- Anna Pawlak-Słuchowiak jest postacią, którą musiałam odkryć, ale na szczęście miałam ogromną pomoc w postaci córki, która zgodziła się ze mną porozmawiać i opowiedziała mi o swojej mamie. Nie wiemy dokładnie, ile neonów stworzyła. Sama córka nie ma pewności, dlatego że bohaterka, czyli Anna Pawlak nie przywiązywała się do swoich projektów. Część z nich po prostu oddawała do biur, które te projekty zlecały i wtedy znikały z domu, a niektóre po prostu wyrzucała. W większości opieramy się na pamięci córki Joanny, która wspominała, jak mama tworzyła te neony, jakiego były koloru. Wymyślała nie tylko bardzo dowcipną nazwę, ale też formę graficzną, która w świadomości mieszkańców Nowej Huty wiązała się z tym miejscem i spełniała swoją funkcję przez całe dekady. Teraz mało osób pamięta te neony, ponieważ one już od wielu lat nie istnieją, ale starsi mieszkańcy na pewno pamiętają. Uwielbiam na przykład sklep mięsny, który nazywał się Prosiaczek – mówi Alicja Zioło.
(cała rozmowa do posłuchania)