Zapis rozmowy Piotra Jędrzejewskiego z Łukaszem Stachem, politologiem z UP.
Dlaczego terroryści zaatakowali Brukselę? To wypowiedzenie wojny?
- Wypowiedzenie wojny nastąpiło w 1998 roku jak Bin Laden ogłosił wojnę przeciwko USA i Izraelowi. Zamach w Belgii został dokonany, bo było to najłatwiejsze. Jest tam duże skupisko radykałów, których tolerowano w imię poprawności politycznej. Dlatego Belgia stała się rozsadnikiem terroryzmu. Z Belgii jest najwięcej ochotników walczących w szeregach ISIS. Do tego tropy z zamachów w Paryżu też prowadzą do Belgii. Nie doszukiwałbym się informacji o ciosie w serce Europy.
Przeczytaj: Eksplozje w Brukseli. Trzech Polaków jest rannych. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie
Stolica, serce Europy zaatakowana – tak się mówi.
- A Paryż nie jest sercem Europy? Mamy kolejna odsłonę konfrontacji zachodu z islamem. Padło na Brukselę. Tam było to najłatwiejsze do zrobienia. W Polsce czy w Czechach jest to trudniejsze.
Jaki jest cel terroru?
- Zastraszyć społeczeństwa zachodu. W wersji minimalnej doprowadzić doprowadzić do usunięcia wpływu zachodu z Afryki północnej, Bliskiego Wschodu i odtworzenia kalifatu. W wersji maksymalnej rozszerzenie wpływu islamu na wspomniane dwa regiony, Bałkany, Hiszpanię, Portugalię i w kierunku Kaukazu. To idea Kalifatu, czyli państwa zrzeszającego wszystkich muzułmanów, które istniało w VII – VIII wieku naszej ery.
Nie można stworzyć cywilizacji, która będzie obok siebie równorzędna?
- Mamy tutaj do czynienia z wyraźnym konfliktem wartości. Popatrzmy na zasady reżimu talibów w Afganistanie. One nie przystają do zachodu. Nie można żyć obok siebie mając społeczeństwo demokratyczne z prawami kobiet a z drugiej strony mając władzę, która za pomalowania paznokcia przez kobietę grozi jej odcięciem go. Mówimy o wąskiej grupie radykałów, która zdobywa popularność młodzieży islamskiej. To ryzyko dla naszej cywilizacji.
Jakie będą skutki tego wczorajszego zamachu?
- Możemy obserwować skutki polityczne. Będzie wzrost popularności partii skrajnie prawicowych. Jak chodzi o bezpieczeństwo to Europa jest zagubiona. Mimo koordynacji służb specjalnych, nie widać opanowania sytuacji. Problemem jest to, że ludzi popierających tę ideę jest coraz więcej. Około 25% młodych muzułmanów francuskich popiera ideę Państwa Islamskiego.
Skąd ta popularność?
- Ciężko powiedzieć. Część badaczy podkreśla fakt wykluczenia społecznego tych ludzi, czyli brak pracy, niskie płace. Pojawia się też problem wartości. Radykalny islam daje im poczucie bycia kimś. Nie jestem tylko bezrobotnym, ale staję się bojownikiem za sprawę. To jest umiejętnie podsycane przez propagandę Państwa Islamskiego, która jest bardzo profesjonalna. Ona jest dostępna w internecie w wielu językach. To powoduje, że niektórzy nawracają się na radykalny islam i są gotowi poświęć życie.
Prezydent i premier mówią, że Polska jest bezpieczna, ale niepokój jest. Przed nami ŚDM. Mamy się czego obawiać czy to zbyt oczywisty cel dla terrorystów?
- Lotniska, metro w Brukseli też były oczywiste. Polska nie jest wysoko na liście terrorystów. Tu problemem dla nich jest to, że w Polsce nie ma wielu muzułmanów, gdzie oni by się mogli ukryć i przygotować. Z końcem lipca do Polski przyjedzie milion, dwa miliony pielgrzymów. W tej grupie istnieje możliwość przeniknięcia pojedynczych radykałów. Takie ryzyko istnieje. Przy takiej skali przepływu ludzi wyłapanie wszystkich potencjalnych terrorystów może być bardzo trudne. Musimy liczyć na współpracę służb i przepływ informacji. Tego brakuje. Część zamachowców z Paryża była w Syrii i walczyła a mimo to przyjechali do Europy. Coś nie działa. Mamy luki w bezpieczeństwie.
Co planują terroryści? Jakie mają możliwości?
- Planują kolejne zamachy. ISIS podkreśla, że utopi Europę we krwi. Jakie mają możliwości? One są szerokie, ale ograniczone. Dostęp do materiałów wybuchowych jest prosty. Do tego mają oni broń z Iraku i Syrii. Pytanie czy nie mają dostępu do broni biologicznej i chemicznej. To zabrzmi cynicznie, ale w Belgii zginęły 34 osoby. Ile osób ginie w weekend na drogach Polski? Nie chodzi o skalę ofiar, ale o przerażenie i użycie brani masowego rażenia. Wtedy ofiary byłyby liczone w tysiącach. Szok były odpowiednio większy. Terroryści mogą uderzyć w zachód, ale wymiana ciosów jest obopólna. ISIS ostatnio ponosi porażki w Syrii i Iraku. Dlatego też chciało zademonstrować, że potrafi zadać ciosy.