Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą Małopolski, Łukaszem Kmitą.
Burmistrz Trzebini zwrócił się do pana o osobisty nadzór nad działalnością Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o badania przyczyn zapadlisk na terenie gminy. Włączy się pan w tę sprawę?
- Już się włączyłem. Pismo z żądaniem wyjaśnień w tej sprawie zostało wysłane do spółki. W sobotę z panem prezesem SRK rozmawiałem na ten temat. Oczekuję, że wojewoda, służby wojewody i samorząd pozna wyniki badań. Prezes powiedział, że był to roboczy zespół i niepełne wyniki. Dane zostaną przekazane po skompletowaniu badań przez ekspertów. Prezes powiedział, że jest dobra wola spółki w stosunku do gminy Trzebinia i wojewody. O nadzorze nie może być mowy. Takie są przepisy. Jednak w ramach zarządzania kryzysowego możemy podjąć pewne działania. Użyję odpowiednich argumentów. Oczekuję, że spółka będzie realizowała zadania wyznaczone przez państwo. Nie pójdziemy na żadne kompromisy.
Będzie takie spotkanie, w którym wezmą udział spółka, mieszkańcy, pan, władze Trzebini i eksperci z AGH?
- Najważniejszą kwestią jest spotkanie, na którym dane będą przedstawione władzom samorządowym i służbom wojewody. Czy będzie spotkanie z mieszkańcami? Powinien zdecydować burmistrz Okoczuk. Rola wojewody to zarządzanie kryzysowe, nie informacja. Działam wychodząc z ram, bo tego chcą mieszkańcy. Spółka musi brać odpowiedzialność. Oby tak było jak najszybciej.
Trzeba uspokoić mieszkańców, którzy boją się, że zapadliska mogą objąć tereny zamieszkałe.
- Nie dziwię się mieszkańcom. Współpraca z burmistrzem Okoczukiem jest bardzo dobra. Widać determinację samorządu. Ten proces trwał jednak co najmniej 20 lat. Niektóre rzeczy powinny być robione znacznie wcześniej. Nie można dzisiejszego zarządu SRK obwiniać o wszystko. Jestem gwarantem tego, że wyniki badań będą przedstawione mieszkańcom i samorządowi. Mieszkańcy muszą spać spokojnie. SRK wyciągnęła wnioski z rozmowy ze mną.
W Zakopanem spłonęła zabytkowa willa Skaut. Wojewódzki konserwator zajmie się tą sprawą?
- Konserwator już się zajął sprawą. Nie ma zgody na rozbiórkę. To willa z 1910 roku, piękna. W Zakopanem część przedsiębiorców chce substancję historyczną rozebrać i postawić coś nowego. Nie ma na to zgody państwa. Są jednak przestępcy, którzy doprowadzają do sytuacji dwuznacznych prawnie. Słychać z doniesień, że w budynku były zgromadzone materiały łatwopalne. Dlaczego? Ktoś celowo chciał doprowadzić do zniszczeń mienia o dużej wartości? Dziękuje strażakom, którzy podjęli się doskonałej akcji. Służby konserwatora się włączą. Nie może być tak, że zabytkowa tkanka Zakopanego będzie niszczona. Osoby winne zaniedbań zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Państwo zadziała surowo. Policja i prokuratura tym się zajmą. Jak będzie konieczność, będą wnioski do sądu.
Pana prawnicy analizują uchwałę Rady Miasta Krakowa ws. strefy czystego transportu. Ma pan wątpliwości co do strefy? Kiedy poznamy wyniki analizy?
- To normalne działanie służb prawnych. Wpłynęło siedem skarg. Wiele podmiotów zarzuca fakt, że nie ma wyznaczonych parkingów buforowych na wjeździe do miasta. Rola wojewody jest określona konkretnie. Musimy sprawdzić, czy kwestie formalno-prawne zostały zachowane. To pierwsza taka uchwała w Polsce. Wystąpiłem do minister klimatu o ocenę. Chcemy działać wspólnie. Rada Miasta może wprowadzić pewne ograniczenia, ale argumenty podnoszone przez różne środowiska też są warte zbadania. Termin jest do końca grudnia. Wywiążemy się. Dziś nie przesądzę. Sytuacja wymaga zbadania. Jak są skargi na uchwałę, to naturalne, że wojewoda musi je szczegółowo rozeznać.
