Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Matylda Lubera: Nie chciałam iść w ślady rodziców, ale świat postanowił inaczej

W audycji Przed Hejnałem Sylwia Paszkowska gościła wyjątkowy duet – matkę i córkę, obie powiązane ze światem artystycznym. Marta Bizoń, znana aktorka Teatru Ludowego, oraz jej córka Matylda Lubera, tworząca od pseudonimem Mattie, świeżo upieczona artystka, która właśnie wydała swój pierwszy singiel "Drunk". Rozmowa ta to nie tylko refleksja nad muzycznym światem, ale również pełne emocji spojrzenie na relację matki i córki, która kształtuje się w cieniu artystycznych tradycji.

Matylda Lubera, czyli Mattie, źródło: Facebook, fanpage artystki

Matka i córka – różne drogi, ten sam świat

Matylda od najmłodszych lat była otoczona artystami – zarówno mama, jak i tata, a także inni członkowie rodziny obracali się w świecie sztuki. Jak sama przyznaje, przez długi czas starała się unikać losu, który wydawał się jej przeznaczony – nie chciała być jak mama ani jak tata. Jednakże z biegiem lat los pokierował ją w stronę muzyki, choć droga ta była nieco inna od artystycznych ścieżek, które wcześniej znała.

Przez wiele lat robiłam wszystko, żeby nie być ani jak mama, ani jak tata, ani ktokolwiek z mojej rodziny, bo w naszej rodzinie jest dużo osób realizujących się artystycznie. Świat chciał inaczej i wydaje mi się, że nie miałam jednak wyboru - mówi Matylda Lubera

Początek muzycznej drogi

Zanim jednak Matylda zdecydowała się na próbę podboju międzynarodowego rynku muzycznego, wiele lat chowała swoje utwory do szuflady. Jak przyznaje, jej pierwszy singiel "Drunk" powstał już sześć lat temu, kiedy miała zaledwie piętnaście lat. Był to czas, gdy dopiero zaczynała swoją przygodę z angielskim i tworzenie w tym języku było dla niej nowym wyzwaniem.

"Drunk" to piosenka o nastoletnim zauroczeniu, a samo słowo "drunk", czyli pijany, jest oczywiście metaforą. Zastanawiałam się nad tym, jak przekazać swoje emocje bez ubierania je w słowa. Pisałam po angielsku, ponieważ nie chciałam, żeby ktokolwiek odkrył, co mam na myśli. Sześć lat temu to były moje tajemnice i nie chciałam, aby cokolwiek wyszło na jaw - przyznaje Matylda Lubera

Pierwszy oficjalny singiel Matyldy to efekt wieloletniej pracy nad własnym brzmieniem i stylem. Jak sama opowiada, proces twórczy często rozpoczyna się przy pianinie, gdzie próbuje znaleźć melodię, która najlepiej odda to, co czuje. Muzykę i teksty tworzy samodzielnie, co dodaje jej twórczości autentyczności.

Wsparcie rodziny

Interesującym aspektem kariery Matyldy jest jej bliska relacja z mamą, która również jest artystką. Marta Bizoń, choć sama nie ukończyła szkoły muzycznej, cieszy się, że Matylda mogła spełnić to marzenie za nią.

Nie skończyłam szkoły muzycznej, nie miałam takiej możliwości. Dzisiaj zbieram owoce tego, że córka skończyła szkołę pierwszego i drugiego stopnia. Teraz po prostu może usiąść przy pianinie i komponować. Wiedziałam, że to się prędzej czy później tak skończy. Bardzo się cieszę, że ma również drugą stronę, filologię angielską. Widzę, że ma dzięki temu dystans do świata artystycznego. Co będzie dalej? Czas pokaże. Matylda po prostu musi robić to, co kocha - mówi Marta Bizoń

Ogromne znaczenie ma dla Matyldy bezwarunkowe wsparcie rodziców. Takie rodzaj rodzinnej solidarności w dokonywaniu życiowych wyborów nie zawsze jest oczywisty, a pozwala młodym artystom na swobodne odkrywanie siebie i swoich pasji. Zbudowanie bezpiecznej bazy to coś, co dodaje odwagi do podejmowania odważnych decyzji i eksperymentowania w różnych dziedzinach sztuki.

(cała rozmowa do posłuchania)

Marta Bizoń i Matylda Lubera w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska

Marta Bizoń i Matylda Lubera w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska

Tematy:
Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię