Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS Mariuszem Krystianem.
Pan wie, kiedy będzie planowana ponowna próba wyboru marszałka Małopolski?
- Zapewne radni zdecydują w najbliższych dniach. Skupiamy się teraz na Eurowyborach. Zapraszam wszystkich do urn. To bardzo ważne wybory. Głosujmy za najlepszymi kandydatami dla Polski. Liderem listy PiS jest pani premier Beata Szydło.
3-4 tygodnie temu w Radiu Kraków poseł Łukasz Kmita mówił, że na pewno pod koniec maja będzie ponowne głosowanie, marszałek zostanie wybrany i on jest jedynym kandydatem. To notabene nowy szef małopolskich struktur PiS po tym buncie. To faktycznie jedyny kandydat PiS na marszałka?
- Rzeczywiście pan poseł Łukasz Kmita został zgłoszony przez prezesa PiS jako kandydat na marszałka. Wybór skończył się, jak się skończył. Radni mają swoje zapatrywania i wizję Małopolski. Kierują się tym, co przedstawiali wyborcom w kampanii. Myślę, że w ciągu kilkunastu dni ten proces się skończy. Buntu nie ma. Mamy przewodniczącego Sejmiku z PiS. Nie jest jak na Podlasiu, że ktoś zdradził. PiS to partia demokratyczna, dyskusje są. Szefem struktur małopolskich został poseł Kmita. Przyjęliśmy to do wiadomości.
Pan był wiceprzewodniczącym i przestał pan nim być...
- Tak. Zostałem odwołany. To naturalne. Kiedyś byłem pełnomocnikiem okręgu Oświęcim, potem wiceprzewodniczącym zarządu wojewódzkiego i dziś tych funkcji nie pełnię. Przyjmuję to normalne. Skupiam się na pracy parlamentarnej i na pracy dla struktur PiS.
Gdyby pan był radnym Małopolski, zagłosowałby pan za Łukaszem Kmitą?
- Nie chcę się bawić w gdybologię.
Dlaczego nie ma odpowiedzi, że tak, oczywiście, to jedyny kandydat?
- To inna rzeczywistość. Wójt zna sytuację wójta. Będąc w parlamencie, ma się ogląd na Sejm. Trzeba być na miejscu, żeby wiedzieć, co się dzieje w Sejmiku.
Czyli jednak toczą się dyskusje. Można je nazwać łamaniem kręgosłupów?
- Nie. Często był zarzut, że PiS nie jest partią demokratyczną i centrala decyduje. Są dyskusje. Prezes Kaczyński wiele razy podkreślał, że wiele jego decyzji to efekty dyskusji. W tym temacie jest element funkcjonowania partii demokratycznej. Najlepszy kandydat z PiS będzie. PiS będzie rządzić Małopolską.
Jest alternatywa? Inna kandydatura?
- Ja takiej alternatywy nie znam. Wiem, że wszyscy radni deklarowali, że PiS będzie rządzić Małopolską.
Nie zapewniają, że marszałkiem będzie Łukasz Kmita?
- Nie toczyłem rozmów personalnych. Tak nie mogę powiedzieć.
Zostało około 5 tygodni, żeby wybrać...
- Jasne. Wzbudza to ciekawość. To jasne. To nie jest jednak nadzwyczajne. W łódzkim też się toczy taka dyskusja, nie ma marszałka. My mamy poprzedniego marszałka i zarząd prawowity. On działa. Sejmik wybrał przewodniczącego na kolejną kadencję. Ciągłość władzy jest, prawowity zarząd funkcjonuje. Nie ma mowy o wakacie. Myślimy o przyszłości. Ona jest w rękach PiS, tak chcieli wyborcy.
Teraz Fundusz Sprawiedliwości, który wywołuje wielką dyskusję. Gazeta Wyborcza publikuje analizę ekspertów Funduszu Sprawiedliwości, którzy potwierdzają procedurę kupowania głosów za pieniądze Funduszu, w tym wypadku dla wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. W analizie ekspertów jest też wątek małopolski. Eksperci wskazują, że mimo podobnego zaangażowania pieniędzy z Ministerstwa Sportu, wiceminister Jacek Osuch osiągnął tylko piąty wynik w Małopolsce. Jak pan ocenia to zaangażowanie pieniędzy ministerstwa w kampanię Jacka Osucha?
