Zapis rozmowy Wojciecha Jakubowskiego z działaczem społecznym Maciejem Fijakiem z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.
Dobry wieczór, jest z nami Maciej Fijak.
Dobry wieczór panie redaktorze, dobry wieczór państwu.
To o co się tak bardzo obawialiście, czyli las łęgowy, który miał być w jednym z wariantów Trasy Pychowickiej i Zwierzynieckiej wycięty, zostanie chyba uratowany.
Na to wygląda. My jednak nauczeni doświadczeniem podchodzimy do tych na razie medialnych zapowiedzi miasta z takim umiarkowanym optymizmem. Natomiast wygląda na to, że presja społeczna kolejny raz w Krakowie ma sens. Nie powiem, że to jest dialog, bo dialogiem ciężko nazwać te konsultacja. Natomiast presja społeczna i takie pospolite ruszenie przeróżnych środowisk ma jak najbardziej sens. 2 tys. uwag w konsultacjach, kilkaset osób, które brały udział w spotkaniach w różnych dzielnicach; to wszystko skłoniło, tak nam się wydaje, miasto do zrewidowania swoich planów.
Czemu presja, a nie konsultacje?
Presja, a nie dialog społeczny. Ciężko nazwać spotkania dialogiem, kiedy mieszkańcy przychodzili na nie i tak naprawdę ani nie uzyskiwali odpowiedzi na większość ze swoich pytań, ani ta strona miejska czy specjaliści, którzy zostali wynajęci do przeprowadzenia tych konsultacji, nie byli w stanie odpowiadać w sposób wiążący. Czasem brakowało przedstawiciela miasta, czasem odpowiedzi ubierano w okrągłe słowa, większość osób była jednak przeciwko temu, co zostało zaprezentowane.
Koniec końców, wszystko na to wskazuje, że będzie jednak ten wariant z budową tunelu. Pytanie czy w takiej sytuacji ta trasa powstanie za naszego życia?
Jeżeli miasto parłoby, aby realizować te trasy w kształcie, który zaprezentowano na konsultacjach to moim zdaniem ta trasa za naszego życia by nie powstała. Z jednej strony bardzo dużo by to kosztowało, z drugiej strony też finansowanie zewnętrzne na takie miejskie autostrady jest mocno ograniczone. Świat idzie do przodu i już coraz więcej środowisk i instytucji wie, że nie tędy droga. W przypadku, gdy rezygnuje się z tego mostu, kiedy ten tramwaj ma iść po innym śladzie, kiedy tramwaj z Salwatora na Przegorzały ma nie być wykonany, bo to stosunkowo krótki odcinek i niewielkie potoki pasażerskie, więc tak naprawdę nie do końca było wiadomo w jakim to celu, jeżeli ten gigantyczny, naprawdę, autostradowy węzeł, który zaplanowano właśnie na wysokości Przegorzał nie będzie realizowany i to wszystko pójdzie w tunelu, to być może w jakimś stopniu finansowanie na to się znajdzie i ta trasa będzie miała szansę powstać. Dodam, że to nie tylko kwestia lasu łęgowego, terenu unikatowego w skali Europy - w miejscach, gdzie pierwotnie taki las występował zostało go 1 proc. w całej Europie, to jest naprawdę niesamowicie unikatowa sprawa, że mamy to w Krakowie. Mariusz Waszkiewiecz, prezes Towarzystwa Na Rzecz Ochrony Przyrody pisał już o tym lesie w 1997 roku, że on jest warty ochrony. To też kwestia całego Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego, który zostałby zdewastowany jeżeli ta droga powstałaby w kształcie, który miasto pierwotnie zaproponowało. To są też okolice Zakrzówka, to jest Salwator ze Wzgórzem św. Bronisławy, więc też dziedzictwo kulturowe. Naprawdę to jest inwestycja, którą trzeba rozpatrywać w perspektywie 50, czy 100 lat. Nie można powtarzać błędów, które towarzyszyły budowie Trasy Łagiewnickiej, czyli chociażby tego, że nie tramwaju na całej długości. Albo ten absolutnie przeskalowany rozmiar, 6 pasów w tunelu, nikt nie wie do końca po co to było.
