Miałem wczoraj problem. Przygotowywałem się do rozmowy, śledziłem konferencje i nie wiedziałem, od czego zacząć. Przyszedłem do domu, w kuchni leżała gazetka, z której promieniście się pan uśmiecha, a po drugiej stronie jest taki naburmuszony, zły Aleksander Miszalski. Postanowiłem się, że przeanalizujemy tę gazetkę. To pana gazetka wyborcza, prawda?
- To mój materiał wyborczy tak. Nie wiem, jak do pana trafił.
Syn przyniósł z ulicy. Pierwszy raz przyniósł gazetkę wyborczą i to pana gazetka.
- Syn może już głosować?
Nie. Za 4 lata będzie mógł. Pan na pierwszej stronie pisze głównie o swoim kontrkandydacie, ale ostatnia strona to tekst o tym, jak brutalna i nieuczciwa ta kampania wobec pana była.
- Tak. To tekst, jak jeden z deweloperów zrobił nielegalną, brudną kampanię przeciwko mnie przed I turą.
Pan na tej ostatniej stronie mówi o brudnej kampanii, ale na pierwszej stronie wiele razy atakuje pan swojego konkurenta. Zacytuję fragment tekstu: „firmy związane z Miszalskim otrzymały ponad 11 milionów złotych pomocy publicznej, te pieniądze pochodziły z podatków nas wszystkich”. To koresponduje z plakatami, którymi pan oblepił Kraków. Tam jest, że „poseł Miszalski wziął 11 milionów z Twoich podatków, jako wsparcie swoich firm. Ile weźmie jako prezydent?”. Weźmie, czyli ukradnie? Nie wiem, jak to czytać.
- Mieszkańcy powinni być informowani, jeśli poseł zachowuje się bardziej jak lobbysta. Tak to oceniam. Nie chodzi tylko o to, że firmy pana Miszalskiego dostały dotacje z naszych podatków, ale chodzi o to, jak pan tam przeczyta, że on sam zabiegał o to dla branży turystycznej.
Była pandemia, hotele były zamknięte. Chyba dobrze?
- Ja, gdy zakładałem fabrykę filamentu i desek kompozytowych, specjalnie ją założyłem poza Krakowem, żeby nie było konfliktu interesu. Poseł Miszalski, mimo że był częścią branży turystycznej, zamiast się wycofywać z takich głosowań, sam zabiegał w imieniu branży.
Nie bronię pana Miszalskiego, chciałbym jednak zapytać, ile pana firma wzięła z budżetu państwa? Pewnie coś wzięła.
- Nie. 0 złotych.
Były w pandemii dopłaty do pensji pracowników…
- Nawet na to nie wzięliśmy.
Ale wziął pan z innych źródeł.
- Z własnych i pożyczki inwestycyjnej od ojca. Spłaciłem ją ostatnio.
Spłacił pan tak, że przepisał pan firmę na ojca.
- Tak. Udziały, które darowałem ojcu, stanowią zwrot pożyczki.
Dlaczego się tego tyle uzbierało? Mówi się, że 234 albo 250 milionów.
- Tak. Chcieliśmy wybudować fabrykę w Niepołomicach w specjalnej strefie ekonomicznej. Firma się dobrze rozwija, eksportujemy towary do 70 krajów na świecie. Postanowiłem, że wezmę pożyczkę inwestycyjną. To naturalne, że rozwijające się firmy inwestują przez zaciąganie pożyczek lub kredytów. Miałem komfortową sytuację, że mój ojciec mógł takiej pożyczki udzielić, jest osobą zamożną. To budziło kontrowersje. Inni kandydaci mnie atakowali, mieszkańcy byli zaniepokojeni, więc uciąłem spekulacje. Jestem bez żadnych zobowiązań.
Ta firma przynosiła zysk?
- W zeszłym roku zarobiliśmy 20 milionów złotych na samym obrocie papierami wartościowymi.
A na produkcji?
- Na filamencie około 2 milionów.
Kolejny element kampanii. Dziś przychodzę do pracy, odpalam komputer i wchodzę na pewien portal. Atakuje mnie tam pana reklama. Czytam, że „działania Miszalskiego finansuje Strabag, jeden z największych deweloperów w Europie. Jak im się odwdzięczy?”. To nie jest brudna kampania?
