Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Nadopiekuńczość nie daje poczucia bezpieczeństwa

Nadopiekuńczość to temat, który budzi wiele emocji. Rodzice, chcąc zapewnić swoim dzieciom jak najlepsze warunki do wzrastania, ale często nie zauważają, kiedy przekraczają granicę pomiędzy troską a kontrolą. W efekcie, zamiast wspierać rozwój samodzielności i poczucia sprawczości odbierają dziecku możliwość doświadczania świata i budowania własnej pewności siebie. O nadopiekuńczości Sylwia Paszkowska porozmawiała z Katarzyną Wnęk-Joniec w kolejnym odcinku z cyklu Dziecko też człowiek.

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels

Skąd bierze się nadopiekuńczość?

Nadopiekuńczy rodzice często kierują się dobrymi intencjami. Ich działania wynikają z chęci ochrony dziecka przed wszelkimi trudami życia. Wynika to często z ich własnych doświadczeń – jeśli sami nie otrzymali w dzieciństwie odpowiedniego wsparcia, mogą mieć skłonność do przesadnej opieki nad własnymi pociechami. Innym powodem może być pragnienie stworzenia idealnego, bezpiecznego świata, w którym dziecko nie doświadcza niewygody, frustracji czy wyzwań.

Z czego bierze się nadopiekuńczość? "Ja chcę dla ciebie dobrze", "Chcę, żebyś był/była zaopiekowana". To rodzic ma potrzebę chronić dziecko przed tym światem, by go nie skrzywdził, nie spotkało go nic złego, nie poczuł się niewygodnie i aby życie było bardzo spokojnie, przyjemne i radosne – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.

Rodzice często myślą, że wyręczając dziecko w codziennych czynnościach, sprawiają, że jego życie jest łatwiejsze i szczęśliwsze. W rzeczywistości jednak prowadzi to do zupełnie odwrotnych skutków. Dziecko, które nie musi nigdy czekać, radzić sobie z drobnymi frustracjami czy szukać rozwiązań swoich problemów, może mieć trudności w funkcjonowaniu poza domem. Kiedy trafia do przedszkola, szkoły czy w dorosłe życie, nie posiada umiejętności radzenia sobie w sytuacjach wymagających samodzielności.

Paradoksalnie, rodzicielska nadopiekuńczość nie daje dziecku rzeczywistego poczucia bezpieczeństwa. Dziecko, które przez pierwsze lata życia nie musiało samodzielnie podejmować decyzji, radzić sobie z drobnymi problemami czy ponosić konsekwencji swoich działań, w momencie zetknięcia się z rzeczywistością czuje się zagubione i bezradne. Nadopiekuńczość prowadzi do braku poczucia sprawczości, niskiej pewności siebie czy trudności radzenia sobie z porażkami.

Konsekwencją bycia nadopiekuńczym jest to, że dziecko nigdy nie wjedzie gładko w etap szkolny, przedszkolny jeżeli nie doświadcza czegoś, co nazywa się małymi przeszkodami, frustracjami, codziennymi zmaganiami, że coś mi nie idzie, czegoś nie dam rady zrobić. W momencie, gdy dziecko coś gubi i samodzielnie znajduje, bez pomocy, to zaczyna się poczucie sukcesu, że potrafiło zrobić to samodzielnie. Zmierzamy do tego, czego nie dajemy, gdy jesteśmy nadopiekuńczy. Nie dajemy poczucia bezpieczeństwa, a jest ono podstawą, by żyć.

Poczucie bezpieczeństwa buduje się nie poprzez wyręczanie dziecka, ale poprzez naukę radzenia sobie z trudnymi sytuacjami w ciepłym i wspierającym środowisku. Kluczowe jest uświadomienie sobie, że dziecko potrzebuje przestrzeni do doświadczania, eksperymentowania i popełniania błędów. Pozwólmy dziecku doświadczać, uczmy go cierpliwości, akceptujmy porażki i zachęcajmy do samodzielności.

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię