Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wicemarszałkiem Senatu z PiS, Markiem Pękiem.

 

Kiedy Senat zajmie się pracą nad ustawą ws. wyborów prezydenckich, która w środę wpłynęła do marszałka Grodzkiego? Ten od razu skierował ja do prac w trzech senackich komisjach.

- Nie ma na razie oficjalnego komunikatu. Ja nie dostałem żadnego zawiadomienia jako wicemarszałek. Myślę, że dzisiaj po zebraniu partyjnym PO usłyszymy, kiedy Senat się zbiera. Teraz kalendarz senacki to kalendarz partyjny Borysa Budki i PO. Wszystko jest po to, żeby utrudnić kampanię prezydentowi Dudzie i dostosować ją do potrzeb kandydata PO.

 

Przy poprzedniej ustawie Senat wykorzystał maksymalny czas na pracę nad nią – 30 dni. Teraz nie ma jednomyślności w opozycji. Lider PO mówi, że trzeba dokładnej i długiej pracy w Senacie. Politycy Lewicy i PSL mówią, że prace powinny przebiegać zdecydowanie szybciej.

- Tak. Tu się ujawnia znowu pęknięcie polityczne po stronie większości senackiej. Jak chodzi o sprawy strategiczne i polityczne, różne interesy grają rolę. Inaczej na to patrzy pan Kosiniak-Kamysz, inaczej Lewica, inaczej znajdująca się w wielkim kryzysie PO. Uprawnienia Marszałka Senatu są bardzo duże. Marszałek będzie o tym decydował. Poczekajmy kilka godzin. Wyjaśni się sprawa kandydatury pani Kidawy-Błońskiej. Jednak raczej tej obstrukcji na maksa nie będzie. Jeśli kandydat zostanie zmieniony, musi być rejestracja, zbieranie podpisów. Nie będzie czasu na kampanię. Teraz taka obstrukcja 30-dniowa nie jest do obrony. Argumenty z poprzedniej ustawy nie są aktualne. Nie byłoby żadnego merytorycznego uzasadnienia dla takiej obstrukcji. To by za sobą niosło wiele problemów dla kandydata PO.

 

Pewne światło na termin wyborów rzuca dzisiejsza wypowiedź wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego w radiu TOK FM, który mówił, że prace nad ustawą wyborczą mogą zająć Senatowi dwa tygodnie. Gdyby ten termin był dłuższy, można sobie wyobrazić organizację wyborów w pierwszym możliwym terminie, o którym wspomina Zjednoczona Prawica – 28 czerwca? Wtedy kampania byłaby rekordowo krótka, być może zbyt krótka.

- Na pewno by to było po raz kolejny szalenie komplikujące życie polityczne. Nie rozumiem terminu 2-tygodniowego. Co Senat ma robić przez dwa tygodnie z ustawą? W poprzednim miesiącu ustawa leżała. Senat nie debatował, nie pracował. Były dwa posiedzenia komisji ustawodawczej. Potem posiedzenie plenarne. Pozostałe dni to teatr. Rzekomo była debata. Debata to rozmowa na komisjach i posiedzeniu plenarnym. Inne konferencje i opinie mają charakter dodatkowy. Nie wiem po co w Senacie dwa tygodnie debat. Większość tych spraw z poprzedniego stanu nie jest aktualna. Liczę, że Senat zbierze się w przyszłym tygodniu i szybko przeproceduje tę ustawę.

 

Dzisiaj o 10.00 zarząd krajowy PO ma zdecydować, czy zmieni kandydata w wyborach prezydenckich. Z wczorajszych informacji wynika, że sprawa rezygnacji z kandydowania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jest przesądzona. Na giełdzie pojawiają się dwa nazwiska – prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i europosła Radosława Sikorskiego. Jak pan ocenia tę sytuację?

