Po konferencji w Monachium gwarancje bezpieczeństwa Polski są na tym samym poziomie, są zdecydowanie słabsze, czy już ich nie ma?

- Myślę, że sytuacja z Monachium wstrząsnęła europejski politykami. Polska dalej jest pokazywana przez administrację Trumpa jako wzór. Nie Bruksela, która przez lata była leniwa, ale Polska, która inwestowała w uzbrojenie, zwiększała liczbę żołnierzy. Jak obejmowaliśmy w 2015 roku rządy, mieliśmy poniżej 100 tysięcy żołnierzy. Poprzednie rządy PO rozbroiły Polskę. My powiększyliśmy dwukrotnie armię.

Teraz jest to kontynuowane.

- Tak. Trzeba to przyznać. Udało nam się spełnić wymagania administracji Trumpa i Bidena, czyli wydatki na obronę.

Teraz jest ponad 4% PKB.

- Dlatego generał Kellogg spotyka się jutro z prezydentem w Warszawie, jako jedynym przedstawicielem państw Europy. Spotkanie będzie dotyczyło przyszłości Ukrainy i oby bezpiecznej przyszłości Europy.

Ukrainy, ale poza NATO. To się kłóci z polską racją stanu.

- Dla nas racją stanu jest bezpieczna Polska i Europa. Nie jestem zwolennikiem, żeby polscy żołnierze jechali na misję na Ukrainę. Są jednak pozytywne sygnały. To efekt działania Trumpa. Administracja brytyjska jest gotowa wysłać wojska na Ukrainę, żeby gwarantowały bezpieczne zawarcie pokoju, że w przyszłości Rosja nie będzie miała takich planów.

Z drugiej strony sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych w wywiadzie z amerykańskimi mediami mówi, że nie wyklucza w przyszłości wycofania wojsk ze wschodniej flanki.

- Tak, ale na razie wydaje się, że wojska USA są dobrze przyjęte nie tylko przez Polaków. Dobrze się czują w Polsce. Są dobre warunki, żeby Amerykanie mogli tu bazować. Przypomnę podpisane przez rząd PiS decyzje ws. bazy w Redzikowie. Ta tarcza broni wschodniej flanki NATO. Były inwestycje w zbrojenia. Nie ma jazdy na gapę. Kupowaliśmy w USA. Jak chcemy być bezpieczni i mieć parasol ochronny mocarstwa, współpraca musi być obustronna. Gwarantem jest prezydent Andrzej Duda, który cieszy się wielkim uznaniem w oczach administracji USA.

Jest też ten szczyt paryski z szefami rządów pięciu krajów Unii Europejskiej.

- Tak. To dla mnie kompromitujące. Jest wielkie napięcie w Europie. Polska ma prezydencję, Polska powinna coś proponować. Co robi Donald Tusk? Obiera ziemniaki w kuchni. Ja też gotuję, ale od premiera bym oczekiwał, żeby stawiał bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. To kompromitujące.

Pan jest spokojny? NATO w formie dotychczasowej odchodzi w przeszłość, a pan mówi, że jest spokojny i gwarancje bezpieczeństwa są na dotychczasowym poziomie.

- Strona polska musi stawiać jasne stanowisko Amerykanom. Nas nie może interesować wygrana Rosji. Musimy wskazywać działania, które spowodują, że ten pokój będzie stały.

Donald Trump, którego państwo fetowali, mówi, że bardziej ufa prezydentowi Putinowi. O nim mówi „prezydent Putin”. O prezydencie Ukrainy mówi – „Zełeński”.

- Mam tu inne zdanie. PiS i ja nie mówimy tego samego co prezydent Trump. Te wypowiedzi są formą gry z Putinem, która ma go zachęcić do trwałego pokoju. Przez ostatnie trzy lata przywódcy europejscy pokazali się jako słabi. Nie byli jednomyślni co do sankcji. Korzystał na tym Putin. Odcięcie tlenu dla Putina się wydłużało w nieskończoność. Ukraina też była tym zdenerwowana. Dziś Stany zmusiły Europę, żeby ta mówiła jednym głosem. Pod ścianą zaczynamy myśleć racjonalnie. Francja, Niemcy…

Niemcy mają powyżej 2% PKB na zbrojenie...

