Zapis rozmowy Jacka Bańki z Łukaszem Smółką.

Czy po awanturze i buncie działaczy, w małopolskim PiS będzie rozliczenie? Prezes Kaczyński mówi, że ma dobrą pamięć.

- Nie chcę mówić o buncie. Wynik głosowania na marszałka i zarząd, jasno pokazał, że jesteśmy zgodni i wyboru dokonaliśmy przy jedności całego klubu, czyli 21 osób było za. Ważne jest to, że kiedy jesteśmy zjednoczeni, to stoimy, kiedy się kłócimy, to upadamy. Idziemy więc do przodu. Wynik, który uzyskaliśmy w wyborach samorządowych, ostatecznie potwierdziliśmy wynikiem przy wyborze marszałka i zarządu. Dla mnie ważna jest współpraca, co wielokrotnie podkreślałem w swoim wystąpieniu.

Politycy PiS często używali słowa „zdrajca”. Pan też?

- Nie. Ale uważam, że każdy ma prawo do własnych opinii na każdy temat. Szanuję to. Kiedy spotykałem się z mieszkańcami mojej gminy Krzeszowice, a potem także z mieszkańcami w terenie, to słyszałem od nich, że oczekują inwestycji, chcą wiedzieć, co będzie się działo w sporcie, komunikacji, zdrowiu i innych obszarach.

Słowa „zdrajcy” użyła też Barbara Nowak. Czy powinny być jakieś rozliczenia?

- Rozmawialiśmy o tym na klubie, ale nie zamierzam o sprawach wewnętrznych rozmawiać na antenie radia. Wszyscy radni Sejmiku są reprezentantami swoich wyborców, w ostatnich wyborach Prawo i Sprawiedliwość uzyskało ponad 580 tys. głosów – i dokładnie tyle mamy powodów, żeby dalej dynamicznie rozwijać Małopolskę.

Buntownicy, dzięki temu, że mają mandaty radnych, nie będą pociągnięci do odpowiedzialności, ale osoby z urzędu marszałkowskiego, które być może z nimi współpracowały, już tak. Zrobi pan to?

- Nie chcę mówić o zwolnieniach, po co wprowadzać panikę. Ważne jest to, żeby współpracować przy realizacji projektów, ale to, co ma się do powiedzenia w cztery oczy, powinno się mówić w cztery oczy, w zaciszu gabinetów czy klubów. To jest tak, że czasem w rodzinie ktoś ze sobą się pokłóci, ale potem nadal jest współpraca. Po każdej burzy nadchodzi słoneczny dzień.

Sytuacja w Małopolsce pokazuje kryzys przywództwa Jarosława Kaczyńskiego?

- Absolutnie nie. Jako lider podjął decyzję o zmianie kandydata i zostało to zaakceptowane. Tak, to możemy mówić o sukcesie.

O kryzysie w PiS pisał na portalu X senator Marek Pęk – są działacze przyspawani do stołka. O kim pisał?

- Nie wiem, co miał na myśli Marek Pęk. Wiem natomiast, że jest bardzo aktywnym parlamentarzystą, wielokrotnie spotykałem się z nim w terenie i mogę powiedzieć, że ma bardzo dobry kontakt z mieszkańcami. Jego wynik wyborczy pokazuje, że jest skutecznym politykiem.

„Przyspawani do krzeseł” to chyba ci, którzy byli w poprzednim zarządzie i są w nim znów.

- Nie chcę mówić o przyspawaniu do krzeseł. Dla mnie ważne jest, jak Małopolska będzie się rozwijać, a chciałbym, żeby jeszcze lepiej.

 Czy ten bunt/zdrada stanie się mitem założycielskim nowej kadencji?

- Powtórzę raz jeszcze: dynamizm i współpraca wszystkich radnych Sejmiku. W tej kadencji będzie wiele wyzwań, bo zależy nam na tym, żeby region był rozpoznawalny nie tylko w kraju, ale też poza granicami. Żeby był przyjazny dla turystów, którzy do Małopolski przyjeżdża coraz chętniej, i dla mieszkańców. Chcemy rozwijać infrastrukturę drogową, kolejową, przyciągnąć inwestorów. Małopolska to też kultura i nauka.

