Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Mariuszem Krystianem.

Prezydent podpisał ustawę budżetową i skierował ją do TK, bo nad ustawą pracował Sejm składający się z 458 posłów. Każda ustawa przyjęta przez Sejm w takim składzie będzie tam trafiać?

- Tak prezydent zapowiada. Ma co do tego prawo i rację. Trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Proces wygaszania mandatów panów Kamińskiego i Wąsika został uchylony przez Izbę Kontroli i Spraw Nadzwyczajnych Sądu Najwyższego. Orzeczenie zostało zakwestionowane z tego tytułu, że jakoby ta Izba nie spełniała kryteriów praworządności. Ta sama izba zatwierdziła wynik wyborów parlamentarnych, co zostało natychmiast opublikowane. Jedne wyroki się przyjmuje, inne się kwestionuje. Nie. Izba orzeka prawomocnie. Orzekła co do sposobu wygaszenia tych mandatów. One zostały wygaszone bezprawnie. Tu jest problem.

Tu mamy spór prawny. Prawomocnie skazani panwie Kamiński i Wąsik zostali raz jeszcze ułaskawieni przez prezydenta. Skoro teraz ustawa budżetowa została skierowana do TK i inne ustawy też będą tam trafiać, jeśli pierwsza ustawa zostanie uznana za niekonstytucyjną, wszystkie też powinny takimi być?

- Można się spodziewać, że tak będzie. Pewnie tak się stanie. Ten rozgardiasz i bałagan, który spowodowała Koalicja 13 grudnia, doprowadza do chaosu. O to chodzi. Wrócę do sprawy panów Kamińskiego i Wąsika. Mówię tylko w kontekście procesu wygaszania mandatu. Temat prawomocności wyroków i ułaskawienia to inna sprawa. Mówimy o procedurze wygaszania mandatów. Izba Kontroli powiedziała, że to było nieprawidłowe i uchyliła decyzję marszałka. Marszałek powinien znowu się tym zająć, a nie udawać, że tego orzeczenia nie ma. Nie. Wybory w takim razie zostały zatwierdzone przez izbę nieprawną, jeśli tak twierdzą. Nie. Izba Kontroli jest prawna, jej orzeczenia są wiążące.

Sejmowa większość przypomina o głosowaniu w sali kolumnowej. Tam budżet został przyjęty w obecności 236 posłów.

- To nie PiS zablokowało salę obrad. Tam ówczesna opozycja dokonała blokady Sejmu i sali obrad. Obrady trzeba było przeprowadzić. Były w sali kolumnowej. Tu mamy spór prawny, nie obstrukcję. Mówiono, że PiS zablokuje salę obrad. Przechodziłem na salę i widziałem przygotowania posłów Koalicji, którzy się spodziewali, że będzie z naszej strony najazd na mównicę, blokada Sejmu. My jesteśmy opozycją patriotyczną. Dbamy o dobro Polski. Nie ma takich rzeczy w naszym arsenale działań politycznych.

Liczba pozostaje jednak liczbą. Tutaj 236, teraz 458 posłów.

- TK rozstrzygnie. Mam nadzieję, że Trybunał jest uznawany za izbę prawną. Jak jednak powiedział pułkownik Sienkiewicz, prawo stosujemy tak, jak my to rozumiemy.

Bierze pan pod uwagę możliwość wcześniejszych wyborów? Mówił o tym premier Tusk, wcześniej prezes Kaczyński.

- W polityce trzeba być gotowym na wszystko. Biorę pod uwagę taką możliwość, ale nie wiem, czy to realne na krótki okres czasu. Polityka jest tak dynamiczna, że nie można tego wykluczać. Trzeba być gotowym.

PiS jest przygotowane na przedterminowe wybory?

- Tak. PiS jest gotowe, żeby wziąć odpowiedzialność za Polskę. Mamy doświadczenie i bagaż projektów i planów. Nie byłoby problemu.

Przed nami wybory samorządowe i europejskie. Decyzja o tym, że w wyborach samorządowych osobno pójdą Lewica i KO, ułatwia PiS-owi utrzymanie władzy w Małopolsce?