- To prawda. Zwrócę uwagę, że jakby nie mocne działania polskiego rządu, gdy PiS rządziło... Niemcy, Francja były pogodzone na początku z tym, że Putin zajmie pół Ukrainy lub więcej. Gdyby nie ofensywna polityka rządu PiS…

Tak dziś też komunikuje Trump, że Ukraina będzie musiała część terytorium oddać Putinowi.

- Traktuję to jako grę polityczną, wciągnięcie Putina do rozmów pokojowych.

Załóżmy inną sytuację. Pakt USA i Rosji przeciwko Chinom. Co by państwo skandowali? „Trump i Władimir”?

- Cenię pana złośliwość i błyskotliwość, ale powiem tak. Dla nas kwestia bezpieczeństwa Polski jest od zawsze priorytetem. Niestety Donald Tusk po aneksji Krymu mówił tak: „Wyobraźmy sobie, gdyby w Polsce rządził Jarosław Kaczyński, który usiłowałby wymusić na państwach regionu radykalną, antyrosyjską postawę”. Czyli Tusk zarzucał prezesowi Kaczyńskiego, że jest zbyt antyrosyjski. Dziś odwraca kota ogonem. My od początku mówiliśmy, że polską racją stanu jest wzmocnienie bezpieczeństwa. Europa ten czas zmarnowała.

Dziś szef polskiej dyplomacji mówi, że mamy taką alternatywę: Bruksela lub Moskwa.

- Mam wrażenie, jak słuchałem polityków Lewicy, że oni wybrali. Nuty PZPR w nich brzmią. Dla mnie kwestia silnej Polski w Europie… O tym mówił Vance. Jak politycy nie słuchają obywateli i występują przeciwko nim, jak demokracja staje się demokraturą, jest to kompromitujące dla Francji, Niemiec.

Mówi pan o demokracji, czy algorytmach Muska?

- Media społecznościowe są wielką siłą, powinny być jakoś kontrolowane, ale nigdy nie powinny obracać się przeciwko wolności słowa i demokracji. Te zasady powinny być szanowane od Madrytu po Kijów, od Tallina po Ateny.

Nie przeszkadza panu to, że fetowany w polskim parlamencie Trump legitymizuje Putina, zbrodniarza wojennego?

- Putin jest zbrodniarzem wojenny. To jasne. Powinien zostać ukarany. Europa musi mówić silnym głosem. Tego brakowało. Cała administracja europejska była zaangażowana w pomoc Bidenowi. Dzisiaj europejscy przywódcy ponoszą odpowiedzialność za swoją politykę. Nawet działania Donalda Tuska, który stał z palcami przystawionymi w kierunku Donalda Trumpa, pokazały, ze tak w dyplomacji się nie działa. Rozsądek, odpowiedzialność i troska o bezpieczeństwo – tego brakło.

Wiele razy przywołał pan w rozmowie szyld PiS. Dlaczego kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach uzupełniających do Senatu unika swojego szyldu i kryje się pod anonimowym?

- Nie. PiS zostało zabrane finansowanie partii. Partia nie ma środków. Żeby nie angażować centrali partii, która i tak jest zaangażowana w kampanię Karola Nawrockiego, w Krakowie wspieramy kandydata obywatelskiego z naszego środowiska.

Był pana zastępcą.

- Mateusz Małodziński był świetnym wicewojewodą. Miał świetny wynik – 70 tysięcy głosów.

4 razy przegrał w różnych wyborach.

- Słyszał pan, jak mówią na Monikę Piątkowską? Piątkowska-pruszkowska. Pani Piątkowska była szefem Trzeciej Drogi w powiecie pruszkowskim. Będzie reprezentowała Pruszków? Ona była w SLD, PO, PSL, Trzeciej Drodze. Do PiS jej nie przyjmiemy, ale to kompromitująca kandydatka PO.