Pacjenci dzisiaj też już mają świadomość, że ta praca nad psychiką, nad tym co dzieje się z głową jest nie mniej ważne niż to co lekarze robią z ciałem.
Tak, to zdecydowanie gdyby spojrzeć we wpisy pacjentów, którzy zostawiają u nas a głównie po warsztatach to widać, że to wychodzą z tych warsztatów zupełnie odmienieni ludzie i jak też sami lekarze zaczynają przywiązywać coraz większą uwagę do tego, w jaki sposób komunikować pacjentowi o chorobie.
Umieją już to robić?
Umieją, ale w ogóle docenienie tej strony psychicznej pacjenta jest coraz większe.
Trudniej jest mówić o własnej chorobie czy trudniej rozmawiać z kimś, kto jest chory?
Myślę, że to też zależ od płci. Więcej pań się garnie do tego, żeby cokolwiek zrobić ze sobą wtedy i sięgnąć po pomoc psychologiczną, bo panowie ma jakąś straszną blokadę, że psychologia to nie dla mnie, ja nie potrafię. Jeśli chodzi o naszych podopiecznych na warsztatach to na kilkanaście osób, jest jeden lub dwóch panów. Czasem panowie są strasznie zamknięci, dlatego taka moja tutaj byłaby prośba czy zachęta, żeby panowie skorzystali z tego, bo naprawdę zdrowa głowa lepiej sobie poradzi z tą chorobą. Panowie w ogóle nie umieją mówić o swoich emocjach o swoich odczuciach albo ich nie znają, nie chcą zidentyfikować, ale właśnie po to są te warsztaty, żeby po prostu na pytanie co czuje mężczyzna, umiał odpowiedzieć, bo najczęściej nie umie.
(cała rozmowa do posłuchania)