Mrożenie cen energii jest ekonomicznie uzasadnione?
W parlamencie decydują się losy zamrożenia cen energii na 9 miesięcy w 2025 roku. Działanie ekonomicznie uzasadnione?
Można się zastanawiać. Na pewno problem cen energii dla gospodarstw domowych jest istotny, natomiast otwarte pytanie pozostaje, w jaki sposób powinniśmy to robić? Czy mrozić, czy też jednak rekompensować wybranym grupom. Osobiście jestem zwolennikiem tego drugiego rozwiązania.
Czyli kryteria dochodowe i sytuacja materialna decydowałyby, kto takie wsparcie mógłby otrzymać?
Tak, to jest lepsze rozwiązanie, bo osiągamy w ten sposób dwa cele. Po pierwsze, nie transferujemy pomocy dla gospodarstw, które są w stanie spokojnie poradzić sobie z tymi podwyżkami. A po drugie, niesiemy też informacje: ceny energii są wysokie, dostaniesz rekompensatę, ale zastanów się czy można podjąć jakieś działania, które będą skutkowały obniżeniem tego zapotrzebowania.
My w Polsce mamy generalnie takie podejście dosyć rozbudowane np. do ciepła w mieszkaniach. Jak podróżujemy w Europie, to jednak bardzo często jest nam zimno w wielu miejscach, dlatego że ten standard ogrzewania mieszkań jest trochę niższy. W czasie PRL-u przyzwyczailiśmy się do tego, żeby np. w zimie w naszych mieszkaniach chodzić w podkoszulkach, co nie jest optymalne ani z punktu widzenia kosztowego, ani tym bardziej z punktu widzenia ochrony środowiska.
Polacy muszą nauczyć się oszczędzania
To dotyczy wszystkich źródeł, również energii elektrycznej. Biorąc pod uwagę to, jak się rozkładają ceny prądu w ciągu całego dnia.
Tak, szczególnie w przypadku ogrzewania to jest część gospodarstw, które są ogrzewane prądem. Wtedy ma to miejsce. Kwestia godzin i korzystania z energii ma też istotne znaczenie w kontekście optymalizacji, bo cena energii nie jest taka sama w ciągu całego dnia.
Możemy czy powinniśmy korzystać z pewnych urządzeń wtedy, kiedy ona jest de facto tania, a niekiedy są to nawet ceny ujemne. Gdy mocno świeci słońce, wieje wiatr, to mamy sytuację, kiedy pewne te moce produkcyjne ulegają odłączeniu, bo energii jest za dużo.
Pranie i gotowanie w ciągu dnia.
Tak, zdecydowanie. Jeżeli ktoś może, powinien z tych wszystkich urządzeń, które pochłaniają dużo energii, w ciągu dnia, bo wtedy jest po prostu tanie. Można też sprawdzić sobie na stronie polskich sieci energetycznych, które codziennie publikują taką informację dotyczącą tego, kiedy energia jest tania i kiedy powinniśmy ją oszczędzać. Przeważnie ta oszczędność jest zalecana w godzinach popołudniowych. Wtedy mamy szczyt zapotrzebowania, bo wszyscy wracamy do domów i te urządzenia są uruchamiane.
Wracając do zamrożonych cen energii elektrycznej, w przyszłym roku ma to objąć wyłącznie gospodarstwa domowe, co niejako kwestionują przedstawiciele samorządu terytorialnego. W tym roku również samorząd miał tego typu wsparcie i o to ponownie apeluje Związek Miast Polskich. Wiadomo że, im więcej będą za energię płacić samorządy, tym droższe będą usługi publiczne.
Znowu dotykamy tego problemu zamrażania cen energii. Musimy jasno powiedzieć sobie, że zamrażanie cen energii oznacza, że my ze środków budżetowych finansujemy tę różnicę. Niższe ceny energii oznaczają, że państwo pożycza pieniądze na rynkach finansowych po to, żeby zwiększyć deficyt i sfinansować tego typu działania.
Podejmowanie działań, kiedy oferujemy to dla wszystkich samorządów, z punktu widzenia zarządzania pieniędzmi publicznymi, nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Rozumiem, że pomagalibyśmy tym samorządom, które sobie gorzej radzą. Kraków, przynajmniej tak twierdzą urzędnicy, oszczędza, więc nie będzie problemu w roku 2025. Zatem, takiego wsparcia by nie uzyskał. Czy to jest sprawiedliwe?
Tak, nie jest sprawiedliwe i właśnie w ten sposób pozbywamy się tego narzędzia, które motywuje. Najlepszym rozwiązaniem, motywatorem do tego, żeby podjąć działania jest znajomość rzeczywistej ceny, bo wtedy możemy na przykład podjąć decyzję o tym, że ocieplimy jakąś szkołę. Przypomnijmy, ocieplenie takiego budynku, to jest trzykrotne zmniejszenie kosztów ogrzewania. Samorząd, wiedząc o tym, że ma określone poziomy cen może podjąć takie działania w interesie nas wszystkich.
Co więcej, ceny energii na przyszły rok być może będą niższe niż te, które planowane są w zamrożeniu. Jak popatrzymy na ceny rynkowe z giełdy towarowej na 2025 rok, to one w październiku wynosiły na przyszły rok czterysta kilkadziesiąt złotych, czyli były niższe od tego co mrozimy. Miejmy nadzieję, że ta sytuacja ulegnie tutaj poprawie. Musimy podjąć różnego rodzaju działania, żeby oszczędzać energię.
Kraków podejmuje efektywne działania oszczędnościowe?
