Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem KO, Markiem Sową.

Sejm przyjął zmiany w TK, wraz z rozwiązaniem zakładającym wybór sędziów sejmową większością 3/5. Politycy PiS mówią, że to fikcja, bo jak się nie uda tego zrobić, następnym krokiem będzie zwykła większość. Zmienia się niby wszystko, ale będzie po staremu?

- Po pierwsze nie będzie następnego kroku. Jest wpisane 3/5. Nie ma takiego zapisu, jaki praktykowali politycy PiS w poprzedniej kadencji; tak było przy komisji ds. pedofilii. Potem obniżali próg do zwykłej większości i była łatwość wyboru kandydatów, których z góry przewidywali do tych gremiów. U nas jest 3/5, żeby był konsensus. RPO jest wybierany taką większością. Za którymś podejściem wybór był możliwy. Chodzi o szukanie takich autorytetów, którzy zyskają akceptację większości na wysokim poziomie. To odpolitycznienie TK. Nie chcemy kolejnych Piotrowiczów i Pawłowicz. Żeby przywrócić autorytet TK, w składzie muszą być osoby z wielkim dorobkiem.

Wspomniał pan Rzecznika Praw Obywatelskich, który miał wątpliwości co do rozwiązania, że wyroki wydane z udziałem sędziów-dublerów nie będą miały mocy prawnej, z wyjątkiem wyroków korzystnych dla obywateli. Kto o tym zdecyduje?

- Jeżeli strona nie będzie się zgadzać, ma prawo się odwołać, zaskarżyć. Zawsze to będzie dotyczyło osób zainteresowanych.

To może być jeden ze sposobów rozwiązania pata ws. liberalizacji prawa aborcyjnego? Pytam o wyrok TK z roku 2020, kiedy Trybunał orzekł, że dopuszczalne dotychczas przeprowadzenie aborcji w przypadku wad płodu jest niezgodne z konstytucją.

- Oczywiście ta sprawa powinna być prawnie uregulowana. Nie ma wątpliwości. Poza tym wątkiem jest złożony projekt polityków Trzeciej Drogi. On przywraca stan sprzed orzeczenia TK. Rozwiązań może być więcej. Na pewno prawo, które ustanowi minimalny poziom ochrony, będzie najlepszym rozwiązaniem, ale to skomplikowana sytuacja. Scena polityczna jest podzielona. Dla projektów liberalizujących w tym parlamencie nie ma większości.

Jak należy słowa premiera rozumieć? W tej kadencji nie będzie już prób liberalizacji prawa aborcyjnego?

- Na pewno będą próby, ale one muszą się odbywać w gronie Koalicji 15 października. Musi być większość w parlamencie. Matematyka jest nieubłagana. Partnerzy mają różne wrażliwości. Przed kolejnym głosowaniem, musi być rozstrzygnięcie w gronie liderów koalicji.

Jak pan dziś odbiera działania Strajku Kobiet? Wyzwiska płyną w stronę Koalicji 15 października i Trzeciej Drogi.

- Język Marty Lempart jest trudny do zaakceptowania. Ona nie budzi zaufania społecznego.

Służy sprawie?

- Tej, którą chce osiągnąć? Na pewno nie.

Teraz inna obietnica sprzed wyborów. Co dalej z programem mieszkaniowym Na Start? Po konsultacjach międzyresortowych krytykują go ministerstwa funduszy i polityki regionalnej. Powtarzają to, co od dawna mówią analitycy – program doprowadzi do znacznego wzrostu cen mieszkań.

- Tu aspektów jest kilka. Są różne oczekiwania różnych grup. Mieszkanie na własność to ważny element, którego chcą Polki i Polacy. Dochodzenie do własności jest dla wielu bardzo ważne. Są też mieszkania na wynajem. Słyszałem ministra Domańskiego. Czas konsultacji się skończył, jest wiele uwag. To normalne. W najbliższym czasie minister Paszyk ma prezentować pakiet mieszkaniowy. Wtedy pewnie dojdzie do ustalenia ostatecznych rozstrzygnięć, jaki byłby zakres interwencji. To inna sytuacja niż program realizowany przez PiS przez kilka miesięcy. To było na czas kampanii w ubiegłym roku. Tam mamy pewne obwarowania. Są limity co do ilości osób w gospodarstwie domowym, jest zmienna stawka procentowa. Rodziny wielodzietne są bardziej preferowane, osoby samotne znacznie mniej. Rozwiązań i buforów bezpieczeństwa jest więcej. Zaczekajmy kilka tygodni na ostateczny kształt. Nie chcę, żebyśmy robili dyskusję tylko o projektach, które pozwalają Polakom kupić mieszkania na własność. Dostępność mieszkaniowa jest ważna, muszą być mieszkania na wynajem. Cała sfera musi być uregulowana.

Politycy Lewicy od początku mówili, że nie będą popierali projektów polegających na dopłatach do rat kredytów. Ostatnio politycy Polski 2050...

- Przypomnę, że z PSL, w latach mniej więcej 2008-2015, realizowany był program, gdzie finansowano połowę odsetek od kredytu na mieszkanie. Wtedy cena metra kwadratowego nie rosła. Po bańce z roku 2008 była nawet znacząca obniżka stawek za metr kwadratowy mieszkań. Warto wspierać inicjatywy, które pozwolą Polakom kupić coś, co da im poczucie bezpieczeństwa. To bardzo ważne i nie można tego pominąć.

Na koniec Małopolska. PO doniesieniach o możliwych przypadkach mobbingu w Cogiteonie, politycy KO rozpoczęli kontrolę kontroli - sprawdzają, jak marszałek zareagował na te doniesienia. Krakowscy politycy KO zrobią podobną kontrolę w magistracie, czyli jak prezydent zareagował na doniesienia o mobbingu w Bunkrze Sztuki? Gazeta Wyborcza o tym pisała.

- Obowiązkiem każdej instytucji publicznej jest posiadanie i wdrożenie procedur antymobbingowych. Kiedy kierowałem Urzędem Marszałkowskim, w każdej jednostce były takie rozwiązania, były komisje. To coś niebywałego, że procedury nie zostały uruchomione. Jeżeli ludzie boją się coś przekazać kierownictwu jednostki, to ciężko jest pracować. Co do pani dyrektor były podnoszone konkretne zarzuty, gdy ją przyjęto do Cogiteonu. Tutaj jest sprawa oczywista. To pomysł pani Iwony Gibas, pewnie jej osobista decyzja. Wszędzie, gdzie dochodzi do takich rzeczy, trzeba je wyjaśnić zgodnie z procedurami, które są obowiązkiem prawnym. Do takich sytuacji nie może dochodzić, a jeżeli jednak dochodzi, osoby odpowiedzialne za to, powinny tracić pracę. Nie mówię o konkretnym przypadku, ale o ogólnej zasadzie.