Poseł Sowa przypomniał, że podczas poprzedniej kadencji pieniędzy na te inwestycje domagali się posłowie PiS. "Przypomnieliśmy te poprawki, które PiS składał w poprzednich latach i wszyscy małopolscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali przeciw nim" - podkreślił.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Markiem Sową.
Decyzja sądu administracyjnego o uchyleniu zgody na przejęcie majątku PKL przez spółkę z kapitałem zagranicznym to pierwszy krok do odzyskania kolejki na Kasprowy? Takiego sformułowania używali politycy PiS.
- Takie były zapowiedzi polityków PiS. Ta decyzja w tym zakresie wiele nie zmienia. Spółka została sprzedana Polskim Kolejom Górskim. Do tego zadania mam znane stanowisko. Jeszcze będąc marszałkiem postulowaliśmy, że powinna być przeprowadzona komunalizacja. Jak nie to poparliśmy ofertę Lasów Państwowych. Jeśli dzisiaj ta spółka miałaby wrócić w polskie ręce, to trzeba szukać takiego podmiotu, który będzie mógł tę firmę odkupić.
Zmienił się układ polityczny. Sprawę zgody na prywatyzację PKL ma rozpatrzyć MSW. Czego pan się spodziewa?
- To nie zmienia kwestii, że PKG nabyły PKL i są właścicielem. To się nie zmienia. Pozostałe kwestie są formalne. Spora suma została przelana. PKP te pieniądze pewnie wykorzystało. Jak chcemy uregulować tę kwestię, to musi być ona odkupiona.
Jak pan patrzy na prywatyzację, to był to błąd?
- Powiedziałem, jakie było zdanie samorządu. Było odmienne. Uznaliśmy, że firma powinna trafić w ręce samorządu. Nie było takiej zmiany. W finalnej ofercie poparliśmy ofertę Lasów Państwowych. Wydawało nam się, że tę masę konfliktów i uzgodnień, żeby prowadzić inwestycje, byłoby łatwiej załatwić. Finał jest, jaki jest. Zobaczymy, co będzie dalej.
To sprawa błędu prawnego czy początek sekwencji odzyskiwania sprywatyzowanych spółek?
- Pewnej filozofii, którą PKP przyjęło. Ona sprzedawała część spółek, które nie były w głównym portfolio, żeby finansować program inwestycyjny. Taka była filozofia grupy PKP.
Spodziewa się pa próby odzyskiwania?
- Tak. Słyszałem, że może być powrót do Lasów Państwowych.
PO bije na alarm, że PiS odrzuciło poprawki do budżetu ws. inwestycji drogowych w Małopolsce.
- Nie tylko drogowych. To fundusz zabytków, wsparcie dla GOPR, ochrona przeciwpowodziowa.
Jakby siedział tutaj przedstawiciel PiS, to by zapytał: „wstydu nie macie? Przez 8 lat robiliście to samo”.
- Koordynowałem te prace z poprawkami małopolskich posłów. Zwróciliśmy uwagę na te projekty, które przez ostatnie lata były mocno postulowane przez posłów PiS. Aktywny był minister Adamczyk. Teraz z Małopolski mamy silną reprezentację w rządzie i nie ma żadnych propozycji dla Małopolan. To problem. My przypomnieliśmy poprawki, które PiS składał. Nagle wszyscy zagłosowali przeciwko poprawkom PO. Niektóre regionalne poprawki przechodziły.
Wie pan, jak to jest. Na potrzebę lokalnego elektoratu sporo się mówi.
- Chciałem wykazać hipokryzję posłów PiS.
Najpierw te poprawki PiS odrzucał rząd PO-PSL.
- Tak, ale oni mówili, że wszystko załatwią. Objęli władzę, mają silną reprezentację w rządzie. Cieszyłem się z objęcia ministerstwa przez posła Adamczyka. Wydawało się, że to dla niego będzie sprawa honoru. Czekam, jak będzie realizował kontrakt regionalny, program budowy i co do tego programu dołoży. Jest oczywiste, że Małopolanie oczekują, że mając tak silną reprezentację, Małopolska będzie ważnym miejscem inwestycji i minister coś dołoży.