- Ta sytuacja z punktu widzenia PO jest tragiczna. To kompromitacja największej partii opozycyjnej. Oni się mienią partią inteligencji, biznesu. Oni nie są w stanie wykreować lidera, który w kampanii swoim poparciem odzwierciedli poparcie partii PO, która za nim stoi. Wynik sondażowy pani Kidawy-Błońskiej jest tragiczny. Nie jest tak, że na koniec kampanii można wyciągnąć nowego kandydata i resztę się wykreśli. Wyborcy nie zapomną. Marszałek Kidawa-Błońska tak łatwo nie zrezygnuje. To dla niej wielki policzek. To sprawa honoru. Problemy w kampanii pani marszałek wiązały się z chaosem i konfliktem wewnątrz PO. Zaplecze nie miało wizji i pomysłu. Pani marszałek jest ofiarą tego chaosu. Jeżeli taka decyzja zapadnie, przez kilka dni będzie wewnętrzna burza w PO. To nie przysłuży się tej kampanii.

 

Może jest tak, jak mówiła dzisiaj w jednym z wywiadów posłanka PO Izabela Leszczyna, że polska polityka nie jest gotowa na Małgorzatę Kidawę-Błońską? „Nie jesteśmy gotowi na polityka zupełnie uczciwego, który nie kombinuje i mówi jak jest” - dodała. Tą wypowiedzią poseł Leszczyna nie stawia w kłopotliwym położeniu pretendentów do zajęcia miejsca po marszałek Kidawie-Błońskiej?

- Widać, że jakby pani marszałek nie tłumaczyć, pogrąża to kandydatkę i PO. Zadania przerosły panią marszałek. To, że ktoś dobrze się sprawdza na stanowisku wicemarszałka Sejmu, nie oznacza, że jest predestynowany, żeby startować na prezydenta. Kampania wymaga wielu talentów, odporności psychicznej, zdolności oratorskich, kondycji fizycznej. Patrzyłem na kampanię prezydenta Dudy. Trzeba mieć żelazną kondycję. Zadania panią marszałek przerosły. Tej kandydatury nie da się obronić i chyba zamienić. Te kandydatury, o których słyszę, są tragiczne. Panu Trzaskowskiemu można przypisać #PrezydentAwaria. Widzimy jego osiągnięcia w Warszawie. Radosław Sikorski to kandydat konfliktu, agresji. On w ostatnich latach obniżył poziom swojego stylu politycznego i debaty. Z tym będzie się wiązał szereg problemów wizerunkowych.

 

Radosław Sikorski w wywiadzie dla Gazety Wyborczej deklaruje, że jest gotów do walki o prezydenturę. Wczoraj wieczorem Rzeczpospolita pisała, że Rafał Trzaskowski miał zgodzić się kandydować. Jak pan ocenia emocjonalną reakcję byłej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która na Twitterze napisała: „nie wolno oddać Warszawy komisarzowi z PiS, opamiętajcie się”. To kontekście ewentualnej kandydatury Rafała Trzaskowskiego.

- Potwierdza się to, że w PO jest kryzys przywództwa, brak lidera, brak jednej linii. Ścierają się ze sobą pomysły i liderzy z drugiego rzędu. Jako przedstawiciel PiS, który wspiera urzędującego prezydenta, nie będę się tym zajmował. To problem PO, opozycji. My mamy ten komfort, że prezydent jest naszym kandydatem. Jego prezydentura go broni. To zdecydowany faworyt.

 

Sprawa kandydata PO angażuje polityków, dziennikarzy i publicystów. Większość obywateli tymczasem cieszy się z tego, że w poniedziałek 18 maja ulegnie odmrożeniu kolejna część życia gospodarczego. Zakłady fryzjerskie, salony kosmetyczne i restauracje będą mogły działać w reżimie sanitarnym. Pan – jęli chodzi o potrzebę skorzystania z zakładu fryzjerskiego – radzi sobie na bieżąco, czy czeka pan na poniedziałek?

- To przybrało formą anegdoty. Ja sobie radzę metodą koszykarską. Maszynka, pomoc żony i można fryzurę doprowadzić do ładu. To dobrze, że są kolejne działania. Trzeba być ostrożnym, pamiętać o zachowaniu dystansu, maseczce, dezynfekcji. To bardzo ważne. O tym proszę nie zapominać. Gospodarka musi być odmrażana. Jeśli nie to będzie wielki kryzys. Na to nie możemy pozwolić.