Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie ponownie zaprasza widzów do świata Doroty Masłowskiej, tym razem w adaptacji i reżyserii Pawła Świątka. "Magiczna rana" to spektakl intensywny, pełen kontrastów, absurdalnego humoru i brutalnej prawdy o współczesnych relacjach międzyludzkich. Na scenie pięć kobiet – pięć panien młodych w białych sukniach. A wśród nich Natalia Strzelecka, Marta Konarska i Karolina Kazoń, które opowiedziały Sylwii Paszkowskiej o kulisach tej teatralnej przygody.
"Magiczna rana" nie ma jednej definicji. To przestrzeń bólu, który się nie goi, to coś powtarzalnego, nieuniknionego.
To jest jakieś miejsce cierpienia, które nigdy się nie zarasta, nie goi. Ciągle się odnawia, nad którym jakby nie możemy zapanować, ale od którego jesteśmy uzależnieni. Coś, przed czym nie możemy uciec, ale co też jest siłą napędową w życiu – mówi Marta Konarska.
Każda postać spektaklu nosi swoją własną magiczną ranę – swoje zranienia, które definiują ich codzienność. Może to być toksyczna relacja, niespełnione ambicje, samotność, walka o aprobatę świata, o lajki i popularność. Spektakl nie daje jednoznacznej odpowiedzi, czym dokładnie jest ta rana, ale widzowie intuicyjnie ją wyczuwają, ponieważ każdy niesie w sobie podobny ból.
Już na wejściu w oczy rzuca się sceniczna decyzja – wszystkie aktorki są ubrane w białe suknie ślubne, ale każda z nich jest inna, przerysowana. Scenografia Marcina Chlandy gra z wyobrażeniami widza, a także z samym tekstem Masłowskiej.
To jest myślenie Pawła Świątka o kontrastach – białe suknie na blokowisku, księżniczki w rzeczywistości przesiąkniętej tandetą i chaosem. To zestawienie daje siłę tej adaptacji – mówią aktorki.
(cała rozmowa do posłuchania)
Karolina Kazoń, Natalia Strzelecka i Marta Konarska/fot. Sylwia Paszkowska
Miłość, ślub, katastrofa – spektakl o związkach
Świątek zdecydował się na adaptację prozy Masłowskiej z wyraźnym kluczem – spektakl mówi o relacjach międzyludzkich, głównie o związkach. Nie są to klasyczne historie miłosne. To raczej opowieści o niespełnieniu, frustracji i pułapkach społecznych oczekiwań. Zoldana marzy o idealnym, bogatym świecie Zachodu, ale zamiast spełnienia spotyka katastrofę. Bohaterka grana przez Natalię Strzelecką tkwi w przemocowej relacji, którą sama sobie zafundowała, traktując związek jako narzędzie autopromocji w mediach społecznościowych.
A Malaja, fitnessowa królowa grana przez Karolinę Kazoń? Jest obiektem męskich westchnień, ale gdy próbuje nawiązać prawdziwą relację, okazuje się, że poza instagramową doskonałością nie ma dla niej miejsca.
To spektakl o pozorach, o tym, jak próbujemy spełniać oczekiwania, które tak naprawdę nas nie dotyczą.
Fot. Marek Lasyk
Nieoczywisty język Masłowskiej
Proza Doroty Masłowskiej to żywioł językowy – pełen gier słownych, ironii, nieoczywistych konstrukcji gramatycznych. Aktorki nie mają wątpliwości, że to wymagające, ale niezwykle satysfakcjonujące doświadczenie.
Masłowska ma genialny słuch językowy. Tworzy frazy, które są jak żywe organizmy. Grając w jej spektaklach, zaczynamy tym językiem myśleć i mówić.
Co więcej, ten język potrafi wnikać do codziennych rozmów aktorek – nieustannie powtarzają kwestie ze spektaklu, zatracając granicę między sceną a rzeczywistością. - Po pracy nad Masłowską zawsze ma się cytat na każdą okazję.
W świecie Masłowskiej wszystko jest przerysowane, ale paradoksalnie – właśnie przez ten groteskowy filtr – widzimy rzeczywistość wyraźniej. To śmiech przez łzy, komedia o samotności, dramat o miłości, która nigdy nie jest taka, jak w bajkach.
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.