Samorządy, w tym Kraków, protestują w sprawie zawieszenia przyjmowania wniosków do programu Czyste Powietrze. Dlaczego nie była możliwa naprawa programu, w tym eliminacja nadużyć - o 6000 mówi pani minister - bez zatrzymywania generatora wniosków?
- Jest potrzebna fundamentalna zmiana tego programu. Przepisy nie tylko wymagają uszczelnienia w zakresie przyjmowania wniosków, ale też ich systemu operacyjnego. Będą certyfikowani operatorzy, audyt energetyczny. Te zmiany wymagają czasu. Stąd taka decyzja. Wielka jest skala nieprawidłowości. Ponad 6000 takich przypadków. Są wnioski do prokuratury, działania służb. Program wymagał naprawy. Jestem przekonany, że on szybko ruszy, środków będzie jeszcze więcej. Ponad 10 miliardów złotych z Europejskiego Banku Inwestycyjnego ma być przekazane na program Czyste Powietrze.
Proceder proponowania tak zwanych darmowych remontów publikuje "Gazeta Wyborcza". Nieprawidłowości to jedno, ale dlaczego nikt nie uprzedził wcześniej beneficjentów? Przedstawiciele Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, pytani w Krakowie o to, czy aby program nie będzie zawieszony, do ostatnich chwil powtarzali, nie ma żadnej decyzji w tej sprawie.
- To decyzja NFOŚ. Wszystkie złożone do tej pory wnioski będą zrealizowane. Środki będą wypłacone. Jak wniosków składanych jest mniej, takich remontów raczej nie przeprowadza się w zimie. Wierzę, że ta przerwa potrwa krócej i szybko będzie można znowu składać wnioski. Nieprawidłowości były na każdym szczeblu. To operatorzy, osoby, które na "słupy" wyłudzały pieniądze. Były niecertyfikowane pompy ciepła. To był szeroki proceder.
Co do końca marca, kiedy to przyjmowanie wniosków ma być odwieszone, będą robić ekodoradcy zatrudnieni przez samorządy i opłacani z pieniędzy publicznych?
- Pewnie będą weryfikowali już złożone wnioski. To decyzja tych, którzy ich zatrudnili, jak zorganizują im pracę. Myślę, że przygotowanie się do audytu energetycznego będzie możliwe także.
Co z beneficjentami, którzy mogli złożyć wniosek pół roku po wykonaniu remontu? Dziś zostają na lodzie i muszą czekać do końca marca?
- O tym zdecyduje NFOŚ. W tych przypadkach, jak myślę, środki mogą być wypłacane.
Polski Alarm Smogowy przypomina, że Polska 2050, a polityczka tej formacji jest szefową resortu, przed wyborami obiecywała odbiurokratyzowanie programu, wprowadzenie jednego okienka i wypłatę dotacji w dwa tygodnie. Tymczasem mamy do czynienia ze spowolnieniem nie tylko działań antysmogowych, lecz także prowadzonej przez samych obywateli transformacji energetycznej, polegającej na wymianie źródeł ciepła i termomodernizacji.
- To nie jest pierwsza przerwa w składaniu wniosków. Taka była choćby w 2019 roku. Chwilowe przestoje, żeby była rewizja programu, były prowadzone. Tu jest największa w historii rewizja tego programu. Stał się programem niewydolnym. Był też siedliskiem patologii. Te patologie podważały zaufanie do państwa, transformacji energetycznej. Po tych zmianach, wzmocnieniu kadrowym, wioski będą oceniane i realizowane szybciej. Bez tego się nie uda. Zaufanie obywateli zostanie odbudowane, wniosków będzie więcej. Niezbędne będzie wzmocnienie kadrowe.
Na czym będzie polegać uszczelnienie tego programu?
- Audyt energetyczny to podstawa. Środki będą wypłacane na konto beneficjenta, nie wykonawcy. Często beneficjenci środków nie widzieli. Będą certyfikowani wykonawcy, którzy będą to realizowali, żeby nie było wyłudzeń. Mamy aktualizowaną listę zielonych urządzeń i materiałów. To zagwarantuje, że certyfikowane pompy ciepła będą instalowane. Do tego wzmocnienie kadrowe. Program będzie działał sprawniej.
