Minister klimatu i środowiska zapowiada, że będą w przyszłym roku jakieś osłony związane z cenami energii elektrycznej. Czy wiadomo już jakie? Chyba najbardziej prawdopodobne wydaje się przedłużenie tego, co jest.

- Myślę, że takie rozwiązanie będzie przyjęte w najbliższym czasie. To będzie efekt rozmów z Ministerstwem Finansów. Co do szczegółów, proszę poczekać. Jesteśmy zwolennikami przedłużenia tego wsparcia. Sytuacja na rynku się stabilizuje, ceny spadają, ale pomoc państwa jest jeszcze potrzebna.

Jak długo może obowiązywać tarcza energetyczna? Czy to będzie cały rok?

- Zobowiązaliśmy się do analizy cen surowców pod koniec każdego okresu funkcjonowania tarczy. Na analizę do kiedy to będzie potrzebne, przyjdzie moment. Na przyszły rok pewnie rozwiązanie będzie przygotowane. Jesienią przyszłego roku powiemy o przyszłości. Do tego czasu rozwiązania legislacyjne powinny doprowadzić do spadku cen energii.

Czyli raczej cały rok, a nie do lipca, bo też po drodze mamy wybory prezydenckie.

- To rozwiązanie, które jeszcze nie jest przyjęte, ale pewnie będzie obowiązywało cały rok.

Mrożenie cen i bony energetyczne - to jest to, czym dysponujemy obecnie. Tak czy inaczej, za energię elektryczną trochę więcej zapłacimy, bo jest opłata mocowa, wzrośnie też taryfa o 15%.

- Zobaczymy. To wstępne kalkulacje taryf. Rozmawiamy, czy nie powinno być rekalkulacji. Ostateczne decyzje przed nami.

Mamy najdroższą energię elektryczną w Europie, mimo że energia węglowa w miksie spadła już poniżej poziomu 50%. Co ma być podstawą obniżki tych kosztów? OZE, energetyka rozproszona?

- Tak, ale mamy rynek mocy, moce węglowe cały czas funkcjonujące w rezerwie. Sporo bloków musi być utrzymywanych. Płacimy koszty za emisję CO2. Intensywność systemu elektroenergetycznego wpływa na ceny energii. Przed nami długa droga do zmiany miksu. Jest coraz lepiej. Oddawane są nowe bloki – elastyczne i z odnawialnych źródeł energii. W każdym kolejnym miesiącu ten udział odnawialnych źródeł będzie rósł. Dzięki temu będziemy mogli w kolejnych miesiącach i latach mówić o obniżce cen.

Jeszcze w tym roku parlament ma się zająć ustawą wiatrakową. Mija prawie rok od awantury o wiatraki. Czy w tej nowej ustawie będą punkty zapalne? Pamiętamy dyskusje o wywłaszczeniach i te dotyczące odległości.

- Złożyliśmy jasne deklaracje. Proces legislacyjny ma być dobrze przygotowany. Jesteśmy po konsultacjach społecznych, analizujemy opinie. Za kilkanaście dni dokończymy proces rządowy. Nie widzę w tym projekcie niczego kontrowersyjnego. Odległość 500 metrów została przedyskutowana. Nie będzie odstępstw. Mamy procedury na decyzje środowiskowe. Cały proces uzyskiwania pozwoleń jest skrócony, ale zachowany. Nie będzie obchodzenia. Liczę, że ta ustawa, która odblokuje potencjał OZE w Polsce… Mamy 17 procent powierzchni kraju, gdzie by mogły być elektrownie wiatrowe. To wzrośnie do 24-25 procent, co pokazuje skalę ważności tej ustawy. Ona jest potrzebna dla naszego systemu. Liczę, że zyska dużo większe poparcie niż koalicji rządowej. Odległość 500 metrów była przedmiotem dyskusji w poprzednim rządzie. Mam nadzieję, że nacisku polityków Suwerennej Polski na PiS nie będzie i posłowie zagłosują zgodnie z wiedzą i danymi. 500 metrów to odległość bezpieczna.

