Zapis rozmowy Jacka Bańki z Łukaszem Kmitą:
Czy pójdzie pan do wyborów pod szyldem KW Prawa i Sprawiedliwości? Czy zrobi pan tak, jak niektórzy koledzy, którzy ukrywają szyld PiS?
Ja jestem przedstawicielem Prawicy, ale będę zabiegał o dużo szerszy elektorat, o to, aby poparli mnie wszyscy krakowianie. Znany byłem w czasie gdy byłem wojewodą z tego, że współdziałałem z różnymi środowiskami, z prezydentem Jackiem Majchrowskim, z marszałkiem województwa, ale także z innymi środowiskami. Łączy nas Kraków i myślę, że to nie jest tylko hasło, ale to, czym żyję przez ostatnie lata, pracując dla Krakowa i Małopolskich w ramach administracji publicznej.
Dlaczego kandydaci Prawa i Sprawiedliwości zatem ukrywają ten szyld? Jak słyszymy, to nie będzie komitet Prawa i Sprawiedliwości, ale szerszy, który ten szyld będzie chował.
Przez komitet Prawa i Sprawiedliwości zostałem zgłoszony, ale zabiegam o poparcie dużo szerszego kręgu wyborców. Podkreślam jeszcze raz - moja dotychczasowa aktywność, skuteczność, pozyskiwanie środków dla Krakowa i współpraca z różnymi środowiskami pokazała, że warto działać razem.
Burmistrz Myślenic, były poseł Prawa i Sprawiedliwości nie startuje jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości, znam też kandydata, który starał się, aby ta nazwa w ogóle nie padła. Co się dzieje, panie pośle, przed wyborami samorządowymi?
Wybory samorządowe są zupełnie inne niż wybory parlamentarne. Można zakładać swoje komitety, można rozszerzać krąg wyborców. W Krakowie startuje z listy, o której mówiłem, także inni kandydaci, z innych środowisk nie startują wprost z komitetów partii politycznych, ale dużo szerzej.
Aleksandra Miszalskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej wspierają w Krakowie ministrowie rządu Donalda Tuska. Czy w pana przypadku też zobaczymy w Krakowie choćby premierów Morawieckiego i Sasina, którzy będą pana wspierać?
Nastawiłem się na rozmowy z mieszkańcami, nie zapraszałem w ramach kampanii na razie nikogo do tego, aby mnie wspierał. Jestem znany mieszkańcom Krakowa. Mam takie wrażenie, że niektóre osoby chcą o sobie albo przypomnieć, albo w ogóle się przedstawić. Ze mną takiego przypadku nie ma, ponieważ pracując w sumie 8 lat w ramach administracji i państwowej i samorządowej dałem się poznać jako sprawna osoba, skuteczna, zabiegająca o interes Krakowa i Małopolski, więc na tę chwilę nie mam planów, żeby zapraszać polityków. Myślę, że wybory samorządowe to przede wszystkim troska o dobrą jakość powietrza, o system transportowy, także o modernizację ulic, o budowę Smart City, nowoczesnego, inteligentnego miasta. Chodzi o to, by skupić się na mieszkańcach, bo to mieszkańcy są najważniejsi. Słucham mieszkańców od dłuższego czasu, znam ich potrzeby, myślę, że doskonale znam te potrzeby, dużo bardziej niż chociażby politycy, którzy dzisiaj przyjeżdżają do Krakowa i wspierają poszczególnych kandydatów - czy to pana Miszalskiego, czy pana posła, który startuje z Trzeciej Drogi.
W zeszłym tygodniu prezydent Jacek Majchrowski, pytany o to, na kogo by zagłosował w drugiej turze - na pana czy na Łukasza Gibałę - wskazał pana. Myśli pan, że pana kandydatura została w ten sposób wzmocniona czy skorzysta tylko Łukasz Gibała na tym?
