Zapis rozmowy Jacka Bańki z Łukaszem Stachem, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.
W zgodnej opinii komentatorów, dotychczasowa kampania przed wyborami samorządowymi jest zupełnie bezbarwna. Podziela pan taką opinię?
- Tak. Trudno się nie zgodzić. Nie mamy zbyt wielu pasjonujących debat. Wszystko się toczy wokół ekologii, komunikacji. To ważne, ale brakuje świeżych pomysłów. Hasła wydają się być zgrane, kandydaci są pozbawieni energii a kampania jest monotonna.
Można powiedzieć, że wszystkie największe działa zostały zachowane na ostatnie dwa tygodnie?
- Może tak powiedzieć, o ile kampania nie przerodzi się w szukanie haków. W naszej polityce zdarza się to często. Na razie żaden kandydat nie zbudował spójnej narracji. Mamy zlepek pomysłów i brakuje świeżego podejścia.
Skoro mówimy o Krakowie i odwołujemy się do opinii komentatorów, często słychać, że najlepiej przemyślana kampania należy do Łukasza Gibały. Jemu poparcie rośnie.
- Tak. Trzeba przyznać, że ten wzrost, który daje kandydatowi niezależnemu szanse na II turę jest efektem jego kampanii. Nie ma jednak wysypu nowych pomysłów, ale na tle swoich kontrkandydatów jest dynamiczny. W kampanię zostały włożone spore pieniądze. Jest kilka pomysłów. Darmowa komunikacja dla mieszkańców Krakowa może przyciągnąć elektorat. Spadek zanotowała kandydatka PO i może tu tkwi sukces Gibały. Część elektoratu liberalnego przeszła do tego kandydata.
Jak będzie II tura Lasota – Majchrowski to poparcie jednego lub drugiego kandydata ze strony Łukasza Gibały może okazać się najważniejszym elementem kampanii?
- Może się okazać kluczowe. Jak to będzie scenariusz Lasota – Majchrowski to urzędujący prezydent ma większe szanse. Elektorat Gibały jest daleko od prawicy. Wtedy on albo zostanie w domu albo poprze kandydata kojarzonego z lewicą. Szanse Majchrowskiego rosną.
Jest to w pewnym sensie również zbieranie kapitału na przyszłość przez Gibałę?
- Tak. Proszę zobaczyć, że Gibała jest obecny w polityce od kilku sezonów. On zbudował swoją pozycję, mimo kilku spektakularnych odejść. On jest na fali wznoszącej. II tura byłaby dla niego sukcesem. Rzadko się zdarza, żeby tak szybko osoba przekonywała do siebie wyborców. Na jego korzyść działa to, że jest w miarę nowy w Krakowie. On jest trochę z zewnątrz.
To teraz Małopolska i dwie narracje. Jedna mówi, że wszystko jest jasne i władzę przejmie zjednoczona prawica. Z drugiej strony słyszymy, że ostatnie 4 lata samorządu wojewódzkiego to okres bez afer i wpadek.
- Co do kwestii wpadek byłbym ostrożny. Były podejrzenia. Jednak pamiętajmy, że sejmik jest upolityczniony. Jest tak tylko trzech niezrzeszonych radnych, ale oni i tak są kojarzeni z partiami. Wybory do sejmiku pokazują siłę partii. Nie przesądzał bym sukcesu PiS. Widać pewien letarg i brak dynamiki. Samo przekonanie, że sukces jest na wyciągnięcie ręki jest prostą droga do klęski. Byłbym ostrożny w dzieleniu skóry na niedźwiedziu. Bywają nieprzemyślane wypowiedzi ludzi z PiS, które niegdyś przesądzały. Prawica jest na fali, ale nie przesadzajmy. Wygrane wybory do sejmiku nie są równe przejęciu władzy. Można przyjąć scenariusz – wszyscy przeciwko PiS.
Możemy też sobie wyobrazić, że PiS zawiązuje sojusz z SLD, o ile SLD będzie miało mandaty w sejmiku?
- Oczywiście. Arytmetyka wyborcza rozdaje karty, W polityce mamy takie przykłady, że władza potrafi połączyć odległe ugrupowania. Na szczeblu ogólnopolskim już nie. W samorządach tak. To nie jest wykluczone.
Jest jeszcze jedna narracja. Przedstawiciele koalicji rządzącej mówią, że wyborcy pójdą i zobaczą, który samorządowiec co zrobił. Ich na liście ma PO.
- Byłbym ostrożny z takim podejściem. Część wyborców decyduje w ostatniej chwili. O ile sytuacja Małopolski i Krakowa nie jest zła, to sytuacja innych powiatów w kwestii bezrobocia i emigracji nie jest różowa. My nie ufamy władzy. Inwestycje nie są tak spektakularne. Na niekorzyść koalicji działają ostatnie afery a samego sukcesu Tuska może się nie udać tak wyeksploatować. Chwalenie się też jest zdradliwe. Polacy są krytycznie nastawieni do elit politycznych.
Czyli może wystarczyć potrzeba zmiany?
- Pytanie czy jest taka potrzeba. Sondaże pokazują, że wyborcy się przyzwyczaili do Majchrowskiego. Na upolitycznionym szczeblu sejmiku może zadziałać ten mechanizm, że czas na zmianę. To będzie test na siłę ugrupowań politycznych w regionie.