- Ziszcza się scenariusz, który przewidywałem. Donald Tusk zjada swoje przystawki polityczne. Na pierwszy rzut poszła Lewica. Razem z Adrianem Zandbergiem nie weszło do koalicji rządowej. Oni stoją z boku. Reszta Lewicy teraz jest wyniszczana przez Donalda Tuska, według starej zasady. Taki los czeka kolejnych koalicjantów. Ma pan rację. Trzeba przewidywać, ale myśleć też realnie. Najbliższe są wybory samorządowe i europejskie. W samorządowych na miesiąc przed rejestracją kandydatów Lewica zostawiona sama sobie w wielu miejscach nie będzie miała racji bytu.

Łatwiej będzie utrzymać Zjednoczonej Prawicy utrzymać władzę w Małopolsce?

- Trzeba będzie mocno pracować, żeby utrzymać władzę w Małopolsce. Mamy się czym pochwalić. Będzie trzeba mocno pracować, ale wierzymy w to. To realne.

Krakowską listę otworzą Jan Duda i Barbara Nowak?

- Listy będą zatwierdzane przez kierownictwo partii. Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć. Będą to nazwiska zacne. To decyzja kierownictwa PiS.

Pan reprezentuje Małopolskę zachodnią. Kto będzie kandydatem w wyborach prezydenckich w Oświęcimiu?

- Mamy kilku dobrych kandydatów. Pewnie zaproponujemy, żeby kandydatem był radny miejski Jakub Przewoźnik. On świetnie się nadaje, ma doświadczenie samorządowe. Ma kompetencje, żeby zawalczyć o urząd prezydenta Oświęcimia. Jako wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego PiS będę rekomendował Jakuba Przewoźnika.

Dziś można powiedzieć, że Jakub Przewoźnik będzie kandydatem PiS na prezydenta Oświęcimia?

- Myślę, że tak, ale wymaga to odpowiednich decyzji. Jest w partii struktura, trzeba to zatwierdzić. Zarekomenduję to szefostwu partii.

Pana Spytkowice? Do niedawna był pan wieloletnim wójtem.

- Poprę i chciałbym, żeby wystartował kandydat niezależny, ale z poparciem PiS, pan Krzysztof Byrski, mój zastępca, radny z wielkim stażem. Gmina po moim wyborze na posła… Była zmiana w trakcie. To osoba bezpartyjna… On został zmieniony na funkcjonariusza partyjnego, nominata PSL. W okresie przejściowym to bardzo niedobre, to szkodzi samorządowi. Wszystkie siły społeczne w Spytkowicach będą nakierowane na apolityczność. PiS poprze w tych wyborach kandydata bezpartyjnego, pana Krzysztofa Byrskiego.

Dane GUS pokazują, że PKB wyhamowało, niepokojące są dane urodzeń. Liczba urodzeń spadła w ubiegłym roku o 11%. Wskaźnik dzietności to 1,18. Co się składa w Polsce na takie wyniki? Jasne, że programy społeczne tu nie działają.

- Jak pan będzie chciał rozmawiać o demografii, niech mnie pan zaprosi na program. 15 minut porozmawiamy. Jestem tatą piątki dzieci. Dzietność to nie jest sprawa ekonomii. Są zmiany kulturowe, mentalne. Dziś moda i światopogląd młodych jest skierowany na realizowanie siebie, używanie, wykorzystanie czasu. Rodzina nie jest priorytetem. W kulturze rodzina to obciążenie, ograniczenie, brak perspektyw. Ten fałszywy obraz niestety dominuje. Młodzi odkładają ten moment na „nigdy” nieokreślone, lub w ogóle rezygnują. Są zmiany obyczajowe. Ekonomia jest istotna, ale to nie to. Były trudniejsze czasy ekonomicznie. Była bieda, wojny, ale dzietność była. Dziś ekonomia jest lepsza, dzietność spada dramatycznie. Trzeba potężnego programu, który wpłynie kulturowo, obyczajowo. Musi być to w filmie, kulturze, teatrze, piosence, żeby rodzina była modna. Żyję dla kogoś, nie tylko dla siebie. To musi być akceptowalne i uważane. Nikt nikomu nic nie narzuci. Mi też nie. Ja wybrałem, innych nie krytykuję. Jesteśmy jednak odpowiedzialni za naród. Bez dzieci tego nie będzie.

<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/SymWX8G7QMo?si=IfZmWF11HIW8Scd-" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen></iframe>