała prezydentury zajmującego najwyższy urząd w mieście od 19 listopada 2002 roku prof. Jacka Majchrowskiego.

Pierwszym prezydentem wybranym w wolnych wyborach był prof. Jacek Woźniakowski historyk sztuki, pisarz, eseista, publicysta, dziennikarz. Urząd sprawował niespełna pół roku.

 

 

- Kiedy 20 czerwca 1990 zostaliśmy wybrani i weszliśmy z prezydentem Woźniakowskim do tych gabinetów prezydenckich w Urzędzie miasta - wspomniał w programie Krzysztof Görlich - były one po prostu puste. By uzmysłowić sobie jak to wszystko wtedy wyglądało, trzeba sobie wyobrazić, że nie było też wydziałów, nie było dyrektorów wydziałów itd. I z tym się właśnie zmierzył profesor Woźniakowski - wybitny intelektualista.
Zmiana, która nastąpiła była dramatyczna - mówił K. Görlich. Ustanowienie Urzędu Miasta, podział funkcji, podział odpowiedzialności pomiędzy wojewodę a prezydenta, problemy takie jak, np. wielodniowy strajk tramwajów i przemiana archaicznego zakładu budżetowego MPK w spółki prawa handlowego itd. To wszystko były działania, które dokonane zostały w ciągu kilku miesięcy. Rozpoczęliśmy rozmowy o finansowaniu inwestycji z Bankiem Światowym... Powstawał zupełnie inny świat, dlatego, że trzeba było zmienić nie tylko mentalność urzędniczą, ale także naszą własną. Bo samorząd terytorialny był zupełnie nowym wynalazkiem.

 

 

 

 

- Ja kontynuowałem to dzieło poprzedników - mówił w programie obejmujący urząd prezydenta Krakowa w lutym 1991 roku prawnik, Krzysztof Bachmiński - to była właściwie praca od podstaw, przy czym w bardzo nieprzyjemnej atmosferze. W tym czasie także uchwalony został przez Radę Miasta podział Krakowa na dzielnice, reorganizacja wszystkich firm miejskich, poprzez przekształcenie ich w spółki prawa handlowego, poczynając od MPWiK, na ZOO krakowskim kończąc. Następnie podjęcie pracy nad planem zagospodarowania przestrzennego Krakowa, powołanie straży miejskiej. Zaczynaliśmy od takiej sytuacji, że Kraków, samorząd nie posiadał żadnego majątku. Nawet Pałac Wielopolskich (siedziba UM) był częścią Skarbu Państwa. Ustawa przewidywała, że proces komunalizacji, czyli przejmowania mienia od Skarbu Państwa przez samorząd, potrwa bodaj rok, a trwał kilka lat.

Prezydent Krzysztof Bachmiński ustąpił z urzędu 30 września 1992 roku przed upływem kadencji.

 

 

 

 

- Ja zostałem prezydentem trochę z łapanki - przyznał w programie Józef Lassota, z zawodu inżynier mechanik, absolwent Politechniki Krakowskiej, prezydent Krakowa w latach 1992-1998 . Otóż, broniłem się chyba przez miesiąc, nie chciałem się zgodzić. W końcu wyjechałem z żoną na winobranie do Francji i tam mnie dorwali. Stamtąd musiałem wysłać zgodę faksem, że zgadzam się kandydować.

- Szczególnie pierwsza kadencja (po wyborach w 1990 r.), a w jakiś sposób pewnie i druga, i również trzecia - zaznaczał J. Lasota - to był okres absolutnie bardzo rewolucyjny w tym sensie, że trzeba było wszystko budować, wszystko tworzyć. Począwszy od administracji, przez właśnie wszystkie te instytucje miejskie czy przedsiębiorstwa miejskie, a skończywszy na sprawach, które były związane z samym już zarządzaniem: nowe prawo, komunalizacja, itd.