- Jak słyszę ekspertów z Gazety Wyborczej…
Nie. To eksperci Funduszu Sprawiedliwości.
- Kwestie dotyczące Funduszu Sprawiedliwości... Ministerstwo Sportu to inna kwestia. Fundusz pomaga ofiarom przestępstw. Te kwestie przedstawił jako rzekomą aferę Roman Giertych. Jak słyszę osobę, która to mówi dzisiaj, mogę to przyrównać do faceta, który bije żonę i dzieci, a stawiamy go na czele poradni dotyczącej funkcjonowania rodziny. Roman Giertych ma postawione zarzuty. Media dopuszczały się fałszerstw.
Zostawmy Romana Giertycha. Mówimy o Funduszu Sprawiedliwości.
- A Bortniczuk i ministerstwo sportu to inny fundusz. Jak mówimy o Funduszu Sprawiedliwości, on zasilał setki i tysiące straży pożarnych.
W analizie ekspertów jest mowa, że mimo zaangażowania pieniędzy, nie okazali oni życzliwości, nie odwzajemnili się….
- To najlepszy dowód, że te pieniądze nie były wydawane politycznie. Skoro nie ma efektu wyborczego… Pieniądze były wydawane wszystkim. Nie tylko tym, którzy głosowali za danym politykiem. To dowód, że pieniądze były wydawane merytorycznie.
To samo odniósłby pan do fragmentu mówiącego, że mimo podobnego zaangażowania pieniędzy na kampanię byłego wiceministra sportu Jacka Osucha, osiągnął on wynik umiarkowany – 5 miejsce? Pan osiągnął w swoim okręgu lepszy wynik, kandydując pierwszy raz.
- Nie chcę porównywać wyników wyborczych. Nie te okręgi. Wiem jedno. Wszystkie pieniądze, które trafiały do wspólnot lokalnych, były dobrze wydane. Jak są uzasadnione podejrzenia, że jakieś pieniądze publiczne były wydawane nieprawidłowo, od tego są sądy i prokuratura. Roman Giertych, TVN i Gazeta Wyborcza są ostatnie, żeby…
Rozmawiamy o Funduszu i wydawaniu pieniędzy...
- Byłem w zeszłym tygodniu w jednej ze straży pożarnych na terenie powiatu chrzanowskiego, która została doposażona sprzętowo z Funduszu Sprawiedliwości. Oni często ratują ludzkie życie na autostradzie A4. To bardzo dobrze wydane pieniądze. Tam świetnie działają młodzieżowe drużyny pożarnicze, to jedna ze wzorcowych straży. Te systemowe, narażone na częste wyjazdy, jak przy A4… To bardzo dobrze wydane pieniądze.
Jakby pan był mieszkańcem Mazowsza, jak była premier Szydło, zagłosowałby pan na Jacka Kurskiego?
- To gdybologia. Dorobek pani premier Szydło, jej doświadczenie i osiągnięcia jako premiera, predestynują ją do wyrażania swojego zdania, wskazywania poparcia. Poparcie w polityce nie jest niczym nadzwyczajnym. Miałem zdjęcie pani premier w kampanii, wykorzystywałem to poparcie. Ja osobiście każde poparcie pani premier Szydło traktuję jako wielki zaszczyt.
Co mógł mieć na myśli minister Mastalerek reagując na to poparcie słowem „obrzydliwe”?
- To było za mocne słowo. To wykracza poza debatę publiczną. Biorąc pod wagę dorobek ministra Mastalerka i premier Szydło, to inne ligi. To moja ocena. Dorobek premier Szydło wskazuje, że ma prawo na udzielanie poparcia. Na pewno nie jest rolą prezydenckiego ministra, żeby oceniać to.
Między obozem prezydenckim i frakcją byłej premier Szydło rodzi to problemy? Będzie konflikt?
- Nie sądzę. Wskażę wyraźnie, że o takim konflikcie nie wiem. Analizy kampanii wyborczych prezydenta wskazują, że one były wspierane przez panią premier. Twarz pani Beaty Szydło w kampanii PiS i pana prezydenta Andrzeja Dudy to twarz zwycięstwa. Ta osoba prowadzi formację i osoby do wygranej. Nie sądzę, żeby był konflikt między osobami i formacjami.