Zapis rozmowy Jacka Bańki z Grzegorzem Soszyńskim, prezesem Lokalnej Organizacji Turystycznej Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa:
Panie prezesie, dziś w Radiu Kraków wiceminister Sportu i Turystyki Ireneusz Raś mówił, że do końca roku ustawa o opłacie turystycznej zostanie przyjęta. Jeśli rzeczywiście tak by się stało, to w jaki sposób te pieniądze byłyby dzielone? Jak mogłyby pracować w Krakowie?
Na pewno Kraków będzie szczęśliwym miastem, jeżeli kwota między 60 a 80 milionów wpłynie do kasy miasta. Od początku postulowaliśmy żeby te pieniądze w całości wpływały do gminy. Wiadomo, że pieniądze muszą być bardzo transparentnie podzielone przede wszystkim na zrekompensowaniu ruchu turystycznego w Krakowie. Ta kwota powinna być udziałem zarówno mieszkańców, jak i turystów. O ile pamiętam, były pomysły w czasie kampanii wyborczej, żeby dzięki tym pieniądzom ożywić na przykład lokalne rękodzieło, żebyśmy budowali produkty lokalne i to jest na pewno bardzo ważne. Powinniśmy również pomyśleć o przestrzeniach wspólnych, które będą podnosiły jakość życia mieszkańców, ale również będą mogły być wykorzystywane jako narzędzie dywersyfikacji ruchu turystycznego w Krakowie. Podam przykład - bulwary wiślane – myślę, że to jest przestrzeń, o której wszyscy powinniśmy bardzo intensywnie myśleć, aby powstała nowa atrakcyjna część Krakowa, która może być miejscem spotkań zarówno turystów jak i mieszkańców.
Oczywiście potrzebna jest do tego wola polityczna.
Na pewno potrzebny jest konsensus. Po pierwsze muszą zapaść ustalenia formalne i legislacyjne, na ile opłata turystyczna jest spójna z finansami państwa, to po pierwsze. Po drugie muszą zapaść również ustalenia, dotyczące podziału tej opłaty. Trwają bardzo intensywne negocjacje, ale nie ma tutaj konsensusu, jak te pieniądze należy podzielić. Chętnych na przyjęcie pieniędzy jest bardzo wielu - jest Polska Organizacja Turystyczna, regionalne organizacje turystyczne lokalne i samorządy.
Rozumiem, że byłyby to pieniądze znaczone, że nie poszłyby na zupełnie inne cele na przykład na promocję władz, w tym wypadku władz Krakowa?
To jest postulat, którego powinniśmy bronić jak niepodległości. Muszą być to pieniądze znaczone, w innym przypadku ta opłata nie będzie miała sensu.
Sposób na hałas w Krakowie
Sezon letni rozpoczynamy od pozwu, jaki jeden z mieszkańców złożył przeciwko miastu w sprawie nocnego hałasu. Gdybyśmy mieli dodatkowe narzędzie w postaci pieniędzy z opłaty turystycznej, czy te negatywne skutki nadmiernej turystyfikacji udałoby się w jakiś sposób zniwelować?
Nie wyobrażam sobie, żeby te pieniądze były przeznaczone na stawianie dodatkowych ekranów w centrum miasta, bo na to na pewno nie zgodzi konserwator, ale powinniśmy się zastanowić nad tym, czy nie powinny one być w jakiejś części przeznaczone na egzekwowanie prawa. W parku kulturowym obowiązuje od godziny 23:00 cisza nocna. Pytanie, na ile ona jest przestrzegana i kto egzekwuje to prawo, które już w tym momencie mamy.
Większa liczba strażników miejskich? Nie mamy optymalnej liczby, zakładanej przez samą Straż Miejską.
Nie potrafię się w tej kwestii wypowiedzieć, ponieważ nie jestem pracownikiem magistratu, nie nadzoruje tych służb. Należałoby pewnie o to zapytać prezydenta, który za takie służby odpowiada.
A burmistrz nocny, czy mógłby ten problem rozwiązać?
Daleki byłbym od stwierdzenia, że burmistrz nocny będzie cudotwórcą. Jest to narzędzie, które funkcjonuje w takich miastach jak choćby Amsterdam, Londyn, Tokio, Madryt, Sosnowiec, nie mam pojęcia z jakim skutkiem, natomiast popatrzmy na burmistrza nocnego jak na pewną koncepcję zarządzania gospodarką nocy. Nie skupiajmy się na człowieku, nie skupiajmy się na jego otoczeniu, dla mnie jest to model zarządzania miastem w obszarze gospodarki nocnej, a gospodarka nocna to nie tylko hałas, to nie tylko restauracje, to również przestrzeń kultury, komunikacja, temat oświetlenia, utrzymania tego miasta w czystości. To bardzo wieloaspektowy temat, który musi być synchronizowany, koordynowany przez taki podmiot, jakim ma być burmistrz nocy.
Jak pan by rozwinął to sformułowanie „zrównoważona gospodarka nocy”?
To jest taka gospodarka, która szuka kompromisu pomiędzy przedsiębiorcami, którzy prowadzą działalność gospodarczą nastawioną na zysk, pomiędzy atrakcyjnością miasta jako destynacji turystycznej, które funkcjonuje w godzinach nocnych, a pomiędzy komfortem życia mieszkańców, którzy mają prawo do tego, żeby również w tym mieście żyć i spokojnie spać.
Jakie są rekomendacje Lokalnej Organizacji Turystycznej, związane ze zrównoważoną gospodarką nocy?