Tak, tutaj będzie realizowana duża akcja promocyjna. Na wiosnę przyszłego roku będzie można zobaczyć efekty tego, co obecnie jest realizowane we współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie, Akademią Sztuk Pięknych i Akademią Muzyczną. Przygotowujemy dużą kampanię we współpracy z miastem. Będziemy pokazywali, w jaki sposób każdego dnia można oszczędzać energię. To będą klipy, animacje w komunikacji publicznej, plakaty, (informacje – red.) na stronach internetowych. Szeroko zakrojona akcja edukacyjna dotycząca oszczędzania energii.
Uniwersytet Ekonomiczny oszczędza, czy jest wampirem energetycznym?
My też oczywiście podejmujemy działania. Ta sytuacja nie jest taka prosta, ponieważ jesteśmy objęci tutaj wymaganiami związanymi z obiektem zabytkowym. Trochę ogranicza to też możliwości instalacji solarnych, ale tam, gdzie jest to możliwe, podejmujemy takie działania.
Uniwersytecki basen działa?
Tak, na szczęście ten problem został rozwiązany, chociaż funkcjonujemy w niełatwych warunkach zamrożenia tych środków publicznych na poziomie zeszłego roku, pomimo inflacji i pomimo wyraźnego wzrostu kosztów.
Wstrząsający raport o polskiej biedzie
W tym tygodniu Szlachetna Paczka opublikowała raport dotyczący polskiej biedy. Jak się okazuje, ten wskaźnik osób żyjących w skrajnym ubóstwie wzrósł w roku ubiegłym z 4,6% do 6,6%. To najgorszy wynik od 2015 roku. Co się dzieje? Przecież jesteśmy liderami wzrostu w Unii Europejskiej.
Niestety, to są w dużym stopniu konsekwencje inflacji i tych problemów, które pojawiły się po napaści Rosji na Ukrainę. Szokowego wzrostu, początkowo, cen energii, konsekwencji, które odczuwamy w gospodarce.
Jesteśmy na tej ścieżce rozwojowej, ale Europa ma ewidentny problem. Wiele sektorów gospodarki nie może dojść do siebie. Przemysł motoryzacyjny jest w bardzo trudnej sytuacji w Europie Zachodniej. Likwidowane są miejsca pracy, więc to otoczenie makro jest trudne. To widać też w kontekście międzynarodowym tej sytuacji w Polsce.
Jak się liczy współczynnik biedy?
W Polsce to jest kwota, która przypada na jednego członka rodziny. Dla jednoosobowego gospodarstwa domowego to było 913 zł w 2023 roku, a dla czteroosobowego – 616 zł. Czyli jeżeli na osobę ta kwota jest niższa, to znaczy, że to jest sytuacja skrajnego ubóstwa właśnie na podstawie tego minimum egzystencji.
Jak wypadamy na tle Europy?
W przypadku Unii Europejskiej stosowana jest taka szersza miara, czyli to są osoby zagrożone ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W praktyce chodzi o to, że do tej grupy zaliczamy osoby, które są albo zagrożone ubóstwem, albo nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb materialnych, albo mają problem ze znalezieniem pracy. Biorąc pod uwagę te wskaźniki międzynarodowe, to my wypadamy bardzo dobrze. Średnia dla Unii Europejskiej to jest 21%, a więc bardzo dużo, bo to oznacza, że co piąty mieszkaniec w Unii Europejskiej, a ponad 94 miliony osób jest zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W Polsce to jest 16%, czyli znacznie lepiej niż w Niemczech, gdzie w tej kategorii jest aż 21%.
W takim wymiarze międzynarodowym nie jest źle i to jest też konsekwencja właśnie tego, o czym mówiliśmy, czyli ciągłego wzrostu gospodarczego, który odczuwamy od 1989 roku.
Skoro z jednej strony nieprzerwanie rośnie nam gospodarka, z drugiej strony rośnie ubóstwo, to znaczy, że polityki publiczne, w tym redystrybucja – to wszystko zawodzi?
Nie szedłbym aż tak daleko w tym zakresie. Na przykład efektywność programu 800+ – widać to w danych z tego raportu – że rodziny z trójką dzieci są w mniejszym stopniu zagrożone skrajnym ubóstwem niż rodziny z dwójką dzieci. A więc można to interpretować jako właśnie pozytywny wpływ programu 800+, który jednak te rodziny wielodzietne wspiera.
To jest problem, który występował przez bardzo długi czas transformacji, kiedy synonimem biedy była wielodzietność. Nie potrafiliśmy wiele zrobić w tym zakresie. Działanie redystrybucyjne w jakiś sposób na pewno zmniejszyło ten problem. Chociaż pamiętajmy, że ponad pół miliona dzieci żyje w skrajnym ubóstwie, więc nie jest tak, że możemy powiedzieć, że ten program rozwiązał problemy albo że polityka działa. Jest wiele do zrobienia, ale gdyby nie te działania byłoby znacznie gorzej.
Jest też około 400 tysięcy seniorów.
Tak, to jest grupa, która ze względu na poziom świadczeń znajduje się w takiej sytuacji. To taka przestroga na przyszłość, bo pamiętajmy o tym, że system emerytalny, który mamy teraz, jest powiązany z wysokością składek, które płacimy.
To jest też informacja dla tych osób, które myślą, czy już powinienem zrezygnować z pracy, czy jednak jeszcze tę pracę utrzymywać, chociażby w jakiejś części etatu. Proszę pamiętać o tych osobach, które mają bardzo niskie emerytury ze względu na brak zgromadzonego kapitału. Ta zależność jest bardzo prosta. Im dłużej pracuję, im dłużej odprowadzam składki, tym większe szanse na to, żeby w okresie emerytalnym nie znaleźć się w tej kategorii skrajnego ubóstwa.