Będę przekonywał pana prezydenta Majchrowskiego, żeby już w pierwszej turze zagłosował na moją osobę. Generalnie uważam i taki mam głosy od mieszkańców, że bardzo często pan radny Łukasz Gibała pojawiał się rzeczywiście tam, gdzie działo się coś kontrowersyjnego, tylko potem zostawiał mieszkańców i nie pomagał im od samego początku do samego końca. Ja jestem zwolennikiem tego, że jeśli angażuję się w jakiś problem - przypomnę, chociażby tę trudną sytuację na Serafie i Malinówce - to wspólnie wtedy z panem prezydentem Kuligiem ochroniliśmy znaczną część Bieżanowa przed gwałtowną wodą, która wzbierała od strony Wieliczki. Coś, co mnie wyróżnia z pewnością to to, że działam od rozpoczęcia tematu do zakończenia tematu. Może nie miałem czasu angażować się w tysiące spraw, ale w te setki, które angażowałem się, zakończyły się pozytywnie dla mieszkańców Krakowa, dla mieszkańców Małopolski. Takie działania w samorządzie chcę kontynuować.
Gdyby jednak w drugiej turze znaleźli się Łukasz Gibała i Aleksander Miszalski, co by pan powiedział swoim wyborcom w Krakowie? Zostańcie w domu?
Myślę, że to niemożliwe. W drugiej turze się spotkamy, natomiast z kim to jest sprawa otwarta. Myślę, że kampania będzie ciekawie prowadzona. Ja myślę, że najlepiej byłoby gdybym spotkał się z panem prezydentem Kuligiem. Wtedy byśmy mieli wybór, ale to ostatecznie mieszkańcy Krakowa, nie politycy, nie urzędnicy, nie dziennikarze, ale właśnie mieszkańcy.
Nie wiem, dlaczego pan wyklucza akurat taką opcję, że w drugiej turze jest Łukasz Gibała i Aleksander Michalski? Kogo by pan wybrał, jeśli rzeczywiście byłaby taka sytuacja?
Ja myślę, że takiej sytuacji nie będzie, więc nie będziemy mówili o hipotetycznych możliwościach, które w moim przekonaniu nie zaistnieją. Ja jestem jedynym kandydatem centrum i prawej strony, reszta kandydatów jest raczej sytuowana po lewej stronie, wobec powyższego potencjał konserwatywnego Krakowa z pewnością doprowadzi mnie do drugiej tury, w to głęboko wierzę.
A czy jako prezydent Krakowa sięgnąłby pan po pieniądze z KPO? Na przykład poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski mówił, że nie potrzebuje pieniędzy z KPO i na chleb mu wystarczy to, co ma. Czy krakowianom też powinno wystarczyć?
Nie, nie, akurat te projekty, które już zostały zgłoszone, są ciekawe, interesujące i myślę, że warto sięgać po te środki. Szkoda, że nie będzie można z KPO sfinansować, chociażby budowy linii tramwajowej z Cichego Kącika na Azory, czy w kierunku osiedla Złocień, bo jak wiemy, nie ma takich możliwości, ale są inne i absolutnie każda złotówka, która będzie dostępna z różnych środków europejskich, rządowych to jest szansa dla Krakowa, po te środki trzeba sięgać. Przypomnę, że jako wojewoda pozyskałem dla Krakowa z rezerwy ogólnej budżetu państwa kilkadziesiąt milionów złotych, a chociażby z programu Polski Ład Program Inwestycji Strategicznych do Krakowa trafiło prawie ćwierć miliarda złotych ze środków rządowych. Byłem, jestem i będę skuteczny, zapewniam.
A co dalej ze Strefą Czystego Transportu? W jakim kształcie, kiedy?
