- A
- A
- A
M. Kędzierski: "Każdy kredyt to indywidualny przypadek"
Osoby biorące kredyty we frankach wiedziały o ryzyku. Jakby państwo miało pomagać to takie bodźce byłyby niezrozumiałe dla osób, które kredytu nie mają. Albo dla osób, które mają kredyt w złotówkach i wsparcia od państwa nie otrzymują. - mówił na antenie Radia Kraków Marcin Kędzierski z Uniwersytetu Ekonomicznego.Zapis rozmowy Jacka Bańki z Marcinem Kędzierskim z Uniwersytetu Ekonomicznego, szefem Klubu Jagiellońskiego.
Pomagać tym, którzy mają kłopoty ze spłatą kredytu czy nie?
- Gdybym miał odpowiedzieć krótko to nie. Dlaczego? Osoby biorące kredyty we frankach wiedziały o ryzyku. Jakby państwo miało pomagać to takie bodźce byłyby niezrozumiałe dla osób, które kredytu nie mają. Albo dla osób, które mają kredyt w złotówkach i wsparcia od państwa nie otrzymują. Drugie pytanie to kwestia skali. W tym momencie jest około 1% zagrożonych kredytów. W innych krajach skala był dużo większa, tak było na przykład na Węgrzech. U nas jest mniej i to nie zachwieje rynkiem finansowym. Nie będzie także masowych upadłości konsumenckich.
Jest przerażająca. Jest to takie założenie, że gdyby te osoby miały problemy ze spłatą kredytów to znajdą się pod woda. Nawet jeśli zlicytowana zostanie ich nieruchomość, nadal będą zadłużeni. To chyba nie jest normalna sytuacja?
- Jest normalna skoro się zdarzyła. To wynika z różnicy ceny. Jak ktoś kupował mieszkanie w roku 2007 a potem ceny spadły, to w momencie jak ktoś dziś sprzeda mieszkanie to nie pokryje to całości kosztów. Wartość mieszkania jest niższa. Ludzie musieli się liczyć z takim ryzykiem. Gdybym miał rozważać czy takie osoby wspierać to bym się zapytał dla jakich celów były kupowane mieszkania. Czy to było mieszkanie kupione do celów konsumpcyjnych, ktoś nie ma gdzie mieszkać i musi je kupić. Państwo powinno odegrać tutaj rolę. To jest sprawa rozwoju. Miasta nie mogą się rozwijać bez mieszkańców, którzy nie mają gdzie mieszkać. Natomiast jeśli ktoś kupował do celów inwestycji to podejmował ryzyko. To jak gra w kasynie.
Czyli każdy wypadek należy traktować indywidualnie. Jeśli wskażemy osoby, które kupowały mieszkania dla siebie to rozumiem, że coś można by z tym coś zrobić. Ale co?
- Można by pomyśleć, ale proszę zauważyć, że osoby, które brały kredyty we frankach, do dzisiaj płacą niższe raty. One są mimo wszystko beneficjentami. Oczywiście był skok raty w pewnym momencie, ale teraz to się obniżyły i raty zmalały. Wspieranie tych osób byłoby uprzywilejowaniem ich w stosunku do osób, które wzięły kredyty w złotówkach, ich nie było stać. Kto dostał kredyty we frankach? Ci, którzy mieli wyższą zdolność kredytową. W tym momencie byłoby to preferowanie osób zamożniejszych.
Adam wspomniał o Tomaszu Sadliku to ten krakowski tłumacz. Sadlik podkreśla, że kiedy on brał kredyt, kredytodawcy nie mówili całej prawdy i kredytobiorcy nie zdawali sobie sprawy z zagrożeń.
- Stąd też jest cała polityka w UE i Polsce, żeby banki udzielały informacji o wszystkich szczegółach. To jest odpowiedzialność konsumenta, nieznajomość prawa szkodzi. Jak ktoś bierze kredyt na 30 lat to nie robi tego pochopnie. Oczywiste jest ryzyko przy kredycie we frankach. Zyskiem z ryzyka jest mniejsze oprocentowanie. To wiadome. Musi być równa miara w stosunku do osób, które na przykład nie płacą podatków. Można powiedzieć, że nie wiedzieli o jakimś przepisie, ale jeśli byśmy rozszerzyli zasadę, że „nieznajomość przepisów nie szkodzi”, to byłby to niebezpieczny precedens.
To nie jest kupno butów, samochodu. To inwestycja, która może zmienić całe życie. Weźmy pod uwagę klientów firmy Leopard, to wprawdzie inna historia, ale też zostali oszukani. Może w wypadku kredytów hipotecznych należałoby wspierać ludzi? Może trzeba wrócić do momentu kiedy umowy były zawierane? Może rację mają ludzie, którzy mówią, że banki oszukiwały?
- Te przypadki trzeba traktować indywidualnie. Grupa potencjalnie poszkodowanych konsumentów jest różnorodna. Są ludzie, które mogą bardzo ucierpieć. To uniemożliwia ich rozwój. Takim osobom państwo może pomóc. To racjonalne. Pomoc nie może być jednak udzielana wszystkim. Są osoby, dla których nie będzie to tak duże jarzmo. Teraz jest pytanie czy to powinno dotyczyć osób, które brały kredyty hipoteczne? Każdy przypadek trzeba rozważać indywidualnie. Kto ma to robić? Państwo czy sądy?
Chciałbym, żeby ocenił pan ten pomysł upadłości konsumenckiej i wypłaty pieniędzy na dwuletni okres wynajmu mieszkania. Jest licytowana nieruchomość, ale ta osoba dostaje jeszcze przez dwa lata kwotę, żeby się utrzymać.
- Ten pomysł mi przypomina odprawę dla górników jak są zwalniani i dostają kwotę na przekwalifikowanie. Wydaje się, że w skrajnych przypadkach, gdzie osoba z kredytem nie jest w stanie go spłacić a mieszkanie było do celów konsumpcyjnych, takie rozwiązanie daje pewną szansę na odkucie się. Taka osoba może być zdolna do dalszego rozwoju. Jeśli takie osoby by miały brać kolejne kredyty to by wpadły w spiralę długów. To ma być pożyczka bezzwrotna czy to ma być w formie długookresowego kredytu gwarantowanego przez państwo, które taka osoba musi spłacić w ciągu powiedzmy 10 lat?
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
15:33
Święta nie tylko za stołem, stawiamy na aktywność
-
14:28
Zawsze w Święta tłumnie przybywają tu krakowianie i turyści
-
14:22
To już tradycja!
-
12:50
Otwórz serce… i dom. Na rodziny zastępcze tylko w Tarnowie czeka niemal 20 dzieci
-
12:26
Abp Jędraszewski ostro o władzach państwowych. Apeluje o "wsparcie w czasie tacy mszalnej"
-
11:38
Nie takie spokojne… policja publikuje pierwsze świąteczne statystyki
-
11:22
Świąteczny stół aż się ugina? Można się podzielić
-
10:03
W pożarze domu w Chrzanowie zginęła jedna osoba
-
09:40
Świąteczny i magiczny Kraków
-
09:30
Szopki Bożonarodzeniowe w sądeckich kościołach
-
18:20
Świąteczne kalorie najlepiej spalić na stoku narciarskim
-
18:18
Żywa Szopka w Biegonicach