Przedstawiciele ZNP domagają się od MEN również konkretnego dialogu w sprawie zapisów w Kracie Nauczyciela.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Marią Krzyworzeką, wiceprezes małopolskiego ZNP.
Szefowa MEN mówi wprost: „karta nauczyciela to dokument, który trzeba wrzucić do kosza i napisać nowy”. Co pani na to?
- Czas na napisanie nowego dokumentu już był. Mówienie o wyrzucaniu do kosza czegoś, co zawiera dobre treści, świadczy o nieznajomości przedmiotu.
Tak naprawdę o karcie rozmawiamy od lat. Nic się nie zmienia. Nauczyciele chcą protestować w sobotę. Chodzi tylko o pieniądze?
- Nie. Nie chodzi o pieniądze. To rzecz wtórna. Chodzi o społeczny dialog pani minister ze środowiskiem. Muszą być działania związane z kartą nauczyciela. Wiele osób wypowiadających się na ten temat, nie zna tematu. To straszak. Po wyrzuceniu karty do kosza nie będzie lepiej w edukacji, ale dokument należy zweryfikować. Wiemy o tym.
Naprawdę protestującym chodzi o modyfikację karty? W dokumencie nic się nie zmienia, ale regularnie nauczyciele dostają podwyżki. Teraz znowu jest mowa o 10% podwyżce.
- Nauczyciele ostatnią podwyżkę dostali 4 lata temu i nie ma planu na następne dwa lata. Pani minister powiedziała, że ani w 2015 czy 2016 roku nie a szans na podwyżkę. Średnia płaca jest niższa o około 800 złotych od średniej krajowej. To wymowne. Średnia płaca nauczycielska to wszystkie składniki, nie liczone do średniej w innych zawodach.
Niedawno Rzeczpospolita przynosiła inne średnie. Skąd te rozbieżności?
- Tak, ale tam doliczono jakby każdy z nauczycieli dostawał ułamek nagrody ministra czy prezydenta i średnią ilość godzin nadliczbowych. To średnia płaca składająca się z wielu składników, w tym dodatków za utrudnioną pracę. To dostaje procent nauczycieli. Jest słynny dodatek wiejski. Te wszystkie składniki dają średnią. Tak naprawdę nauczyciel w mieście dostaje wynagrodzenia zasadnicze, dodatek za wychowawstwo, ewentualnie dodatek motywacyjny i za wysługę lat. Reszty nie ma w wynagrodzenia nauczyciela. To wszystko tworzy średnią płacę. Jest błąd.
Nikt nie kwestionuje, że dobra praca nauczyciela powinna być opłacana. Z pani perspektywy, co trzeba zmienić w tym dokumencie?
- Tam są te zapisy dotyczące regulacji wynagrodzeń. To należy zmienić. Związek proponował współpracę w tym zakresie od 4 lat. Jest problematyczny dodatek wiejski. Jego pobiera 1/4 wszystkich pracujących w edukacji. Są zapisy mówiące o nagrodach za 20, 30, 40 lat pracy. Takie zapisy są też w innych grupach zawodowych. To nie jest zbiór przywilejów. Dla wielu kontrowersje wzbudza odprawa 6-miesięczna. Inne grupy mają odprawy roczne albo 2-letnie.
W ostatnim wywiadzie z szefową MEN, pani minister mówi o pierwszej szkole, która została przejęta przez stowarzyszenie. Opowiada, że tam 62 nauczycieli było zatrudnionych a zainteresowanych pracą w tej placówce – 700. Skoro takie jest zainteresowanie to możemy wybrać najlepszych. Przeciwnicy karty nauczyciela mówią, że tych słabych nauczycieli nie można wymienić.
- To nie jest prawda. Dokument mówi, że praca nauczyciela podlega ocenie. Jest ścieżka oceny i ocena negatywna wystawiona przez dyrektora eliminuje złego nauczyciela. Wystarczą konkretne działania i nadzór.
Żeby otrzymać ocenę negatywną to trzeba chyba nic nie robić.
- Wystarczy być złym nauczycielem. Dyrektor hospituje lekcje, mogą się wypowiedzieć rodzice, samorząd uczniowski. Dyrektor decyduje. Jak nauczyciel nie spełnia oczekiwań i nie ma efektów to nie musi dojść do kar dyscyplinarnych. Wystarczy wysoka poprzeczka, ale wystarczy chcieć.
Jaka jest prawda o polskiej szkole? Mamy różne sygnały. Rzeczpospolita przynosi raport, gdzie czytamy, że szkoły nic nie uczą. Zerkamy do badań PISA i wychodzi, że polscy uczniowie to czołówka. Gdzie jesteśmy?
- To jest chaos informacyjny. Jakbyśmy się nastawili pozytywnie do oceny nauczyciela i osiągnięć dziecka to powinniśmy być dumni co mówi Europa. Mamy dobrą kadrę pedagogiczną, mamy najlepszą kadrę w przedszkolach,. To kwestia jak ustawimy parametry oceny. W tej chwili zachłysnęliśmy się Edukacyjną Wartością Dodaną. To tylko jeden parametr.
To dobrze, że krakowski magistrat chce utworzyć stronę internetową, gdzie wszystkie placówki w Krakowie będą oceniane według EWD?
- Nie widzę takiej potrzeby. To wyrzucanie środków. Jak rodzic chce to jest strona informacji, jest BIP, są szkolne strony.
Chyba się szkoły nie chwalą słabym EWD.
- Proszę zobaczyć, że samo EWD może nas zaprowadzić do kąta. Wysokie EWD to szereg czynników. Szkoła ma być przyjazna i uczeń musi chcieć się uczyć.
Ilu nauczycieli możemy się spodziewać przed ministerstwem w sobotę?
- Myślimy, że będzie to około 20 tysięcy. Z Małopolski pojedzie co najmniej 20 autokarów.