Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Mariuszem Krystianem.
Deklaruje pan, jak inni politycy PiS, że formacja będzie konstruktywną, a nie totalną opozycją. Opinia o wyniku wyborów, że to społeczne nieporozumienie i agresja pod adresem wybranego premiera, że jest niemieckim agentem, to przejaw merytoryki?
- Chcemy być opozycją patriotyczną. Taki program PiS realizowało przez 8 lat. Dzisiaj, w nowej rzeczywistości sejmowej, chcemy być opozycją patriotyczną. Emocje w Sejmie były wielkie. Słowa, które padły z ust szefa PO, Donalda Tuska były nacechowane emocjami. To wywołało określony skutek. Nie upatrywałbym tu znaczeń i nie szukałbym tu szczególnej roli. Emocje były na sali. W kierunku PiS padały słowa, które były oszczerstwami. Stąd nasza reakcja była realizowana. Co komentować? Tryby demokratyczne zadziałały. Mówili, że w Polsce nie ma demokracji, że PiS nie odda władzy, będą czołgi na ulicach. Demokracja zadziałała, jest nowa większość, nowy premier. Dziś czekamy na exposé.
Powiedział pan, że demokracja zadziałała. Warto było w pana przypadku żegnać się z samorządem i przenosić się do ław opozycyjnych w Sejmie?
- Nie szedłem dla fruktów i władzy. W samorządzie zaczynałem przygodę w 1998 roku, jako młody człowiek od rady sołeckiej. Byłem radnym gminy przez 8 lat, potem wójtem gminy Spytkowice. Władza to służba. Jako poseł z Małopolski zachodniej jestem dla mieszkańców. Im służę. Teraz przychodzi pracować jako poseł opozycji. Moja rola jest ważna. To pilnowanie polskich spraw na poziomie ogólnokrajowym i w moim okręgu. 2015 rok, końcówka rządów PO i decyzja o likwidacji kopalni Brzeszcze. Rząd premier Szydło uratował kopalnię. Słyszymy zapowiedzi, dziś też jest takie niebezpieczeństwo. Do tego prywatyzacja Lasów Państwowych, brak możliwości zarządzania swoimi lasami prywatnymi. To ważne w powiatach: myślenickim, suskim i wadowickim. Polskie rodziny... Zapowiedzi przyszłej minister edukacji Barbary Nowackiej są niebezpieczne. Jestem ojcem piątki dzieci. Zapowiedzi ideologiczne są niebezpieczne. Moja rola tu jest bardzo duża.
Deklaruje pan, że podpisze się pan pod działaniami patriotycznymi i mówi pan, że poprze pan każdy dobry projekt. Zagłosuje pan za 30% podwyżką dla nauczycieli i za umożliwieniem samorządom pobierania opłaty turystycznej? Takim projektem ma się zająć parlamentarny zespół ds. Krakowa.
- Opozycja patriotyczna zagłosuje za każdym dobrym projektem dla Polski. Nie może to być jednak taka ustawa wiatrakowa, gdzie bokiem próbowano wprowadzać zapisy lobbystyczne, które wprowadzały wiatraki, dawały możliwość wywłaszczania właścicieli nieruchomości. Cały nawis lobbystyczny tam był. Nie wyszło z tego nic. Ta ustawa nie spełnia oczekiwań Polaków. To zamrożenie cen tylko do połowy przyszłego roku. Ustawę dobrą mieliśmy my. Nie dlatego, że tak tylko uważamy. Obiektywnie ta ustawa była dobra. Ona działa w tym roku. Ona realizowała zamrożenie cen energii i 0% VAT na żywność. To działa w tym roku, przepisy są sprawdzone w praktyce. Jak chodzi o podwyżki dla nauczycieli, jak ten przepis nie będzie miał lobbystycznego nawisu, PiS będzie popierało dobre rozwiązania dla nauczycieli. Jestem nauczycielem z zawodu. Pracowałem 7 lat. Wiem, co jest najważniejsze, jakie powinny być przepisy. One mają znaczenie dla polskich szkół. Co do opłaty turystycznej, tu bym nie był tak zdecydowany, żeby już to deklarować. Musimy pamiętać, że branża ciągle odrabia straty po pandemii. To najważniejsze. Jesteśmy na odbiciu tych strat. Wiele rzeczy udało się zrobić. Rekordy lotniska w Balicach to pokazują. Dobre zarządzanie, pomysł, aktywność pokazują, że można. Opłata turystyczna to pomysł, który trzeba mocno dyskutować. Po pierwsze ona może spowodować, że nie będziemy tak konkurencyjni w Europie. Wenecja, która wprowadza te opłaty, robi to, bo ma zbyt dużo turystów. My jesteśmy w takim momencie? Mam wątpliwości. Do tego gros ruchu lokalnego w Małopolsce to nasi mieszkańcy. Nakładanie na nich takiej opłaty jest niepotrzebne.
Jest pan kandydatem do komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Inni kandydaci to posłowie Buda, Czarnek i Jabłoński. Dlaczego PiS zagłosował za powołaniem tej komisji?
- My się nie boimy prawdy. Ta komisja będzie okazją, żeby pokazać prawdę. Wszyscy widzieliśmy, jak były realizowane te wybory i jakie były intencje partii. Cała sprawa z tą pseudoaferą ze strony PO była podszyta tym, że ich kandydat Małgorzata Kidawa-Błońska pikowała w sondażach. To było dno. Był więc paniczny ruch, żeby zmienić kandydata. To wszystko służyło storpedowaniu wyborów i zmianie kandydata. Udało im się to. Gdy PO wymieniła kandydata i Rafał Trzaskowski walczył o prezydenturę, Borys Budka nie mówił, że mamy krew na rękach. Tradycyjne wybory odbywały się w czasie pandemii, który był gorszy niż w czasie wyborów korespondencyjnych. Takie wybory były choćby w Bawarii, nie było larum. Konstytucja mówi wyraźnie, jakie są terminy realizacji wyborów prezydenckich. Możliwości przesunięcia nie było. To była jedna możliwość, żeby w sytuacji pandemii… Nie znaliśmy choroby, nie znaliśmy skali zagrożenia.
W exposé Mateusza Morawieckiego była mowa o zmianie pokoleniowej, boomersach, dziadersach. W związku z tym zostanie przebudowana oferta PiS przed wyborami samorządowymi?
- W wyborach samorządowych PiS ma konkrety. Wykonaliśmy wielką pracę dla Małopolski. Komunikacja i infrastruktura, linia 94, która od niedzieli działa, dworce, drogi, Zakopianka, S1, wiele tras lokalnych. PiS to zrobiło. My nie musimy obiecywać. Pokażemy to, co już zrobiliśmy.