Przypomnijmy, poprzednia uchwała została uchylona przez Naczelny Sąd Administracyjny. Jak zapowiedział Marek Sowa, nowa uchwała nie będzie się zasadniczo różniła od tej uchylonej przez sąd.
Marek Sowa kandyduje do Parlamentu z pierwszego miejsca na liście PO w Małopolsce zachodniej. Jeśli zostanie wybrany, będzie musiał zdecydować, czy wybiera parlamentarny mandat czy zostaje marszałkiem. Pytany o to, nie chciał odpowiedzieć wprost, choć z jego słów wynika, że decyzję już podjął. "Praca marszałka sprawiła mi wiele satysfakcji, dla Małopolski nadal będę pracował" - mówił Marek Sowa w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Markiem Sową.
Podpis prezydenta Dudy pod ustawa antysmogową to już gra o wszystko? Bez tego nie da się poprawić jakości powietrza w Krakowie?
- Mamy konkretny stan prawny. Uchwała z 2013 roku została uchylona, ale po to zmienialiśmy ustawę o ochronie środowiska, żeby nie było takich problemów. Za tydzień, mam nadzieję, ta ustawa zostanie podpisana przez prezydenta i przygotujemy nowy projekt uchwały. On też będzie wprowadzał zakaz stosowania paliw stałych.
Czyli podobna uchwała...
- Z tego co wiem, to sędzia w uzasadnieniu mówił, że takie elementy będą już dzisiaj prawnie możliwe.
Co jeśli prezydent nie podpisze tej ustawy? To będzie koniec walki o czyste powietrze?
- Nie wierzę w to. Nie ma uzasadnienia, żeby nie podpisać takiej ustawy. Po to są samorządy, żeby decydować o swoich sprawach. Jakby to się stało, to by było źle. Jestem jednak przekonany, że prezydent podpisze.
Są różne możliwości, na przykład Trybunał Konstytucyjny.
- Co zaskarżyć? Prawo samorządu do wykonywania zadań?
Jakby się tak nie stało, to jest plan B?
- Nie gdybajmy.
To by się wiązało ze stratą pieniędzy?
- Jak się tak stanie, to będziemy to komentowali.
To byłaby strata finansowa?
- Determinacja mogłaby się zmniejszyć. Budżety konkretne mamy. Dzisiaj nie wszystko jest uregulowane, ale jest determinacja samorządów, żeby wymieniać kotły, i to się odbywa. Jak jest kazus czasowy, to jest lepiej.
Nie wiadomo też, jak będzie wyglądał Sejmik. Mówi pan, że jeszcze raz będzie procedowana uchwała o zakazie stosowania paliw stałych, ale po wyborach nie wiadomo, jak będzie z Sejmikiem.
- Tak samo będzie wyglądał. Będzie 39 radnych. Pod tym względem nic się nie zmieni. Jak będzie potrzeba wyboru nowego marszałka, to radni podejmą taką decyzję.
Weźmie mandat posła, który ma pan w kieszeni? Decyzja już zapadła?
- Nic nie jest w kieszeni. O wszystko trzeba walczyć. To kolejny etap mojej pracy na rzecz Małopolski. Praca marszałka mnie zajmuje i będę dalej pracował dla Małopolski.
To brzmi jak pożegnanie z samorządem.
- Nie. Każda decyzja ma swoje skutki. Decydując się na ubieganie o mandat parlamentarzysty, musiałem brać to pod uwagę. To prawdopodobne. Zostawmy to.
Jest giełda nazwisk. Kto po panu?
- Nie ma giełdy. To zostanie ustalone w ramach koalicji PO – PSL. Ta informacja będzie przekazana, jak przyjdzie czas. Mam nadzieję, że wtedy nowy marszałek zostanie powołany.
To będzie marszałek z PO czy PSL?
- Z PO. Taka jest umowa.
Pojawiało się nazwisko marszałka Kozaka.
- Wiele osób o tym mówiło, marszałek Kozak też. Taka jest umowa.
Jak PiS wygra wybory i będzie tworzyć rząd to koalicja w samorządach może się zmienić?
- Nie sądzę. Mamy stabilną koalicję. Zgrzeszyłbym, jakbym złe słowo powiedział. Jestem 5 lat marszałkiem. Mamy dobrą współpracę. Ona jest programowa, ale są też dobre relacje personalne między liderami i zarządem. Nie dostarczamy państwu rzeczy, które by były nie tak. Pracujemy ciężko i troszczymy się o Małopolskę. Dobrze nam to wychodzi. Pozyskaliśmy gigantyczny program regionalny. Uchwaliliśmy program inwestycyjny. Jest wiele elementów, które będzie można realizować. Mam nadzieję, że środków i energii nie zabraknie, żeby to wszystko zrealizować. To jest precyzyjnie wyliczone.
Jedynką PiS w pana okręgu jest prezes Beata Szydło. Dojdzie do bezpośredniego starcia?
- Chciałbym. Będę zapraszał panią Szydło. Spotkanie dwóch konkurentów jest interesujące dla mieszkańców. To daje przegląd, co kto zrobił i co zamierza zrobić.
Wysłaliśmy zaproszenie do prezes Szydło. Pan przyjmie zaproszenie?
- Ja na pewno będę. Mam nadzieję, że pani Szydło także. To się należy wyborcom.
Nie mamy jeszcze wiążącej odpowiedzi ze sztabu Beaty Szydło. Byłoby to jednak pasjonujące.
- Mam nadzieję, że pani Beata Szydło będzie. To się należy wyborcom.
Dziś na sesji Sejmiku wojewoda będzie informował o przygotowaniach Małopolski do przyjęcia uchodźców. Minister Trzaskowski mówił w Radiu Kraków, że to sprawa rządu. Samorządy jednak się przygotowują. Do pana płyną informacje, które gminy deklarują chęć przyjęcia?
- Informacje zbiera pan wojewoda. To był wniosek radnych PiS, żeby wojewoda przedstawił informacje. Zobaczymy. Sprawa jest rządu, ale jak dojdzie do rozlokowania tych osób to one gdzieś muszą być. To będzie też dotyczyło samorządów. Liczba jest symboliczna. Nie będzie z tym problemu.
Słyszymy do Zembrzycach, Wadowicach...
- Ośrodki Caritasu się już pojawiały. Zobaczymy.
Nie ma konkretnych deklaracji samorządów gminnych?
- Trzeba powiedzieć, że zgodnie z informacją ministra, pierwsze grupy mają być dopiero w przyszłym roku. Liczba jest symboliczna. To 5000 osób.