Mówił pan do końca marca, być może wcześniej. Wcześniej to początek przyszłego roku?
- Trudno powiedzieć. To zależy od decyzji Narodowego Funduszu. Słyszymy apele samorządów, które są zatroskane o jakość powietrza. Zrobimy wszystko, żeby to przyspieszyć.
Co z ustawą wiatrakową? Mija rok od pierwszego podejścia do uwolnienia energetyki wiatrowej. Kiedy projekt przyjmie rząd? Kiedy trafi pod obrady parlamentu?
- Myślę, że za kilkanaście dni ten projekt trafi na uzgodnienia międzyresortowe. Jesteśmy po konsultacjach, kończymy opiniowanie wniosków. Wpis do wykazu został uzyskany pod koniec czerwca, więc te prace są naprawdę kompleksowe i dynamiczne. To duża ustawa. Wierzę, że w tym miesiącu rząd się tym zajmie. Niebawem pewnie ustawa trafi do parlamentu.
Konsultacje coś zmieniają w projekcie?
- Jest trochę wniosków, dlatego też one tyle trwały. Poważnie podchodziliśmy do procesu legislacyjnego. Są uwagi dotyczące tego, by może zmniejszyć odległość od obszarów Natura 2000, gdzie mamy 500 metrów odległości wymaganej od tych obszarów, od siedlisk, ptaków czy nietoperzy. Do tego są składane wnioski, żeby była to decyzja Regionalnej Dyrekcji, żeby było to od konkretnego obszaru Natura 2000 oceniane. Myślę, że jest konsensus społeczny i naukowy wokół odległości 500 metrów. To odblokowuje potencjał na wysokim poziomie. Dziś 17 procent kraju to powierzchnia, gdzie wiatraki mogą stać. Po zmianach będzie to 24-25 procent powierzchni kraju. To wielka zmiana. Czekają na to samorządy, inwestorzy i Polacy. To da tańszy prąd.
Samorządy też się doczekały zamrożenia cen energii do końca marca. Rozumiem, że w przyszłym roku czeka nas uwolnienie. Wraz z końcem marca dla samorządu, wraz z końcem września dla gospodarstw domowych energii, tej konwencjonalnej?
- Na etapie prac nad tą ustawą deklarowaliśmy, że będzie to zależało od sytuacji na rynkach. Wprowadzamy zasadę rekalkulacji taryf w ramach tej ustawy. Samorządy też apelowały, żeby było na I kwartał zamrożenie, żeby dać możliwości samorządom, które podpisywały umowy wieloletnie, na renegocjację umów. Dziś ceny na rynkach są znacznie niższe niż gdy te umowy były zawierane. To zależy od sytuacji na rynkach. Decyzja zapadła po dialogu z przedstawicielami strony samorządowej. Wiele się w Polsce zmieniło po 15 października ubiegłego roku. Ten dialog jest bardzo efektywny.
W zeszłym tygodniu minister Ireneusz Raś, związany z Trzecią Drogą, pytany, czy poparłby w drugiej turze Rafała Trzaskowskiego, odpowiedział, że na dziś miałby z tym problem, ale nie mówi nie. Pan miałby dziś problem z kandydatem Koalicji Obywatelskiej w drugiej turze?
- Na pewno zagłosowałbym na Szymona Hołownię w II turze. Tu jestem przekonany. Dlatego Ireneusz Raś nie chciał deklarować poparcia dla Rafała Trzaskowskiego.Nie jest pewne tak wysokie poparcie dla kandydata PiS. Jak ten układ sił w II turze będzie inny, to nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek przedstawiciel koalicji rządowej nie poparł kandydata tej koalicji. Wybór kandydata PiS to wybór chaosu, blokowania ustaw. Na to, jako rząd, nie możemy sobie pozwolić.