Trasa Łagiewnicka, Pychowicka, Zwierzyniecka. Cały czas jesteśmy na samym początku. Mówi się, że ten kolejny odcinek będzie oddany około 2030 r. To będzie 30 lat od czasu, kiedy zaczęło się mówić o przekopie pod Wzgórzem św. Bronisławy. To nie jest tak, że my bardzo długo planujemy w tym naszym kochanym mieście?
To będzie nawet 50 lat. Bo te plany są z lat 80, więc pół wieku. Moim zdaniem do 2030 r. to nie powstanie. Jeżeli dzisiaj rano wiceprezydent Krakowa, pan Andrzej Kulig zapowiedział, że pod koniec 2024 r. będzie kwestia uzyskania decyzji środowiskowej, to według mnie jest to bardzo odległa perspektywa. I też to finansowanie; Te warianty, które zostały zaprezentowane, to kilka miliardów złotych. To są olbrzymie pieniądze, a i tak ta wycena moim zdaniem była mocno zaniżona. Bez zewnętrznego finansowania to się po prostu nie uda. A im ta inwestycja będzie bardziej zrównoważona, tym jest większa szansa, że takie dofinansowanie będzie pozyskane. Przypomnę, że 60 proc. podróży po tym mieście wykonuje się w inny sposób niż samochodem. Docelowo według dokumentów miasta te podróże samochodem mają wynosić 25 proc. Więc to też jest kwestia ustawienia priorytetów i przemyślenia tego, odniesienia tej inwestycji do całości miasta. Niestety tu mamy sytuację taką, że osoby odpowiedzialne z ramienia miasta w spółce Trasa Łagiewnicka i projektanci tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej, bardzo wąsko podeszli do tematu, stricte drogowo. To jest kwestia nie tylko drogowa, tylko szerzej: kwestia polityki transportowej, kwestia urbanistyki, projektowania miasta. To są decyzje na 50, 100 lat do przodu. Teraz to brzmi dziwnie, ale w takiej perspektywie trzeba te trasy projektować.
Zapytam więc szerzej. Rok, dwa lata temu mieszkańcy powiedzieli nie dla linii tramwajowej pod Wawelem. Kilka dni temu powiedzieli nie tramwajowi na Alejach Trzech Wieszczów, na al. Słowackiego. Miasto chyba ma kłopot, bo wydajemy pieniądze na koncepcje, dopiero potem są konsultacje, mieszkańcy mówią nie.
Nie moglibyśmy tego zrobić troszeczkę na odwrót? Najpierw pytajmy, a potem wydawajmy pieniądze na koncepcje?
Bardzo dobrze, że pan redaktor to poruszył, bo to są kwestie ze sobą związane - Aleje i trzecia obwodnica miasta. Rzeczywiście tak to wygląda i to jest ta szersza polityka transportowa o której ja mówię. Nic by nie stało na przeszkodzie, żeby te dwie inwestycje nawet razem ze sobą konsultować. Oczywiście zanim wydaliśmy milion, czy kilka milionów na te koncepcje. Teraz miasto zebrało głos od mieszkańców, było to pospolite ruszenie i będzie to jeszcze raz projektowało. A tych wariantów już powstało około 7. Jest to nie do końca zrozumiały ciąg przyczynowo-skutkowy. Wiemy na podstawie modelu ruchu opracowanego przez naukowców z Politechniki Krakowskiej, że jeżeli Aleje zostawimy w obecnym kształcie i jeżeli wybudujemy trzecią obwodnicę, czyli Trasę Pychowicką i Zwierzyniecką, to żadnych korzyści z tego nie będzie. Ruch samochodowy będzie rósł i korki będą też rosły. I jeszcze ludzie przesiądą się do samochodów z komunikacji zbiorowej. Więc te działania na Alejach są konieczne. To też jest ważne, aby teraz wypracować konsensus, kwestia odpowiedzialności politycznej, bo te trasy będzie realizował kolejny prezydent i kolejna ekipa, która będzie miastem rządziła. W tym aspekcie szkoda, aby zostało to wywrócone do góry nogami. Są w tym momencie zatrudnieni ludzie, są wydawane pieniądze i powinna być tego kontynuacja.
A nie powinniśmy poszukać całościowej koncepcji tego, jak Kraków ma wyglądać za 50, albo za 100 lat? Bo takiego go zostawimy kolejnym pokoleniom.
Ależ panie redaktorze, miasto przygotowuje dziesiątki takich dokumentów. Strategia 2030, 2050, różne wizje neutralności klimatycznej, polityk transportowych. Tylko to trafia na urzędnicze półki. W takie dokumenty można wpisać wszystko i zazwyczaj jest to wpisane w ten sposób, że jest to niemierzalne. Efekty są niemierzalne. Do naszej działalności podchodzimy dalekowzrocznie i staramy się myśleć o tym co będzie za kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Na przykład ta wspomniana Trasa Łagiewnicka bez tramwaju na całej długośc. Ja jestem przekonany, że za kilkanaście lat ten tramwaj tam będzie musiał być dobudowany. Za błędy, które teraz podejmują politycy i wysokiego stopnia urzędnicy, bo to zazwyczaj są decyzje na poziomie dyrektorskim, będziemy płacić jeszcze bardzo długo. Co ciekawe, w mieście mamy bardzo dużo progresywnych urzędników na niższym stopniu. Wystarczy dać im się wykazać. Oni widzą co się dzieje na świecie, mają świeżą wiedzę, często są dopiero po studiach, patrzą co się dzieje za granicą i są w stanie projektować to miasto na miarę XXI czy już kolejnego wieku.
Celowo pana pytam o te 50 czy 100 lat, bo dzisiaj słyszę od urzędników, właściwie wszyscy słyszymy od paru miesięcy, że metro w Krakowie się nie opłaca. No ale to właśnie pytanie w perspektywie 50 lat, co my zrobimy?
Kwestia metra jest też związana z trasą Pychowicką, Zwierzyniecką, Łagiewnicką i z Alejami. To wszystko jest ze sobą połączone. To kwestia priorytetów o których mówiłem. Jeżeli chcemy wydać 10 miliardów na trasę Zwierzyniecką i Pychowicką to prawdopodobnie nie będzie pieniędzy na metro i inne inwestycje tramwajowe. Teraz nazywa się to pre-metrem, czyli lekkim metrem, ale no nie oszukujmy się, to będzie prawdopodobnie szybki tramwaj, mam nadzieję, że szybki nie tylko z nazwy, jak do tej pory w Krakowie.
Oby to się chociaż udało, chociaż gwarancji nie mamy. Będę wracał celowo do tego referendum. Większość krakowian mówi tak, potem wychodzą urzędnicy i mówią coś innego. Referendum jest przecież wiążące. Może głosujmy dopóki będzie wynik na nie?
To jest znowu ten sam przypadek. Czyli kolejność działań jest wywrócona. W 2014 r. można było zapytać mieszkańców czy chcą metro, czy szybki tramwaj - albo na czym powinna opierać się polityka transportowa miasta. Chociaż są takie tematy i temat transportowy jest takim tematem, że jednak decyzje powinni podejmować specjaliści w szerokim gronie i niekoniecznie to głosowanie ogólne powinno być decydujące. Jednak z drugiej strony kwestia tej wagi, takich kosztów i takiej perspektywy, jak to czy budować metro, czy nie, być może to była dobra decyzja. Mieszkańcy zostali zapytani o to, czy chcą metro, a nie o to czy chcą pre-metro, czy tramwaj. Te wszystkie opracowania, studium wykonalności itd. powinny być wykonane zanim zapytano mieszkańców w referendum, którego niedługo będzie rocznica - 10 lat. Natomiast podejrzewam, że było to szybko robione na kolanie. Mieszkańćy znowu presją społeczną wymusili przeprowadzenie referendum dotyczącego Igrzysk i wtedy na szybko dopisano pytanie w sprawie metra. Ale jak jesteśmy przy Igrzyskach, to mieszkańcy w referendum powiedzieli, że nie chcą Igrzysk, a dziś mają inne Igrzyska. I tak to wygląda.