Ciekawy jestem, co by było jakby po 4 latach władza się zmieniła i te same poprawki znowu by złożył PiS.
- Nie mówimy tutaj o ochronie przeciwpowodziowej. Małopolska korzystała z tej rezerwy. Ona została zmniejszona o 1/3. Ci ludzie nie mają świadomości skali zagrożeń i potrzeby realizacji tych inwestycji, które są niezbędne. To fakt, że podniosło się bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, ale to musi być kontynuowane.
Najbliższy prawdy był niegdyś prezydent Duda, który kilka lat temu komentując sprawę odrzucenia poprawek PiS, pisał, że „w Krakowie obiecują, w Warszawie czapkują”. To pewnie dotyczy każdej ekipy.
- Przypomnienie deklaracji nie jest niczym złym. To składały osoby, które dzisiaj pełnią najważniejsze funkcje w państwie.
Minister Adamczyk zapowiadał zmiany w programie budowy dróg.
- Ja czekam na tę zmianę. Jestem przekonany, że on zapowiedział zmianę, żeby tam umieścić 3 inwestycje, których w programie nie ma – północną obwodnicę, drogę 47 Rdzawka – Nowy Targ i Beskidzką Drogę Integracyjną. Jestem przekonany, że ta zmiana robiona jest po to, żeby te inwestycje zostały uzupełnione.
PiS chce zabronić gminom zadłużania się w parabankach. Dzisiejszy Dziennik Polski pisze o Raciechowicach, gdzie parabank odkupił działkę ze szkołą. Nie ma pieniędzy. Za pracowników płaci parabank. Pan by się zgodził z takimi przepisami?
- Nie znam tego przypadku. Znane są mi przykłady zbywania czy zaciągania zobowiązań przez szpitale. Uznawałem to za rzecz niedobrą. Dzisiaj mamy lepsze instrumenty finansowe, które mogą być używane na restrukturyzacje zadłużenia. Tego typu ścieżka do niczego dobrego nie prowadzi. To instrumenty drogie, szybko egzekwowalne i te firmy z reguły są bezwzględne.
Na ile to jest błąd systemowy, czyli przerzucanie kolejnych obowiązków na samorządy?
- Pewnie nigdy prawo nie będzie przewidywało indywidualnych przypadków. To kwestia odpowiedzialności. Nie mówię o konkretnym przypadku. Nie znam go.
Są zmiany w małopolskiej policji. Mamy nowego komendanta. Prezydent Majchrowski pytany o zmianę powiedział, że to źle, iż następuje ona przed ŚDM.
- Generał Mariusz Dąbek to wybitna postać. To komendant, na którego Małopolska czekała. Byłem przekonany, jak obejmował funkcję, że jego odejście będzie związane z przejściem do Komendy Głównej. Stało się inaczej. Na pewno nowemu komendantowi będzie ciężko sprostać wyzwaniu, które Mariusz Dąbek realizował.
To źle, że to się dzieje na kilka miesięcy przed ŚDM?
- Tego kompletnie nie rozumiem.
Czyli lepiej poczekać, jak mówił prezydent Majchrowski?
- Prezydent ma rację. Jesteśmy przed największą operacją logistyczną. Mariusz Dąbek to prowadził. Dokonywanie tej zmiany przed ŚDM jest niezrozumiałe. Z drugiej strony odchodzi młody fachowiec. PiS zapowiadał, że kariera będzie się otwierała dla tych, którzy do policji przyszli po roku 1990. Mariusz Dąbek przyszedł w 1991 roku. Awansował w hierarchii policji szybko. Był jednym z najmłodszych generałów. Małopolska policja była świetnie oceniana. Stało się coś niedobrego.
Ta zmiana jest tłumaczona też tymi wyzwaniami, jakie niosą ŚDM.
- Nie wierzę, że nowy komendant lepiej sobie z tym poradzi.