Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Mariuszem Krystianem.

Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa odszedł z PiS, by budować nowe środowisko polityczne. Zna pan kogoś z szeregów PiS, kto mógłby do niego dołączyć?

- Nie. Nie znam. Na pewno to nie jest dobra decyzja. Ubolewam, że Krzysztof odchodzi z PiS. Jego wkład w politykę rolną jest pozytywny. To jego decyzja. Będzie budował swoją formację polityczną. Tyle. Ja nie znam nikogo, kto by szedł z nim razem.

Przedstawiciele PiS zatem nie podzielają diagnoz i opinii Jana Krzysztofa Ardanowskiego? On mówił między innymi, że skończył się czas Jarosława Kaczyńskiego i potrzebny jest proces sukcesji.

- To na pewno jego widzenie świata, polityki i swojego miejsca w Sejmie. Ja tego poglądu nie podzielam w sposób zdecydowany. To negatywne. PiS dziś jest zewsząd atakowane. Cały system medialny i polityczny Donalda Tuska ma niszczyć PiS. Formułowanie takich ocen, gdy PiS jest atakowane, jest niedobre. To nie jest dobra postawa.

Nie ma racji były minister, który mówi, że PiS pozbawia się zdolności koalicyjnych?

- PiS rządziło w koalicji w latach 2005-2007 i samodzielnie, jako Zjednoczona Prawica od roku 2015. Przywódcą wtedy i ostatnio był Jarosław Kaczyński. To nasz szef polityczny. On potrafi stawiać dobre diagnozy i ma cierpliwość. To ważne w polityce. Panu ministrowi Ardanowskiemu cierpliwości zabrakło.

Na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu Sejm zajmuje się między innymi zmianami w funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego. Poparłby pan jakąkolwiek formę resetu konstytucyjnego?

- Wczoraj zajmowałem stanowisko w tej kwestii na mównicy. Nie. W 2015 roku PO wybrała sędziów na zapas. Oni zaczęli ten demontaż. My wprowadziliśmy porządek po demolce w wykonaniu PO, która próbowała zabezpieczyć swoje interesy. Dziś pod hasłem praworządności Koalicja 13 grudnia próbuje zawłaszczyć TK. Oni to robią w jednym celu, żeby swoje bezprawne działania obudować prawnie. Chcą zawłaszczyć TK, żeby usankcjonować swoje bezprawne działania.

Wybór sędziów większością 3/5 głosów, zakaz zasiadania w TK dla polityków, którzy w ostatnich czterech latach byli parlamentarzystami, losowanie składu sędziowskiego. Co złego jest w tych propozycjach?

- Wybór 3/5 tylko w pierwszej turze. To się oczywiście nie powiedzie i potem jest wybór zwykłą większością. To nie jest do pana, ale to bajeczka dla naiwnych. Robimy sobie takie przepisy, które będą otwarte, demokratyczne, ale w sensie ich efektu będzie jak zawsze. Koalicja rządząca łamie prawo, konstytucję, zawłaszcza państwo, działa na szkodę Polaków.

Czyli TK powinien być nadal otwarty dla tak apolitycznych sędziów jak Stanisław Piotrowicz?

- Każdemu można przypiąć łatkę polityka. Każdy w przeszłości miał drogę polityczną. Tak samo wypowiadał się na tematy polityczne profesor Zoll. Tutaj mówimy, że jak ktoś ma kompetencje, żeby zasiadać w TK, sądzie i innym organie kontrolnym, może to robić. Budowanie pozorów to fatamorgana demokracji. Jak wejdziemy w szczegóły, nie ma tam demokracji, konstytucji i przestrzegania prawa.

Pamięta pan, ile wyroków wydał w ostatnich dwóch latach TK?

- Oczywiście nie pamiętam.

25 wyroków rok temu, 14 w 2022 roku.

- Być może nie ilość, ale jakość stanowi o pracy TK.

Spodziewałem się, że pan w tę stronę będzie próbował tłumaczyć małą efektywność Trybunału...

- Tak jest. To jakaś wizja, można tak powiedzieć. Jednak sprawa posła Romanowskiego, bezprawne zatrzymanie, ignorancja prokuratorów... Mianowanie prokuratora Korneluka przy złamaniu zasad prawnych... To pokazuje, że obecna koalicja za nic ma prawo. Oni realizują plan zemsty. Te fasady wokół, żeby pokazać, że to demokratyczne, to ułuda.

W Kalwarii Zebrzydowskiej z byłym ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem przekonywał pan, że jest pomysł powrotu do budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Na czym by to miało polegać? Szczegółów nie ma.

- Szczegóły są konkretne. One są po piątkowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozwoju Małopolski. Temat był na agendzie. To nie będzie jednorazowe. Budowa BDI będzie też na kolejnych posiedzeniach. Sprawa jest jedna. Trzeba wykorzystać decyzje środowiskowe, które już są. Przebieg ponad 60 km BDI wywołuje w jednym miejscu emocje i był blokowany przez polityków związanych z PO. Ten sprzeciw udało się przezwyciężyć. Należy jednocześnie realizować ten projekt w odcinkach, żeby efektywnie nim zarządzać, obniżyć koszty i wybudować drogę. Skawina, Kalwaria, Wadowice, Andrychów, Kęty, Bielsko-Biała powinny mieć nowoczesną drogę, żeby dać tlen naszym miastom i regionowi. Rozwój gospodarczy i turystyczny musi być.

Nie wiem, czy był dłużej urzędujący minister w ciągu ostatnich 8 lat niż Andrzej Adamczyk. Jakoś przez 8 lat ta inwestycja nie ruszyła z kopyta.

- Była blokowana przez pana Mateusza Klinowskiego, burmistrza Wadowic.

On nie jest burmistrzem od 6 lat.

- Już nie jest, fakt. Jednak to było blokowane. Przez ten czas udało się uzyskać decyzję środowiskową. To nie jest łatwe. Dziś to mamy. To pozwala na rozpoczęcie inwestycji.

Od 6 lat w Wadowicach rządzi bliski współpracownik Beaty Szydło. To jakoś nie pomogło.

- Pomogło. Mamy decyzje środowiskowe. Można rozpocząć badania geologiczne i budowę. Często proces przygotowawczy jest dłuższy niż budowa. Są procedury. Jak do tego dołożymy blokowanie, odwołania, to mamy sytuację, w której przygotowanie jest dłuższe niż budowa.

Kiedy moglibyśmy pojechać BDI z Głogoczowa do Bielska?

- Trudno powiedzieć. Nie mam takiej wiedzy i informacji. Wiem, że w perspektywie 5-7 lat, jakby obecna koalicja znalazła pieniądze… Boję się, że wraca doktryna Rostowskiego, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Jakby pieniądze były, perspektywa 5 lat jest bardzo realna.