Osobiście jestem zwolennikiem tego, abyśmy po pierwsze zbudowali Zintegrowany System Transportu Miejskiego, który będzie umożliwiał realny wybór - wjazd do centrum lub skorzystanie z bezpłatnej strefy. Mówię tutaj o metrze, mówię tutaj o nowoczesnej kolei aglomeracyjnej, która będzie dostępna dla mieszkańców Krakowa, coś na wzór SKM-ki warszawskiej, mówię tutaj także o nowych liniach ekspresowych autobusowych i mówię tutaj także o transporcie wodnym, o zwróceniu się z powrotem w kierunku Wisły i wykorzystaniu potencjału, chociażby autobusu wodnego, tramwaju wodnego, taki jaki pływa w innych europejskich miastach. System zintegrowany spowoduje, że mieszkańcy będą mieli możliwość wyboru, ale także turyści będą mieli możliwość wyboru. Plus to, co jest ważne dla mnie - bilet komunikacji miejskiej w Krakowie jest droższy od biletu komunikacji miejskiej w Warszawie. Ja uważam, że powinniśmy wprowadzić bilet jednodniowy za 6 zł. W taki sposób mieszkańcy rzeczywiście mieliby możliwość wyboru transportu zbiorowego jako realnej alternatywy. Dzisiaj ceny biletów na komunikację miejską w Krakowie są za drogie.
Czyli tańsze bilety pan proponuje. A dlaczego nie darmowe linie, tak jak kandydat Prawa i Sprawiedliwości w Oświęcimiu, który proponuje, żeby testowo darmowe linie wprowadzić?
Oświęcim jest sporo mniejszy od Krakowa, myślę, że około 15 razy, koszty funkcjonowania są niższe. W przypadku wprowadzenia mojej propozycji zwiększy się liczba potoków pasażerskich, cena biletu będzie na akceptowalnym poziomie. Może się okazać, że wpływy do budżetu będą podobne lub nieco mniejsze, ale na ulicach będziemy mieli mniej korków i czyste powietrze.
Wspomnieliśmy Kraków i Oświęcim. To są te dwa miasta prezydenckie, gdzie Prawo i Sprawiedliwość wskazało swojego kandydata na prezydenta. Dlaczego to tak długo trwa? Co z Nowym Sączem i Tarnowem, czy zna pan te nazwiska?
W ubiegłą sobotę mieliśmy możliwość spotkania się, ale w piątek tak, żeby był Zarząd Województwa Małopolskiego, regionalny nasz partyjny i polityczny. Rozmawialiśmy o kandydatach, kandydaci są wybrani. Myślę, że lada moment zostaną oni zaprezentowani opinii publicznej. Prosząc o głosy dla mnie w Krakowie, zachęcam także dla głosowania na kandydatów na urząd prezydenta w Nowym Sączu, a także w Tarnowie i w Oświęcimiu. Tam będziemy mieli świetnych przedstawicieli w samorządzie gramy drużynowo. Drużyna Prawa i Sprawiedliwości to jest drużyna ludzi, którzy znają samorządy, kochają samorządy, warto na nich zagłosować.
To będą kandydaci Prawa i Sprawiedliwości czy też tak, jak powiedział pan o sobie - szerszych środowisk, bez szyldu Prawa i Sprawiedliwości?
Ja startuję z szyldem Prawa i Sprawiedliwości, chcę to wyraźnie podkreślić, ale ubiegam się i rozmawiam o dużo szerszy potencjał niż tylko nasza partia Prawo i Sprawiedliwość, co naturalne, myślę, że to jest czy coś oczywistego. W Tarnowie i w Nowym Sączu nasi kandydaci także będą szli z listy Prawa i Sprawiedliwości, tutaj nic nie ukrywamy, wręcz odwrotnie - ten ostatni czas to był dobry czas rozwoju Małopolski, dobry czas rozwoju poszczególnych miast, a zabieganie o dużo szerszy elektorat jest czymś naturalnym. Ja liczę, że uda mi się pozyskać znaczną część elektoratu pana profesora Jacka Majchrowskiego, ale także i Trzeciej Drogi.