Będzie pan namawiał Barbarę Nowak, żeby zmieniła zdanie i nie zrzekała się mandatu radnej?

- Szanuję decyzję Barbary Nowak. Myślę, że ona ma 12 tysięcy powodów, żeby nie rezygnować; tyle przecież Małopolan oddało na nią głos.

Kto będzie za co odpowiadał w nowym zarządzie?

- Spotykamy się dziś w południe z zarządem, porozmawiamy. Zaproponuję podział kompetencji. Chodzi o to, żeby zadania podzielić tak, żeby były dobrze i sprawnie realizowane.

A co przypadnie Witoldowi Kozłowskiemu?

- Jeszcze raz: spotkamy się w samo południe, podzielimy kompetencje.

Mówił pan o nowym budynku filharmonii, skąd finansowanie tej inwestycji?

- To z pewnością będzie jedna z najważniejszych inwestycji w tej kadencji. Kiedy w pandemii toczyła dyskusja o filharmonii, wielokrotnie podkreślałem, że w czasach, gdy trzeba ratować ludzkie życie i zdrowie, temat ten można odłożyć. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że biorąc pod uwagę porozumienie samorządu województwa małopolskiego i miasta - to miasto wycofało się z umowy. Finansowanie tej inwestycji to duże wyzwanie, ale zakładam, że będą środki europejskie, środki z KPO.

Środki europejskie to chyba nie za bardzo mogą być przeznaczane na instytucje kultury.

- Różne źródła muszą być dokładnie przeanalizowane.

Lokalizacja?

- Tę trzeba skonsultować z komisją kultury, która też dziś zostanie powołana. Pod uwagę branych jest kilka miejsc. Dobrze, żebyśmy mieli świadomość, że to nie jest inwestycja do zrealizowania w rok, dwa lub trzy lata. Nie wiem nawet, czy uda się w pięć lat. Ale mimo to, proces inwestycyjny i przygotowanie dokumentacji trzeba rozpocząć już dziś.

Rondo Grzegórzeckie i okolice?

 - Niewykluczone. Ale ten temat trzeba przedstawić najpierw komisji kultury.

Nowe władze Krakowa sygnalizują, że chcą wrócić do rozmowy o bilecie zintegrowanym (dla mieszkańców miasta), tak, żeby obejmował on też pociąg i był atrakcyjny cenowo. Województwo przystąpi do tych rozmów? Ile taki bilet mógłby kosztować?

- Przy okazji wprowadzania biletu metropolitalnego niebywałym sukcesem było to, że wszystkie samorządy metropolii krakowskiej porozumiały się z województwem i podpisały stosowny dokument. Bilet został wprowadzony i jest sukcesem. Przy okazji warto przypomnieć, że w ubiegłym roku Koleje Małopolskie przewiozły ponad 20 milionów pasażerów. Jeżeli chodzi o rozmowy z władzami Krakowa – nikt jeszcze do mnie się zgłosił, ale może po prostu za krótko jestem marszałkiem. Uważam, że powinniśmy się spotkać – prezydent Krakowa, Tarnowa, Nowego Sącza.

Transport kolejowy to pana oczko w głowie. Jakie, w tym temacie, ma pan plany na tę kadencję?

- Pasażerowie wracają na koleje, korzystają z małopolskich linii dowozowych, transportu publicznego, a to duże wyzwanie dla władz regionu, żeby zapewnić dużą liczbę połączeń i nowoczesne pociągi. Przygotowujemy się do zakupu nowego taboru, bo są sygnały z krakowskiego lotniska, żeby od 15 lipca wydłużyć częstotliwość kursowania pociągów w godz. od 6 do 22.

Co z ochroniarzami w słynnej szafie marszałka Kozłowskiego? Zostaje? Przejdzie do nowego gabinetu?

- Zabieramy się do pracy, ja układam koncepcję zarządzania województwem, żeby samorząd włączył piąty bieg. Tę politykę będą prowadzić wszyscy radni, ważna jest więc dobra współpraca.

Szafa zostaje?

- Ważna jest współpraca na rzecz regionu.