Gościem Jacka Bańki był mecenas Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelnika, kierowcy Seicento, który znalazł się na drodze rządowej kolumny wiozącej premier Beatę Szydło.
Śledztwa z czasów Zbigniewa Ziobry do wznowienia
Prokuratura Krajowa przebadała 200 spraw prowadzonych w czasie, kiedy ministrem był Zbigniew Ziobro. Ponad 160 budzi zastrzeżenia. Komisja rekomendowała jednocześnie dwie sprawy do wznowienia. Sprawę dwóch wież i właśnie sprawę Sebastiana Kościelnika. Kiedy, w jakich okolicznościach wznawia się, panie mecenasie, takie sprawy?
Wznowienie postępowania następuje wtedy, kiedy po uprawomocnieniu się wyroku ujawnią się nowe okoliczności, które na pierwszy rzut oka mogą wskazywać, że wyrok w sprawie już wydany jest wyrokiem nieprawidłowym. Decyduje o tym sąd nadrzędny nad tym sądem, który orzekał w drugiej instancji, a zatem Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Czyli komisja rekomenduje, a skoro rekomenduje, to Sąd Apelacyjny jest niejako zobligowany do wniosku w tej sprawie?
Nie. Z wnioskiem o wznowienie, zgodnie z treścią wczorajszego raportu, ma wystąpić Prokuratura Krajowa. Sąd Apelacyjny otrzymując tego rodzaju wniosek, gromadzi akta, zapoznaje się z nimi, wyznacza posiedzenie, na którym podejmuje decyzję - czy wznawia, czy też wniosku prokuratury nie uwzględnia.
Panie mecenasie, takie wznowione sprawy trwają krócej niż te pierwotne?
Mogą trwać krócej, jako że nie istnieje wtedy potrzeba przeprowadzenia wszystkich dowodów jeszcze raz od początku. Jeżeli strony postępowania uznają zgodnie, że świadkowie od numeru 1 do 10 są dla obu stron niekwestionowani, to nie ma potrzeby ich przesłuchiwać jeszcze raz. Zeznania, które oni zdeponowali poprzednio, pozostają nadal ważne.
Prokuratura zaangażowała olbrzymie siły i środki. "To niespotykane dla tego typu spraw"
Pytam o to, bo już Sebastian Kościelnik zareagował w ten sposób, że znowu trzeba będzie przez to wszystko przechodzić raz jeszcze, przez tę mękę.
Nie dziwię się mojemu klientowi tak, jak nie dziwię się żadnemu człowiekowi, który staje przed wymiarami sprawiedliwości. Oczywiście walczymy o uniewinnienie. Niemniej samo uczestniczenie w procesie, zwłaszcza w procesie karnym, to nie jest miłe doznanie.
Pan klient mówi też, że w końcu ktoś zajmie się tą sprawą poważnie. Nie była poważnie traktowana?
W moim przekonaniu, państwo, jako organ ścigania prokuratura w tej sprawie zaangażowała tak olbrzymie siły i środki niespotykane dla innych tego rodzaju spraw.
Postępowanie trwało ponad 6 lat od momentu zdarzenia do momentu uprawomocnienia się wyroku odwoławczego. To jest niespotykane dla zwykłego wypadku komunikacyjnego ze średnimi skutkami. Takie sprawy kończą się po roku, półtora, nie więcej.
Natomiast w tej sprawie ilość użytych środków, co oczywiście generowało czas postępowania, była tak niesamowita, że nie spotyka się tego nigdzie.
A jak pan tłumaczy ilość środków użytych w tej sprawie?
W tej sprawie zrobiono wszystko, ażeby wykazać, że wyłącznie winnym tego zdarzenia jest mój klient. To nie tak. Prokuratura, mając materiały z określonego zdarzenia, ma zweryfikować, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Jeżeli tak, to kto winien za to ponieść odpowiedzialność i winna wtedy prokuratura skierować do sądu, jak do skarżenia. To jest standard.
Prokuratura winna brać pod uwagę, zbierając dowody, nie tylko dowody obciążające podejrzanego, ale również te dowody, które przemawiają za jego niewinnością, które przemawiają na jego korzyść. Z treści raportu wiemy, że pewne dokumenty, które mogły być korzystne dla prawidłowego rozstrzygnięcia w kierunku uniewinnienia mojego klienta, pozostały w teczce, która nie wchodziła w zakres akt głównych. Dokumenty te nie były zatem dostępne zarówno dla oskarżonego, jak i dla mnie.
Błędy czy manipulacja?
Co wymaga ponownego zbadania?
Ponownego zbadania wymaga analiza postępowania funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu ówczesnego. Kwestia dokładnego odtworzenia korespondencji radiowej prowadzonej pomiędzy tymi funkcjonariuszami w trakcie przejazdu pojazdów rządowych przez ulicę Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Bezspornym wydaje się, że nie było używanych przez te pojazdy sygnałów dźwiękowych, które, przypominam, są bezwzględnie obowiązkowe do uzyskania statusu pojazdu uprzywilejowanego razem z sygnałami świetlnymi. Należałoby się zatem zastanowić, dlaczego funkcjonariusze BOR tych sygnałów nie włączyli.
Część protokołów jest objętych ochroną informacji niejawnych, więc wolałbym na ten temat się nie wypowiadać, żebym nie był przedmiotem zainteresowania organów ścigania, ale należałoby zweryfikować również treść zeznań funkcjonariuszy BOR pod kątem zweryfikowania, czy mówili prawdę, czy nie.
Proszę zwrócić uwagę na wywiad z byłym już wtedy funkcjonariuszem BOR, który stwierdził, że wszyscy jego koledzy delikatnie mówiąc, minęli się z prawdą, jeśli chodzi o kwestie używania sygnałów dźwiękowych. Gdyby te pojazdy używały sygnałów dźwiękowych i sygnałów świetlnych, to wówczas prawidłowo by ostrzegały innych użytkowników ruchu o tym, że nadjeżdżają i że należy im udzielić pierwszeństwa.
Jeżeli sygnałów dźwiękowych nie było, to niebezpieczeństwo na drodze nie zostało wygenerowane przez kierowcę, który nie ma świadomości, że nic nie jedzie, tylko przez tych, którzy uniemożliwili mu podjęcie prawidłowego rozeznania sytuacji na drodze.
Panie mecenasie, można jednoznacznie rozstrzygnąć - błędy czy manipulacja?
Manipulacja to bardzo ciężki zarzut. Myślę, że postępowanie powinno odpowiedzieć na to pytanie. W moim prywatnym odczuciu nie mamy do czynienia z błędami.
Władza, jeżeli chce, może z obywatelem zrobić wszystko
Jaki jest wymiar społeczny tej sprawy? Co wynika ze spotkania zwykłego obywatela z władzą?
Z tego spotkania wynika niestety bardzo smutna konstatacja, że władza, jeżeli chce, to może z obywatelem zrobić wszystko. Proszę zwrócić uwagę, jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, kiedy dowody w sprawie zostają uszkodzone w sposób niezwykle zastanawiający. Mówię o płycie CD - to nie była kwestia jej złamania. To była kwestia jej nadłamania i to nie po obrzeżu tej płyty, ale od samego jej środka, tam, gdzie zaczyna się zapis. Nieprawdopodobnym wydaje się wręcz, ażeby płyta CD, przecież wytworzona z materiału niezwykle elastycznego, mogła ulec takiemu nadłamaniu, tylko przez to, że leżała w aktach.
Być może dzięki tej płycie CD istniałaby możliwość ustalenia niezwykle istotnego świadka, który zatrzymał się samochodem bezpośrednio za samochodem Sebastiana. Świadek mógłby powiedzieć, jak to wyglądało. Niestety takiej możliwości zostaliśmy pozbawieni. To jest między innymi przejaw tego, że obywatel jest w niezwykle trudnej sytuacji w zderzeniu z państwem.
Wznowienie tej sprawy pokazuje, że państwo weryfikuje działalność swoich instytucji.
Tak, tylko proszę zwrócić uwagę, że ta kontrola nastąpiła nie w czasie funkcjonowania określonej ekipy rządzącej. Wtedy, czego dowodzi ten raport, podziało się bardzo źle w wielu różnych sprawach i myślę, że gdyby ten układ rządzący trwał nadal, to tego raportu by nie było. I oczywiście nikt by tego nie zweryfikował.
Dopiero zmiana pozwoliła na to, ażeby ludzie do tego powołani w sposób bardzo staranny i rzetelny znaleźli nieprawidłowości, o których mowa w raporcie. Te nieprawidłowości dla mnie są przerażające.
Kiedy można się orientacyjnie spodziewać wznowienia realnego tej sprawy? Bo te młyny długo mielą.
Myślę, że z racji zainteresowania społecznego sprawami, o których mowa w raporcie, te czynności będą biegły chyba najszybciej, jak tylko to jest możliwe. Myślę, że to jest kwestia kilku miesięcy.
Mamy kampanię prezydencką, to wiem, że już dotykamy polityki w tym momencie, świata polityki, ale to się wydarzy. Myśli pan mecenas przed majem czy później?
Wydaje mi się, że przed majem byłby to termin niezwykle optymistyczny. Nie łączyłbym tego z wyborami prezydenckimi, bo to nie jest kwestia zmiany tej władzy, która by mogła mieć wpływ na tok postępowań.
Ale też można kapitał zbijać oczywiście.
Oczywiście, że tak.
Czyli raczej później niż wcześniej?
Myślę, że tak, bo proszę zauważyć, jeżeli zespół prokuratorów stwierdza, że istnieją określone nieprawidłowości, to teraz winny być one w sposób właściwy, wyakcentowane i udowodnione po to, ażeby prokuratura krajowa, występując z wnioskiem o wznowienie tego postępowania, mogła sądowi apelacyjnemu materiały te pokazać jako dowód na to, że postępowanie musi być wznowione.