Na ten temat pewnie będziemy dyskutowali. Jeżeli burmistrz nocny zostanie powołany, Krakowska Organizacja Turystyczna będzie jednym z członków bardzo szerokiej komisji. Jeżeli miałbym cokolwiek zarekomendować burmistrzowi nocy to przede wszystkim audyt prawa, które dzisiaj obowiązuje i sprawdzenie tego, na ile to prawo jest przestrzegane.
Manifest Krakowski na biurku prezydenta Krakowa
Przejdźmy do gospodarki całodobowej. Jaki powinien ten być zrównoważony model turystyki w Krakowie w oparciu o choćby założenie paktu dla turystyki?
Ma pan na myśli Manifest Krakowski, który został przygotowany przez interesariuszy branży turystycznej. W tym dokumencie bardzo mocno zwracamy uwagę na jeden aspekt – chcemy, żeby turystyka w tym mieście rozwijała się w taki sposób, abyśmy pamiętali o dziedzictwie materialnym, niematerialnym, a z drugiej strony żebyśmy w tych naszych wszystkich działaniach pamiętali o tym, że mamy szanować mieszkańców nie tylko Krakowa, ale całej aglomeracji krakowskiej. Ich jakość życia, ich aktywność musi być priorytetem. Natomiast mieszkańcy muszą mieć również świadomość tego, że mieszkają mieście atrakcyjnym turystycznie i nigdy nie będziemy mieli takiego komfortu życia, jaki mogą mieć mieszkańcy spokojnych, małych przysiółków na Mazurach.
Kto się podpisał pod manifestem?
Pod manifestem podpisało się 40 instytucji, przedsiębiorców, pracowników również sektora transportowego, przewodnicy, dyplomaci. Ten dokument spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem pana prezydenta Miszalskiego i jego zastępców. Przekazaliśmy ten dokument również panu ministrowi Nitrasowi i czekamy na odpowiedź.
Manifest składa się z trzech elementów. W pierwszej części branża turystyczna składa jasną deklarację, że chcą wziąć współodpowiedzialność za rządzenie miastem w przestrzeni turystycznej, w drugiej części trzy pierwsze postulaty, o których już na początku wspominaliśmy dotyczą rozwiązań na szczeblu centralnym - oczekujemy uregulowania najmu krótkoterminowego, wprowadzenia opłaty lokalnej i rozstrzygnij dotyczących usług przewodnickich. Jeśli chodzi o rynek lokalny, chcemy żeby branża turystyczna była zauważona, by miała swojego przedstawiciela, który byłby wyrazicielem oczekiwań skali zarówno lokalnej, ale również krajowej. Zwracamy uwagę na to, że transformacja cyfrowa w obsłudze ruchu turystycznego powinna zdominować tę gałąź turystyki, która dotyczy obsługi turystów indywidualnych. Mówimy o niwelowaniu konfliktów, o partnerstwie również z instytucjami kultury. Chcemy symbiozy pomiędzy instytucjami kultury, muzeami krakowskimi a przedsiębiorcami.
W jaki sposób najem krótkoterminowy według sygnatariuszy powinien zostać uregulowany?
Najem krótkoterminowy to jest konieczność wprowadzenia przepisów wykonawczych do dyrektywy unijnej, która od lutego tego roku obowiązuje. Kraków od dawna ma już system rejestracji najmu krótkoterminowego, trzeba go tylko uszczelnić po to, żeby ci, którzy świadczą te usługi byli zarejestrowani, żeby odprowadzali podatki, żeby brali odpowiedzialność za swoich gości i bardzo istotna kwestia - żeby turyści, którzy korzystają z najmu krótkoterminowego, czuli się w tych obiektach bezpieczni.
A rynek przewodnicki?
Rynek przewodnicki to jest bardzo trudna sprawa i drażliwy temat, ale jeżeli chcemy mówić o turystyce odpowiedzialnej, to musimy również mówić o odpowiedzialnym przekazywaniu informacji dotyczących historii, dotyczących tego, co się w Krakowie dzieje. Mamy Park Kulturowy i chcielibyśmy, aby przynajmniej na terenie Parku Kulturowego turystami opiekowali się ci, którzy mają właściwą wiedzę, którzy mają rekomendacje miasta do tego, żeby tych turystów w Krakowie obsługiwać.
Co dalej z postulatami zapisanymi w manifeście? Jaka jest odpowiedź władz Krakowa?
Panowie prezydenci dostali materiały i poprosili, o czas aby się z tymi materiałami zapoznać. Jestem przekonany, że możemy liczyć na odpowiedź i możemy liczyć na poważne potraktowanie tego dokumentu. Otwartość na słuchanie, na współpracę z branżą turystyczną jest naprawdę bardzo duża i to nie jest tylko moje odczucie, ale to jest odczucie zarówno przedsiębiorców, jak i instytucji związanych z sektorem usług turystycznych. Drzwi do magistratu zostały bardzo szeroko dla krakowskiej turystyki otwarte.
A jak pan ocenia początek tego sezonu letniego?
Liczba połączeń z Zatoki Perskiej wzrosła u nas w znaczący sposób, co widzimy oczywiście na krakowskim rynku i przyległych ulicach, ale uważam, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Wiadomo, że lipiec sierpień to będzie wysoki sezon dla turystów z Zatoki Perskiej, natomiast dla Krakowa dla turystyki przyjazdowej wysoki sezon to jest przede wszystkim wrzesień i październik i to są te istotne miesiące. Wszystkie dane na dzisiaj wskazują, że będziemy bili rekordy. Mam nadzieję, że również te rekordy ilościowe przełożą się na rekordy jakościowe.