Zapis rozmowy Jacka Bańki z Łukaszem Stachem, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.
Zapytamy o 4-letnią kadencję. Wybory wygrał elektorat zmiany. Ta 4-letnia kadencja to też zapowiedź zmiany w funkcjonowaniu państwa? To będzie gruntowna przebudowa państwa?
- Z taką retoryką mieliśmy do czynienia w 2005 roku, kiedy pojawiło się hasło budowy IV RP, wysunięte przez środowiska kojarzone z PiS. Ta budowa nie zakończyła się sukcesem. Jej symbolem stały się takie postaci jak Doktor G. czy powstanie CBA. To zbyt mało, żeby mówić zmianie. Hasło zmiany okazało się społecznie nośne. Jednak dokonanie realnej zmiany w państwie, gdzie są grupy lobbystyczne i opór materii urzędniczej, zaprawionej w działaniu w dotychczasowych torach, może okazać się trudny. Stąd pytanie czy PiS i ugrupowania opowiadające się za zmianą mają pomysł, zasoby kadrowe i cierpliwość, żeby tę zmianę przeprowadzić. Samą retoryką nie da się zmienić państwa.
W tym pytaniu było inne. Na ile Sejm nowej kadencji będzie dobrze działającą maszynką do głosowania? Możliwości są nieograniczone. Prezydent może podpisywać. Wszystko będzie działało jak w zegarku?
- Faktycznie PIS ma potencjał, samodzielną większość. W niektórych aspektach może liczyć na część ugrupowania Kukiz'15. Ta zmiana będzie realna? Pomysły PiS okażą się katalizatorem zmiany na lepsze, katalizatorem usprawnienia działania państwa? To spowoduje, że utrzymany zostanie wzrost gospodarczy a owoce tego wzrostu będą dzielone nieco bardziej sprawiedliwie? Nie chodzi o retorykę. Chodzi o to, żeby tworzone prawo miało charakter spójny i żeby nie rodziło absurdów. W polskim systemie prawnym może się to okazać skomplikowane. Spodziewam się, że PiS dysponuje sprawną maszynką do głosowania. Jak prezydent będzie chciał odgrywać rolę samodzielnego polityka może coś raz na czas zawetować, ale nie spodziewam się tego, przynajmniej na początku.
Czyli czym innym maszynka do głosowania a czym innym realne zmiany. Kukizowcy z narodowcami, 8 z nich wchodzi w skład klubu Kukiz'15. Możemy być pewni, że nic nie jest pewne?
- Tak. Klub Pawła Kukiza jest swego rodzaju odbiciem klubu Janusza Palikota. To wielka niewiadoma, niejednorodna pod kątem ideowym i pomysłów na gospodarkę. Sztuką dla Pawła Kukiza będzie utrzymanie tego klubu w jedności do końca kadencji.
Pytanie też na ile blok prawicy będzie scementowany? Chociaż tutaj zbieżność interesów jest bardzo duża. Większych ruchów nie należy przewidywać?
- Tak, ale w latach 2005-2007 były tarcia dotyczące kwestii światopoglądowych. Nawet w PiS są środowiska bardziej konserwatywne i zainteresowane utrzymaniem istniejącego stanu rzeczy. Jak PiS będzie omijać tematy światopoglądowe to będzie to sprawna maszynka do głosowania. Pęknięcia mogą się pojawić w kwestiach obyczajowych.
Na ile nieobecność lewicy będzie ostatecznym końcem PZPR-owskich źródeł? Jak wróci lewica to już będą inni ludzie? Teraz dokonuje się ta zmiana?
- Pytanie czy lewica jest nieobecna? Faktycznie liberalnej obyczajowo lewicy praktycznie nie ma. Lewica socjalna jest. Program PiS jest typowo lewicowy ekonomicznie. Wydaje się, że brak Zjednoczonej Lewicy w Sejmie oznacza gwóźdź do trumny formacji lewicowych wywodzących się ze środowisk postkomunistycznych. Pytanie czy ugrupowania lewicowe, typu Partia Razem, będą w stanie wejść do następnego parlamentu. Nie tylko w Polsce, ale także w Europie jest przechylenie na prawo. Kryzys migracyjny napędza głosy ugrupowaniom prawicowym.
Czego pan się spodziewa po tej kadencji? Z jednej strony jest sprawna maszynka do głosowania. Z drugiej mamy zapowiedzi, że to nie będzie spokojna kadencja. Czeka nas eskalacja walki partyjnej?
- Na pewno tak. PiS jest ugrupowaniem, które posiada wizję państwa. Pytanie czy przekuje to na rzeczywistość. Na to nakładają się media. Media w Polsce mają swoje sympatie polityczne i mogą podgrzewać lub wyciszać konflikt polityczny, w zależności od ich interesów i układu własnościowego w mediach. Od tego wiele zależy. Prawdopodobnie PiS pierwszy bój z wielkim oddźwiękiem medialnym, które stoczy, będzie to kwestia przejęcia mediów publicznych. Od tego niestety zaczynały wszystkie ekipy w poprzednich latach.
Sejm rusza z niskim poparciem społecznym. Jak bierzemy pod uwagę te rankingi zaufania to posłowie są na dnie. Można coś takiego odbudować w ciągu 4 lat? Co by się musiało stać?
- Politycy mogą liczyć na cud. Poziom zaufania do klasy politycznej jest niski. O ile PiS może być maszynką do głosowania to przedstawiciele Kukiza gwarantują koloryt. Nie sądzę, żeby notowania społeczne klasy politycznej poszły do góry. One ostatnio podupadły. Na to miały wpływ afery czy wyłudzania środków publicznych. Czy obecny parlament odwróci tę tendencję? Oby nie było gorzej.