Choć do tworzenia stref zobowiązuje samorząd Program Ochrony Powietrza.
- Tak. To prawda. Są argumenty, że samochody diesla są nierówno traktowane w stosunku do innych. Trzeba sprawdzić, czy poziom szczegółowych rozwiązań jest zgodny z ustawą. Bardziej to może dotyczy osób spoza Krakowa, ale pewne wątpliwości można mieć, jeśli w ogóle nie będzie się dało starszymi pojazdami wjechać do Krakowa. Prawnicy ocenią.
Była też sprawa związana ze zmianami w uchwale antysmogowej. Przyjął to Sejmik. Badał to pan na wniosek Krakowa. Jaki jest efekt?
- Nie uchyliliśmy do tej pory uchwał Sejmiku Małopolski. Procedura legislacyjna była zgodna z przepisami. Wojewoda nie może interpretować uchwał dowolnie. Badamy proces formalno-prawny. Tak samo będzie w kwestii strefy czystego transportu.
Kilka dni temu minister zdrowia mówił o zmianach w tendencjach związanych z zakażeniami koronawirusem. Tę zmianę tendencji widać też w Małopolsce?
- Szczęśliwie w ostatnich dniach widać w danych spadek liczby zakażonych. Dziś to 15 osób, wczoraj 10, przedwczoraj 37. To nie są wielkie ilości. Zachęcam jednak do ostrożności i szczepień. Szczepienia są realizowane bez przekonania przez ludzi. Każdy decyduje jednak sam. Grypa u dzieci się jednak rozwija. Zachęcam, żeby wszyscy zaszczepili dzieci i siebie. Apeluję o dzieci. Jest trudna sytuacja na oddziałach dziecięcych. Są spotkania, jesteśmy w kontakcie. Rozszerzamy bazę łóżek dziecięcych w małopolskich szpitalach. W szpitalu Jana Pawła II są miejsca, ale szpital Żeromskiego i Prokocim sygnalizują problemy. Dzieci są zakażone grypą i RSV.
Widać kolejną falę uchodźczą po tym, jak Rosjanie zaczęli systematycznie niszczyć infrastrukturę krytyczną w Ukrainie?
- Każdego dnia analizuję ilość uchodźców, którzy przekraczają granicę. Tych tendencji nie widać. Jest umowa z ZHP na wydawanie paczek, herbaty i kawy na dworcu. Codziennie z tego korzysta około 1000 osób. Jesteśmy gotowi. Ministrowi spraw wewnętrznych i administracji przedstawię niedługo informację dotycząca możliwości rozwoju bazy łóżkowej i hotelowo-mieszkalnej dla uchodźców. Jakby była konieczność, możemy szybko uruchomić pomoc. Mamy przygotowane i ocenione oferty na budowę hal, żeby wydawać tam posiłki. Na dworcu działa też noclegownia. To nasze dzieło z harcerzami. Jest też punkt UNICEF. Działania w Małopolsce są szerokie i unikatowe. Przez nasz region wiele osób przejeżdża tranzytem. Ciepła woda i bułka naszym przyjaciołom z Ukrainy się należy.
Ile takich miejsc jesteśmy w stanie szybko uruchomić?
- Mówimy o kilkunastu tysiącach miejsc. Tego nie będzie realizowała jednak tylko Małopolska. W pierwszej kolejność zrobią to województwa, gdzie uchodźców jest najmniej.
Oby święta były spokojne. Tu i w Ukrainie...
- W święta będziemy się modlić o pokój i spokój. Małopolanom życzę wszelkiej pomyślności, zdrowia, żeby nadzieja wypływająca z betlejemskiego żłobka dawała nam siłę i energię do dalszych wyzwań. Od środy zapraszam na swój Facebook. Udostępnię specjalną kolędę, którą przygotowałem dla Małopolan. Można wyjść z butów wojewody, zaśpiewać. Zapraszam na swojego Facebooka. Zapraszam do słuchania.