Dr Szafranowski: „Wydaje się, że w tej sytuacji papieże mogliby zdecydować się na podkreślenie swojej władzy nad Zachodem, z tym że trzeba pamiętać, że papieżom właśnie wtedy, po kilku dekadach starań, udało się nakłonić Franków do ingerencji na Półwyspie Apenińskim, a ich władza nadal zależeć będzie wyłącznie od przychylności Franków. Taki dokument przeczytany przez Pepina Krótkiego mógłby się spotkać z jego, powiedzmy to delikatnie, brakiem akceptacji”.

„Donacja Konstantyna” mogła też zostać sfałszowana około roku 800. To wtedy, w dzień Bożego Narodzenia, papież Leon III koronował Karola Wielkiego na cesarza. Dr Szafranowski: „wydaje się, że to mógł być odpowiedni moment do tego, by powiedzieć, że papież ma prerogatywy, żeby cesarza koronować. Co więcej, zgodnie z tym dokumentem on też może tego cesarza zdetronizować”.

Większość historyków udowadnia jednak, że dokument nie powstał w 800 roku, tylko kilkadziesiąt lat później, mało tego, nie w Rzymie, a ponad tysiąc kilometrów na północ od wiecznego miasta – w państwie Franków.

Dr Szafranowski: „padają tam terminy, które pojawiają się dopiero w IX wieku. Język, którym posługuje się autor donacji, nie do końca odzwierciedla język, którym by się posłużył ktoś piszący w Rzymie, co więcej pojawiają się tam różne wątki charakterystyczne właśnie dla kręgu intelektualistów frankijskich”.

Trzecia hipoteza zakłada, że dokument został sfałszowany przez mnichów we frankijskim klasztorze. Dr Szafranowski: „w tamtym czasie w kręgu mnichów z Saint Denis jest tworzona cała masa różnych fałszywych dokumentów, one są ujęte w taką kolekcję, która na dobre się konstruuje dopiero w X wieku. Jest to kolekcja tak zwanego Pseudo-Izydora”.

Mnisi fałszujący te dokumenty starają się za ich pomocą uzasadnić autonomię biskupów wobec władzy świeckiej, ale też wobec bezpośredniego kościelnego przełożonego – metropolity.

Dr Szafranowski: „Tam chodziło o spory czysto personalne. Oni po prostu się kłócili. Grono biskupów kłóciło się ze swoim arcybiskupem i oni chcieli udowodnić, że biskup w momencie takiego konfliktu ma jakąś drogę odwoławczą, może za plecami swojego metropolity odwołać się bezpośrednio do papieża. No, ale żeby odwołać się bezpośrednio do papieża, to na początku trzeba papieżowi dać władzę”.

A któż bardziej do tak doniosłego aktu donacji się nadaje, niż dobroczyńca chrześcijan, który zakończył prześladowania, rozpoczął budowę bazyliki św. Piotra na Watykanie i św. Jana na Lateranie, zwołał Sobór Nicejski, a na łożu śmierci sam miał przyjąć chrzest…?

*Cytaty z „Donacji Konstantyna” za: J. Mathieu-Rosay, Prawdziwe dzieje papieży, tłum. Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, Warszawa 1995