W przyszłym roku zmienią się zasady korzystania z programu Czyste Powietrze, który jest największą inicjatywą antysmogową w Polsce. Teraz każdy beneficjent, który będzie chciał korzystać z dotacji na pompę ciepła lub kocioł gazowy, będzie musiał obowiązkowo przeprowadzić termomodernizację. To rozwiązanie pokazuje, że do tej pory ten program nie do końca był efektywny, że były straty i zbyt duże zużycie energii?

- Temat rzeka. Od 2018 roku program Czyste Powietrze działa. Przez lata dochodziło do różnych nieprawidłowości. Po objęciu władzy uszczelniliśmy program pod kątem listy urządzeń i materiałów. Jak się okazało, w domach instalowane były często niecertyfikowane urządzenia, niespełniające norm. Często to było w domach nieocieplonych. Działanie urządzeń było niesprawne, przez co były wielkie rachunki za prąd. Wielu wykonawców rozpływało się, nie było z nimi kontaktu. Były gotowe umowy dla beneficjentów. Przeprowadziliśmy akcję edukacyjną. Trzeba wprowadzić audyt energetyczny. Może certyfikacja wykonawców w programie Czyste Powietrze? Obywatele muszą mieć zaufanie do państwa. Przykłady, kiedy powstają firmy, żeby z przygotowanym wnioskiem do kogoś trafić, wyciągnąć środki, ale nie ma żadnego zysku dla klimatu i środowiska, nie budują zaufania dla państwa. Tak wielki program, kilkanaście miliardów złotych, musi być efektywny. Zmiany w programie Czyste Powietrze są po prostu konieczne.

Program funkcjonuje od sześciu lat , a był obliczony na dekadę. Samorządy mówią tak: bez uproszczenia i przyspieszenia obsługi beneficjentów, program nie będzie w pełni wydajny; potwierdza to Polski Alarm Smogowy.

- To prawda. Rozmawiamy z samorządami, chcemy przybliżyć możliwość składnia wniosków i stworzenia punktu konsultingowego w gminach. To wymaga od nas współpracy pod kątem zatrudnienia w gminach. Wielu z nich nie stać na zatrudnienie albo nie mają wykwalifikowanych pracowników, żeby takie wnioski obsługiwać. Jesteśmy otwarci. Gminy są punktem pierwszego kontaktu. Warto, żeby miały umocowanie w ramach tego programu.

W jaki sposób państwo będą to chcieli uprościć? Polski Alarm Smogowy przeprowadził ankietę wśród samorządowców, z których ponad 70 procent zwracało uwagę na problem zatorów płatniczych.

- Wielu zwraca uwagę, że te wnioski są często składane do WFOŚ, a gdy nie ma jeszcze decyzji od WFOŚ, gminy są głównym punktem dotarcia do beneficjentów. Myślę, że uproszczenie wniosków, współpraca z gminami, możliwość obsługi części wniosków przez gminy, mogłaby wchodzić w grę, Pojawiają się sugestie, żeby to przyspieszyć. Liczba wniosków jest gigantyczna.

W Krakowie strona społeczna nie jest zadowolona z dyskusji o lasach społecznych, czyli z wyłączania spod bieżącej gospodarki leśnej.

- To trudny kompromis. Leśnicy nie są zachwyceni pomysłem lasów społecznych, a strona społeczna stanowiskiem leśników. Jestem za kompromisem. Lasy społeczne, które w doktrynie Lasów Państwowych funkcjonują, są potrzebne szczególnie w miastach, aglomeracjach. Wierzę w konsensus. Trzeba wziąć pod uwagę tereny, z których jest pozyskiwane drewno. Są podpisywane umowy na dostawę drewna. Z tych umów Lasy Państwowe muszą się wywiązać. Oby strona społeczna też to zrozumiała.

Strona społeczna chciałaby 70 procent wyłączeń w krakowskich nadleśnictwach, Lasy Państwowe proponowały 7. Różnica kolosalna.

- Jestem zwolennikiem dialogu, który wskaże, że wokół Krakowa lasy społeczne powstaną. Mamy zmianę społeczną. Polacy chcą spokoju, oddechu, chcą iść do lasu. Mamy w Polsce tereny, gdzie pozyskiwanie drewna jest możliwe. Teren lasów społecznych powinien zostać zwiększony, bez szkody dla dochodowości Lasów Państwowych, które muszą prowadzić racjonalną gospodarkę leśną.