Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą małopolskim, Łukaszem Kmitą.
Od 1 marcia Ukraińcy przebywający w miejscach zbiorowego zakwaterowania będą musieli partycypować w kosztach utrzymania. Specustawa przewiduje wiele wyłączeń. Kto i jak to będzie weryfikował?
- Na początku uszczegółowię. Faktycznie od 1 marca uchodźcy, których pobyt w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania przekroczył 120 dni, będą pokrywać 50% kosztów. Nie wszyscy uchodźcy. To kluczowa informacja. Jak ktoś przez 6 miesięcy jest w Polsce, korzysta z pomocy, Polska mówi tak: twoje przebywanie i korzystanie z pomocy to coś naturalnego, powinieneś jednak wnieść cegiełkę do tego. Pomoc dalej będzie szeroka. W 2022 roku w Małopolsce przekazaliśmy wsparcie dla uchodźców w kwocie ponad 700 milionów złotych. Odpłatność ma wynosić maksymalnie 40 złotych za osobę, która przebywa ponad 120 dni. Będą wyłączenia. To seniorzy - oni nie zapłacą. Matki z niemowlętami, matki z trójką dzieci także. Wyłączeń jest sporo. Generalnie zasada ma być taka, żeby jak najwięcej obywateli Ukrainy poszło do pracy. Zależy nam, żeby nasi przyjaciele z Ukrainy się aktywizowali przez pracę. Ta forma jest bardzo dobra. Widać to po głosowaniach. Większość parlamentarzystów to poparła. W uzasadnionych przypadkach wojewoda lub inne organy będą mogły wyłączyć od odpłatności. Nie będzie osób, które pozostawimy same sobie. Chodzi o doszczegółowienie. W ustawie zapisano, że ZUS będzie otrzymywał dane z rejestru straży granicznej. Jak uchodźcy wrócą na Ukrainę, wyłączone będą świadczenia socjalne z Polski. Jak ktoś wyjeżdża, nie powinien mieć płaconych świadczeń socjalnych.
Mówił pan o wyłączeniu spowodowanym trudną sytuacją życiowa. Cokolwiek to znaczy, w wypadku uchodźców wojennych… Każda z tych osób pewnie jest w trudnej sytuacji.
- Chodzi o osoby, które nie mają możliwości usamodzielnienia się. Jednak rolą rządu i samorządu jest to, żeby te osoby w możliwie maksymalnym stopniu angażować do pracy. To pobudzające dla tych osób i dla gospodarki.
Ile osób znajduje się w Małopolsce w miejscach zbiorowego zakwaterowania? Jaka ich część znalazła zatrudnienie i będzie w stanie partycypować w kosztach?
- Liczba osób w Małopolsce – w zakwaterowaniu systemowym – to około 16 tysięcy. Dane dotyczące zatrudnienia są w Powiatowych Urzędach Pracy. Do dwóch tygodni będziemy mieli informacje z naszego regionu. Nie ma takiej sytuacji, że ktoś zostanie bez pomocy. Chodzi o to, żeby ci obywatele... Oni pytają, czy mogą zostać dłużej, ponosić opłaty za pobyt. To wyciągnięta ręka, żeby te osoby mogły czuć się dobrze. Polacy też tego oczekują. To sprawiedliwe społecznie.
Jest konkretna data prezentacji raportu naukowców ws. sytuacji w Trzebini? Chodzi o sprawę byłej kopalni Siersza, zapadliska. Miała być to połowa lutego. Wiadomo, kiedy raport zostanie zaprezentowany?
- Nie znam innej daty niż połowa lutego. Jestem w kontakcie z samorządem Trzebini i Spółką Restrukturyzacji Kopalń. Ten termin jest aktualny. Zwracamy uwagę, żeby naukowcy szybko pracowali nad tymi danymi, ale żeby nie szli na skróty. Raport jest kluczowy dla przyszłości mieszkańców Trzebini. Przypominam, że te zapadliska nie wzięły się z nieba. To efekt eksploatacji kopalń z XIX wieku i decyzji o takim, a nie innym zamknięciu kopalni. Nie wypełniono przestrzeni kopalnianych, zalano wodą. Te decyzje obciążają polityków z początku XXI wieku. Urząd Górniczy i prokuratura to zbadają. Nie wyobrażam sobie, żeby samorząd i SRK obciążać konsekwencjami decyzji z tamtych lat. Wtedy Polskę oczywiście było stać na mniej, może tylko na takie rozwiązania, ale przestrzegam polityków. Nie wolno z tej sytuacji robić pola do działalności politycznej. Mają działać eksperci, nie politycy.
Pan zwrócił się do Okręgowego Urzędu Górniczego z pytaniem, czy decyzja o likwidacji kopalni Siersza była właściwa. Odpowiedzi nie ma, trwają analizy?
- Trwają analizy. Na ten moment nie mam odpowiedzi. Tego procesu nie oceni się w miesiąc. Decyzje o likwidacji kopalń zapadają latami. Trzeba się przenieść 25 lat do tyłu i analizować ówczesne decyzje. To trudne chwile dla mieszkańców Trzebini. Zapadliska niepokoją wszystkich. Cieszę się, że SRK podejmuje działania, żeby w niebezpiecznych terenach wypełnić pustki stosownym materiałem. Oczekuję na efekty. Mam nadzieję, że nie będzie tragedii. Takie zadanie postawiłem SRK i służbom.
Ruszyły ferie w Małopolsce. Jaki jest bilans kontroli pierwszego weekendu ferii? Co wynika ze statystyk policji i Inspekcji Transportu Drogowego?
- ITD i policja intensywnie pracują na drogach, żeby dzieci pojechały bezpiecznie na ferie. Na ten moment jest bezpiecznie. W sobotę ITD odebrała jeden dowód rejestracyjny, kontroli było kilkanaście. Policja bada stan techniczny pojazdów, czas pracy kierowców. W Małopolsce jest mobilna jednostka kontrolna. To takie centrum prowadzące badania, czy samochód jest sprawy. To trwa kwadrans. ITD ocenia, czy autobus, bus jest sprawny i bezpieczny. Apeluję do wszystkich, żebyśmy w czasie jazdy zapinali pasy w autobusie, nie chodzili. To ważne. Wszystkim nam zależy, żeby nasze dzieci bezpiecznie dotarły do celu. To obowiązek dorosłych. Trzeba zwracać uwagę na bezpieczeństwo. Wszystkim Małopolanom życzę bezpiecznego wypoczynku. Zapraszam do małopolskich kurortów.