Jak się pan czuje w roli ofiary partyjnej wojny frakcji w Prawie i Sprawiedliwości?

Czuję się dobrze. Oczywiście są osoby, które przeżywają jakieś zmiany, degradacje czy odwołanie z funkcji. Ja do tego podchodzę z pokorą. Jedyne, co mnie zasmuciło, to sposób poinformowania mnie.

Poinformował pana Reporter Radia Kraków.

Byłem w sklepie i robiłem zakupy wieczorne. Dostałem telefon z pytaniem, czy to prawda. Dopiero gdy na waszych stronach się pojawiła informacja i gdy na Twitterze komuś odpisałem, że nie wiem, zadzwoniono do mnie. Przeproszono mnie oczywiście za to, że nie było tej informacji, i poinformowano, że taka sytuacja nastąpiła.

Jakieś powody ktoś podał?

Nie, nie znam żadnych powodów. W ostatnim czasie nastąpiła zmiana przewodniczącego struktur Prawa i Sprawiedliwości w województwie. Andrzeja Adamczyka zastąpił Łukasz Kmita. Nowy przewodniczący chce współpracować ze swoimi ludźmi, z najbliższymi współpracownikami czy też osobami, które są w jakiś sposób z nim bardzo mocno związane. Rozumiem, że z tego to wynika. Miałem dobry kontakt z panem posłem Kmitą

Barbara Nowak, nowa szefowa PiS w Krakowie: "Jestem, by jednoczyć ludzi"

Rozmawiałem dzisiaj z posłem Kmitą w porannej rozmowie Radia Kraków i powiedział, że osobiście zabiegał o to, by pana odwołać, ale nie mówił, że pana nie lubi. Skąd się to wzięło? Może po prostu poseł Kmita uznaje, że Barbara Nowak będzie lepsza, bardziej kompetentna, bardziej wyrazista?

Tego nie wiem, bo pan poseł Łukasz Kmita nie dzwonił do mnie, nie pisał, nie rozmawialiśmy. Nie znam jego motywacji. Rozmawiałem z wiceprzewodniczącym, rozmawiałem też z panią Barbarą Nowak. To były dobre rozmowy, bardzo miłe. Zadeklarowałem, że służę wsparciem i pomocą. Ja też nie obrażam się na rzeczywistość. Mimo młodego wieku dość dużo już widziałem w krakowskiej lokalnej polityce. Chcę pomóc, zaproponowałem też swoje wsparcie dla nowej pani przewodniczącej. Nie chcę być jak Paweł Kowal czy pan poseł Poncyliusz, którzy odchodzili czy tracili jakieś funkcje w Prawie Sprawiedliwości i nagle ich poglądy się zmieniały. To jest zupełne zaprzeczenie mojej postawy i tych wartości, w które wierzę.

Poseł Kmita tak mówił dzisiaj w Radiu Kraków: „Chcemy trafiać do zupełnie innego elektoratu, także do młodych ludzi, i dlatego zostały zaproponowane osoby, które jak widać, zyskały poklask i uznanie nie tylko u moich współpracowników, ale całego zarządu wojewódzkiego”. Rozumiem, że była kurator oświaty pani Barbara Nowak, nie wypominając jej wieku, lepiej trafi do młodych ludzi niż 34-letni radny krakowski. Ciekawa koncepcja.

Mogę powiedzieć „pomidor”?

Łukasz Kmita: Ceremonia otwarcia Igrzysk obraziła chrześcijan. Nie wiedziałem, że da Vinci był homoseksualistą

Trudno mi jest to skomentować. Nie wiem, co pan poseł miał na myśli. Przypuszczam, że faktycznie dotarcie do młodych może być celem i to postawionym całemu środowisku. Być może chodzi o zmianę jakichś formuł na poziomie województwa. Zrozumiałem, że tutaj nie tyle chodzi o Kraków, co o poziom województwa i być może pan poseł Kmita sam zamierza podjąć jakieś kroki, by przyciągnąć młodych ludzi. Staraliśmy się to robić. Powołaliśmy zespoły zadaniowe, gdzie duża część osób to były osoby nowe, młode. Staraliśmy się również wykorzystać choćby media społecznościowe do komunikacji. Ten proces jest rozpoczęty. Chętnie pomogę nowym władzom to kontynuować. Powinniśmy współpracować, bo cel jest jeden.

Poseł Kmita mówił też, że ma w związku z panem inne plany. Nie powiedział jakie. Panu powiedział?

Nie.

