Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Michał Okoński: "Zyski z mistrzostw wywiezie FIFA"

"Piłka, która była dla ludzi, stała się sportem dla wielkich korporacji, ludzi, którzy się na niej uwłaszczyli. Ludzie to organizują, sprzedają prawa do transmisji, do reklamowania swoich produktów. Na takiej imprezie można się napić napoju tylko jednej firmy." - mówił na antenie Radia Kraków Michał Okoński, zastepca redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z Michałem Okońskim, zastępcą redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego.

W której drużynie grasz? Jesteś po stronie tych protestujących czy fanów piłki?

- Myślę, że w obu. Jestem fanem piłki, który jest świadom jej chorób. To piękny sport, ale pamiętam, że on się zmienia czasem w niepiękna grę.

To co obserwujemy w Brazylii, te społeczne protesty, to są objawy choroby?

- W pewnym momencie do ludzi dotarło, że coś wokół profesjonalnej piłki dzieje się niedobrego. Piłka, która była dla ludzi, stała się sportem dla wielkich korporacji, ludzi, którzy się na niej uwłaszczyli. Ludzie to organizują, sprzedają prawa do transmisji, do reklamowania swoich produktów. Na takiej imprezie można się napić napoju tylko jednej firmy. Pieniędzy wokół piłki jest wiele a równocześnie w takim kraju jak Brazylia, gdzie są nierówności, mówiono ludziom, że na tym można zarobić, ale to nie oni zarobią. Zyski wywiezie FIFA. Rzeczy, które zostaną zrobione, żeby spełnić standardy, będą służyli FIFIE i jej gościom. Ja się nie dziwie pielęgniarkom, które mówią, że by chciały pracować w szpitalu, który ma standard FIFA.

Grają tylko pieniądze? Niczego więcej tam nie ma?

- Na szczęście nie. Są ciągle piękne historie piłkarzy i ludzi, którzy są na mundialu. Pisałem niedawno o Luce Modriciu, który był kiedyś uchodźcą wojennym. Mieszkał w hoteliku dla uchodźców i kopał piłkę na parkingu. Teraz ten chłopak jest wielką gwiazdą. Takich historii jest dużo. Ludzie biedni mogą trafić na stadiony. Lubimy takie historię, żeby przywrócić wiarę w ten sport.

Wierzysz, że to jest jeszcze sport dla sytych i biednych?

- Wszyscy mamy telewizory. Także w krajach ubogich, gdzie nie stać nas na bilet, oglądać możemy. Możemy czuć emocje. Na tym poziomie zawsze to zostanie. Wszyscy wiemy, że dawno temu zaprowadził nas kiedyś ojciec czy kolega na pierwszy mecz. Czasem myślę o tym jakie ci goście z FIFA mają cholerne szczęście. Oni nabijają kabzę a my zawsze będziemy chcieli oglądać piłkę.

Trochę nas uspokaja to, że oglądając mecz otwarcia, była radość. Jest historia Modricia, ale każdy ma jakąś swoją historię związaną z futbolem.

- Staram się nie zapomnieć o tym co było przed mundialem, o robotnikach, którzy zginęli i o protestujących. Jednak przeżywam jakiś rodzaj oczyszczenia. To samo mieli ludzie w Brazylii jak Neymar strzelał gole. To się zapamiętuje.

Jak oglądałeś otwarcie mistrzostw to nie było refleksji, że szkoda, iż w Krakowie nie będzie ZIO?

- Nie. To jest tak, że jeśli intymne hobby staje się doświadczeniem zbyt społecznym, ja się zaczynam czuć nieswojo. Ciężko jednak nie docenić tego, że organizacja Euro miała swoje korzyści. Myślę o nadziejach dla polskiej piłki. Spotykam w swoich podróżach młodych Polaków, którzy przeszli przez wolontariat w czasie Euro 2012. Dużo im to dało. Oni pracują w szkółkach młodzieżowych, uczą się języków i czytają o piłce nożnej. Myślę sobie, że jest nadzieja w młodym pokoleniu.

Dobrze zrozumiałem? Jak patrzysz na to wszystko co się dzieje w Brazylii to przychodzi refleksja, że społeczeństwo w Krakowie dobrze wybrało? Dobrze, że powiedzieliśmy nie dla ZIO, które mogłoby być szansą, ale także i zagrożeniem. Trudno to przecież ocenić.

- Dokładnie. Ja mam poczucie nieodbycia pewnej dyskusji. To „nie” było odruchowe i dla buty. W gruncie rzeczy ja sam nie usłyszałem przekonujących argumentów i nie widziałem liczb. Ta rozmowa się nie odbyła. Żałuje tego.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię