Paweł Sołtysik: Sobotni poranek w Radiu Kraków to idealny czas, by porozmawiać o filmach. Choć nie wszystkie filmy nadają się do oglądania o tej porze, to jeden z nich być może zmieni nasze zdanie.

Urszula Wolak-Dudek: Rzeczywiście, sobotni poranek i godzina, o której wybrałam się na seans filmu pt. Substancja – dokładnie 12:15 – nie były może najlepszym wyborem. Substancja to horror, i nie boję się użyć tego stwierdzenia. Chyba jeden z najlepszych, jakie widziałam!


Czasami nawet dziś sięgam po filmy, które budzą emocje. Możemy zdradzić trochę więcej na temat Substancji – to eliksir młodości, który nie działa na stałe, a po jego zażyciu pojawia się alter ego. Od razu przypomniał mi się film Gruby i chudszy – taka komedia z innym spojrzeniem na temat przemiany.


Może cię zaskoczę, ale to najlepszy film Demi Moore od dawna. Reżyserka Coralie Fargeat doskonale wiedziała, kogo obsadzić w roli głównej.


To ciekawe...


Wielu będzie zaskoczonych. Demi Moore, mająca dziś 61 lat, w filmie gra postać o imieniu Elizabeth Spark, która ma 50 lat. Jej życie zmienia się o 180 stopni, bo z piedestału gwiazdy filmowej spada w zapomnienie. Tytułowy eliksir młodości pozwala jej wrócić do młodości, ale nie bez konsekwencji – będzie musiała zmierzyć się z młodszą wersją samej siebie.


Zastanawiałem się, jak wygląda ta rywalizacja na ekranie, szczególnie że Demi Moore gra obok młodej aktorki znanej z serialu Sprzątaczka.


Tak, mowa o Margaret Qualley, córce Andie MacDowell – klasycznej piękności z lat 90. Margaret ma 29 lat, więc zderzenie z 61-letnią Demi Moore jest naprawdę mocne. W filmie jest wiele scen, które Demi Moore określiła jako jedne z najtrudniejszych w swojej karierze, nie tylko z powodu nagości, ale z uwagi na fizyczne zbliżenia z młodszą wersją siebie, co jest wyzwaniem emocjonalnym.


Demi Moore niejednokrotnie eksponowała swoje ciało , choćby w Aniołkach Charliego, gdzie zebrała sporo krytyki, ale to znakomita aktorka, która nie boi się podejmować wyzwań.


Dokładnie. Ten film to również mocna krytyka współczesnego kultu młodości. Elizabeth Spark, bohaterka Moore, zostaje odrzucona przez współczesne społeczeństwo, które nie akceptuje starzenia się. Telewizja już jej nie chce.


Ciekawiło mnie, czy Demi Moore gra tu podwójną rolę, ale nie – to nie sztuczna inteligencja ani efekty komputerowe odmładzają ją na ekranie.


To nie jest historia o "graniu siebie młodszej", ale o konfrontacji z kimś, kim kiedyś byliśmy. Film jest o samotności i braku bliskości, co prowadzi do ekstremalnych decyzji.


To mocne spojrzenie na proces starzenia.


Tak, i jest tam jedna scena, w której bohaterka spotyka mężczyznę, który proponuje jej spotkanie. Wychodzi z piękną, ludzką propozycją, ale ona to odrzuca, przegrywając walkę z samą sobą i swoją młodością.


Film trwa ponad 2,5 godziny, więc jest to coś dla widzów o mocnych nerwach.


Tak, film porusza do trzewi i przypomina stylistykę Davida Cronenberga. Reżyserka podejmuje bunt przeciwko współczesnym oczekiwaniom wobec starzenia się, a takich dzieł w kinie jeszcze nie widzieliśmy.


To niezwykły obraz, który trzeba zobaczyć.

<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/tZyy-_ZnVlQ?si=o3LWkjijDd5zgGAy" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" referrerpolicy="strict-origin-when-cross-origin" allowfullscreen></iframe>