Na szczęście miałem dobrych ludzi niezwykle zaangażowanych, którzy naprawdę poświęcali wtedy wszystko. Wtedy nie patrzyliśmy na to, że coś się nie uda. Byliśmy pewni, że uda się wszystko. Dziś wiem, że nie wszystko się udaje, niestety..., ale to był zupełnie inny czas, myśleliśmy naprawdę kategoriami wyłącznie dobra czy interesu miasta i mieszkańców.

 

 

 

 

- My nie jesteśmy świadkami minionego 25-lecia - mówił o uczestnikach dyskusji Andrzej Gołaś, profesor i prorektor AGH , specjalista sterowania dźwiękiem i informatyki stosowanej, kolejny prezydent Krakowa wybrany na urząd 20 października 1998 roku . - Nie byliśmy kibicami, bowiem my swoją działalność na rzecz miasta rozpoczęliśmy w roku 1980. Wystarczy przeczytać "Leksykon Ludzi Małopolskiej Solidarności". Myślę, że wszyscy tutaj współtowarzysze tej audycji zasługują na miano współtwórców tego wszystkiego, co działo się w Polsce , a praca prezydenta miasta to nie jest rządzenie, to jest katorżnicza praca, to jest służba. My do tej służby wciągnęliśmy się w roku 1980 i zostaliśmy...

My, śmiem powiedzieć - kontynuował prof. Gołaś - odświeżyliśmy, przywróciliśmy blask miastu. W tak świetnej kondycji Kraków nigdy w swojej historii nie był, jeżeli chodzi o walory estetyczne. Oczywiście to nie oznacza, że nie mamy brudnych i zapyziałych ulic i nawierzchni, rozpadających się budynków. Trzeba zwracać jednak uwagę na to, że nie bez powodu tysiące turystów przejeżdżają pół świata, żeby zobaczyć to „cacko”, jakim jest Kraków.

W dniu swojego wyboru na prezydenta Krakowa prof. Jacek Woźniakowski powiedział: „Jeśli miasto będzie miało swoją osobowość, to będzie się rozwijać i bogacić”. Czy zdaniem Panów przyczyniliście się swoją pracą do wzrostu tej osobowości Krakowa? Rozwijania, bogactwa? - pytała w programie Jolanta Drużyńska.

- Myślę że każdy z nas wniósł ogromny wkład. Szczególnie w tym pierwszym okresie transformacji - odpowiadał Józef Lasota , ale ja mam do siebie żal o to, że gdy była komercjalizowana elektrociepłownia Łęg, miałem już podpisaną umowę z ministrem przekształceń o tym, że Kraków dostanie 29% udziałów, a Rada Miasta uparła się, że chce 100%. Ja wówczas posłuchałem Rady Miasta i efekt był taki, że nic nie uzyskaliśmy.

- Na pewno zrobiłem wiele, co było wtedy możliwe do zrobienia - podkreślał Krzysztof Bachmiński.

- Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało megalomańsko, ale nie mam do siebie żalu - wyznawał Andrzej Gołaś. Popełniłem na pewno cały szereg błędów, ale ten się nie myli, kto nic nie robi. Starałem się i myślę, że rezultaty tych moich starań, mojej służby, widać. (Widać, bo to m. in. mosty: Kotlarski, Zwierzyniecki, ulica Turowicza, ul. Monte Cassino).

- Myślę, że naszym problemem było to - zaznaczał Krzysztof Görlich , że władza wykonawcza, prezydent, który z definicji chce osiągnąć zmiany, które sygnalizuje społeczeństwo musi się niestety zderzać z ogromnie ułomnym ustawodawstwem, z bublami, które bez przerwy są mnożone i z tej pierwszej prezydentury zapamiętam najbardziej opinię profesora Woźniakowskiego o tym, że byłoby bardzo dobrze, gdyby dojrzałość samorządu szła w taką stronę, aby akceptować przywództwo, mądre przywództwo, które byłoby wybrane i utrzymywane.

jd

Patronat Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego

 


Partner Główny: