Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Mariuszem Andrzejewskim z Uniwersytetu Ekonomicznego.

 

Deutsche Bank podnosi marże hipoteczne. To może być pierwsza reakcja na zapowiadany podatek bankowy?

- Być może. Nie znam szczegółów przyczyn podniesienia takiej marży w konkretnym banku. Osobiście uważam, że system bankowy powinien się dołożyć nieco bardziej do konieczności poprawy sytuacji finansów publicznych. Jak system bankowy wypracowuje coroczne zyski na poziomie 16 miliardów to jest to sporo. Rząd szacuje, że przychody z podatku bankowego byłyby na poziomie 5-6 miliardów. Jest przestrzeń do opodatkowania tego sektora, gdzie dotychczas dobrze się działo. Nasz system bankowy za bardzo dbał dotychczas, żeby czuć się bardzo bezpiecznym i mieć te zyski na bardzo wysokim poziomie. Chyba trochę z przesadą. Jak współpracowałem z panią poseł Natalli-Świat, rozmawialiśmy o podatku od transakcji finansowych. W UE ten podatek jest wprowadzany. W ostatnich dniach nasz rząd też zaczął się wahać i rozważać tę opcje. Ja jestem za rozwiązaniem pół na pół. Wprowadziłbym podatek bankowy na poziomie 0,20 nie 0,39 z możliwością podwyższenia do 0,39. Równolegle bym wprowadził podatek od transakcji finansowych, jak to zaproponowała Unia.

 

Popatrzmy z perspektywy kredytobiorcy. Z komentarzy wynika, że ograniczony będzie dostęp do kredytów hipotecznych.

- Nie rozumiem. Dlaczego? Podatek bankowy będzie nałożony jako ułamek procenta do sumy aktywów danego banku. Doprowadzi to do uszczuplenia zysków banku. To fakt. W konsekwencji przewidujemy, że bank będzie chciał to odrobić przez stosowanie innych podwyższonych opłat. To decyzja wolnego rynku. Czy wszystkie banki podwyższą opłaty, czy część banków będzie chciała się różnić i nie podwyższać opłat? Nie przekłada się bezpośrednio ta decyzja a to, że wszystkie opłaty będą większe. Jakbyśmy rozważali kwestię podatku od transakcji finansowych, gdzie chciałbym, żeby z systemu zebrać te 5-6 miliardów w połowie od aktywów a w połowie od transakcji, w ten sposób bylibyśmy zsynchronizowani z UE. To ważne, żeby się porozumieć w gronie jak najszerszej ilości państw.

 

Jaka byłaby najważniejsza różnica między jednym a drugim rozwiązaniem?

- Podatek od aktywów jest brutalny, wynika z sumy bilansowej. Trudno obronić się przed tym. Jak dziś podatek jest wprowadzany, to widzę, że niektóre banki mogą zapłacić taką kwotę, która przewyższy cały dotychczasowy zysk. To nie byłoby dobrze. Przeanalizowałem liczby większości banków w Polsce i myślę, że jakby o połowę zmniejszyć tę stawkę to żaden bank nie straciłby wszystkich zysków. Trzeba też doprowadzić do transakcji finansowych. One są w różnej mierze zawierane między różnymi instytucjami finansowanymi. Jestem za podatkiem od transakcji finansowych. Wszyscy płacimy podatek VAT od usług. Tylko od usług finansowych nie ma podatku VAT. Jakiś podatek od transakcji te instytucje powinny płacić.

 

Być może zmniejszy się dostęp do rynku kredytów hipotecznych.

- Trudno dzisiaj jednoznacznie przedstawić prognozę w tym zakresie. Banki dzisiaj nanoszą wiele opłat, ostatnio wprowadzono coraz częstsze opłaty za samo wybranie pieniędzy z bankomatu. Jak w sklepie coś kupujemy to spory procent idzie na rzecz instytucji zapewniającej usługę. Te odsetki nie trafiają do kieszeni przedsiębiorcy. UE walczy z tym. Tych opłat bym się obawiał. Te opłaty nie mają nic wspólnego z akcją kredytową. Akcja kredytowa i cena akcji kredytowej zależy od oprocentowania i zdolności kredytowej naszych obywateli. Tutaj chcę podkreślić, że dobrze by było, żeby dłużej podyskutować z systemem bankowym przed wprowadzeniem jakiegoś rozwiązania. Najgorzej jest zaskoczyć system bankowy, że on się nie zdąży przygotować na rzecz nową. Jestem za dyskusją. Proszę też o przedyskutowanie mojej propozycji – połowa stawki od aktywów i wprowadzenie podatku od transakcji finansowych.

 

Na koniec jeszcze jedna wątpliwość, którą podnoszą krytycy tego podatku. To podatek od aktywów instytucji finansowych. Zakłady ubezpieczeń w to wchodzą. Jak słyszymy, nie można stawiać znaku równości między bankami a zakładami ubezpieczeń. Aspekt społeczny jest zupełnie inny.

- Tak. Aspekt jest inny, ale trzeba przyznać, że zakłady ubezpieczeń też mają bezpieczne zyski. Uzyskują je dzięki obywatelom. Nasi obywatele coraz częściej korzystają z usług ubezpieczycieli. Jak narzucimy im podatek od aktywów, to znaczy, że aktywa w tych spółkach są wypracowane dzięki wcześniejszym zyskom. One też powinny się podzielić. W przypadku ubezpieczycieli lepszy byłby podatek od transakcji finansowych. Może to w mniejszym stopniu by ich zabolało. To instytucje bogate.

 

Po wprowadzeniu tego podatku przestaniemy mówić o banksterach? Czy jeszcze coś będzie do zrobienia, choćby w przypadku frankowiczów?

- Podatki proponowane przez obecny rząd nie są nowością. Nie jesteśmy jedyni w okolicy, nawet jak patrzeć na UE. Podatki 0,5% od transakcji chcą w Wielkiej Brytanii. Taki podatek był wprowadzany w Szwecji. Owszem, z czasem to się przełożyło na mniejsze wpływy, ale nie jesteśmy odosobnieni. Chwała Francji za to, że w 2012 roku wprowadziła podatek od transakcji finansowych. Jest zapowiedź, że w 2016 lub 2017 roku kolejne kraje wprowadzą taki podatek. Banki, jak przyszedł kryzys, znacząco skorzystały z pomocy publicznej. Wydaje mi się, że jeszcze banki nie oddały społeczeństwu w UE tego co dostały od rządów wielu krajów. Nasze banki są w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Cieszymy się z tego, ale to części grup kapitałowych bankowych w UE, gdzie spółki-matki naszych banków korzystały z pomocy. To kolejny powód dlaczego powinniśmy pomyśleć o wspomożeniu finansów publicznych.