Beata Szydło była pani premier napisała na platformie X: To nie może być prawda. Ktoś musiałby stracić kontakt z rzeczywistością, żeby zdymisjonować Michała Drewnickiego. Michał to dla Krakowskiego PiS symbol i super szef, to człowiek, który prowadził krakowski PiS w bardzo trudnym czasie. On walczył, gdy inni uciekali”. Takie słowa ze strony byłej pani premier. No to naprawdę miód na pana uszy. Tylko wygląda na to, że pani Beata Szydło ma coraz mniej do powiedzenia w Prawie i Sprawiedliwości.

Premier Beata Szydło jest dalej wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości, więc drugą osobą po panu prezesie Jarosławie Kaczyńskim. Współpracowałem i współpracuję z panią premier Beatą Szydło dość mocno.

I dlatego być może pan poleciał. No bo pan poseł Kmita nie został marszałkiem, chociaż bardzo chciał. Pięciokrotnie startował w wyborach w sejmiku małopolskim. Mówi się nieoficjalnie, że tę jego kandydaturę utrąciła właśnie frakcja pani byłej premier Beaty Szydło, natomiast promował go poseł Terlecki i jego frakcja. No to jeśli pan ściśle współpracował z panią premier, to może mamy wyjaśnienie pana dymisji?

Chcę wierzyć i mam nadzieję, że to nie był powód tej dymisji z prostego powodu. Pan poseł Kmita zawsze mówi, że jedność jest ważna niezależnie od tego, kto jest z jakiej grupy czy z kim współpracuje. Mam nadzieję, że były jakieś inne względy, natomiast ich nie poznałem. Nie rozmawialiśmy na ten temat.

Ale się pan nie obraża i będzie pan współpracował?

Będę współpracował. Zresztą jestem znany z tego, że potrafię współpracować z każdym. Nie ma osoby, z którą walczę, bo ja nie lubię tego. Walczyć powinno się z wrogami, ze szkodliwymi decyzjami na rzecz Polski, które obecny rząd robi, a nie z kolegami z partii. To powinno być wyznacznikiem. Trzeba się wspierać, rozwijać, nawet jak mamy inny pogląd na wiele tematów. Trzeba zawsze zachowywać jedność, współpracować i iść jedną formacją. Takie mam zasady, dlatego też krytyki z mojej strony nigdy się nie uświadczy w Prawie i Sprawiedliwości.

Wieść niesie, że za kilka tygodni nowy prezydent Krakowa ogłosi, że będziemy mieli już na pewno metro. Podobno decyzja już zapadła. Władze czekają tylko na dobry moment, żeby to ogłosić. Cieszy się pan?

Tak Jeśli tak będzie, to ja się cieszę. Praktycznie wszystkie strony sceny krakowskiej politycznej zgadzały się z tym, że metro jest konieczne. Chyba najdłużej z tym projektem walczył prezydent Majchrowski, który robił wszystko, żeby metro nie powstało.

Natomiast jeżeli prezydent Miszalski chce zrealizować tę obietnicę, to uważam, że super. Krakowowi jest bardzo potrzebny ten środek transportu i jeśli będzie to rozsądna wizja, zapewnione finansowanie, będzie dobry projekt, to my będziemy to popierać, bo to będzie rozwój miasta na następne nawet nie pięć, dziesięć lat, ale na 30, 40, 50 lat. Będziemy na pewno przyglądać się temu. Jeśli będzie dobrze, będziemy bić brawo.

Prezydent Mazur wczoraj w tym studiu mówił, że Kraków staje przed gigantyczną szansą zagospodarowania ogromnych terenów po kombinacie, że żadne inne miasto w Europie nie ma do dyspozycji tego, co być może my będziemy mieli. Co powinniśmy zrobić z terenami w Nowej Hucie, jak się już udaje przejąć i za gigantyczne pieniądze oczyścić?

Nie uwierzę, jak nie zobaczę. W sprawie Nowej Huty było już wiele komunikatów, miało się już udawać, a ArcelorMittal zmieniał zdanie w ostatniej chwili. To już nie nie chodzi o decyzje nasze krakowskie czy rządowe, tylko o decyzję Mittala. Jeśli oni powiedzą, że tak zgadzamy się na pewne warunki przekazania tych gruntów w zamian za na przykład uzyskanie pełnej własności na tych gruntach i budynkach, które my użytkujemy, wtedy to się uda. Oczywiście wtedy trzeba będzie pozyskać środki. Poprzedni rząd zapisał, potem niestety się to pozmieniało, w KPO środki na zagospodarowanie tych terenów. Otwiera się naprawdę niezwykła przestrzeń do tego, by stworzyć nowe miejsca pracy wysokopłatne w czystym ekologicznym przemyśle. Tę szansę trzeba wykorzystać.