- Nie. O tym mamy prawo informować. Takie firmy nie wspierają polityków na piękne oczy. One czegoś chcą. Strabag startuje w większości przetargów na remonty i budowy ulic w Krakowie. Jakby Aleksander Miszalski został prezydentem, będzie te przetargi rozstrzygał. To etyczne, że bierze pieniądze na organizację wydarzeń przez jego stowarzyszenie od takiej firmy?
A gdyby ktoś taką samą reklamę zamówił w jakimś portalu, gdzie by było napisane: Łukasz Gibała dostał 240 milionów od barona alkoholowego. Jak mu się odwdzięczy? To by było ok?
- Dopóki ja postępuję tak, że się wyłączam z głosowań ws. alkoholu – nie głosowałem ws. prohibicji – wszystko jest ok. Reklamy, które mnie atakowały, były zanonimizowane. Nie było wiadomo, kto za tym stoi. Były opłacane przez dewelopera. To nielegalne.
Nie mam informacji, że pan Miszalski za tym stał. Pan sugeruje, że on za tym stał?
- Nie. Deweloperzy mnie atakowali. PO i Miszalski atakowali mnie przez Sok z Buraka. Wiadomo, że prowadzi go współpracownik Rafała Trzaskowskiego. Te reklamy akurat nie. To nie był Aleksander Miszalski.
Co do ataków. Na pierwszej stronie tej gazety pan atakuje posła Miszalskiego za to, że jest upartyjnionym kandydatem, powtarza, że „premierowi się nie odmawia”. Pan też jest partyjnym kandydatem.
- Jak to? Jestem niezależnym kandydatem.
Popartym przez partię Razem.
- Tak jest.
Wziął pan ich na pokład. Czyli jest pan partyjny.
- Nie. Jestem kandydatem niezależnym, który współpracuje z partiami na swoich warunkach. Aleksander Miszalski jest członkiem partii politycznej i ma przełożonych. W statucie PO jest napisane, że każdy członek musi się stosować do uchwał władz tej partii. Ja nie muszę się stosować do uchwał władz żądnej partii.
Poseł Miszalski, jak zostanie wybrany, może zrezygnować z członkostwa.
- Mówi, że nie chce.
Czy będzie pan współpracował z PiS-em? Jest umowa, negocjacje?
- Nie. Nie ma negocjacji i umowy. Uderzam do wyborców PiS, żeby mnie poparli. Z nikim z PiS się nie spotkałem.
W 2018 roku proponował pan Jackowi Majchrowskiemu kordon sanitarny wobec PiS. Tłumaczył pan, że w wielu państwach przyjęto taką taktykę wobec partii radykalnych, żeby je izolować.
- Tak było. Sformułowanie było niefortunne, ale jestem krytyczny wobec 8 lat rządów PiS. Nie rozmawiam z politykami PiS, ale z ich wyborcami. W Krakowie Łukasza Gibały będzie miejsce dla tych ludzi. Jak wygra Aleksander Miszalski, oni będą się czuli wykluczeni. Będzie większość w Radzie z PO, prezydent z PO. Lepiej, żeby zagłosowali na mnie.
Przygotowałem dla pana kwestionariusz. Wyborcy kierują się inwestycjami w mieście, ale światopogląd też ma znaczenie. Sam pan o tym wie. W gazetce jest informacja, że poseł Miszalski obiecywał legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży. Pan jest za legalną aborcją do 12. tygodnia ciąży?
- Generalnie ja mam inny światopogląd niż wyborcy PiS.
Ja pytam konkretnie.
- Sytuacja aborcji zawsze jest dramatem. Kobieta powinna decydować. Jeśli matka chce podjąć taką decyzję, powinna mieć do tego prawo.
Jest pan za finansowaniem lekcji religii w szkołach z budżetu?
- Nie.
Jest pan za przeprowadzaniem lekcji religii w szkołach, czy za wyprowadzaniem jej ze szkół?
- Jako młody człowiek zaczynałem lekcję religii w salkach katechetycznych. Uważam, że to lepszy wariant.
Czy uważa pan, że Krajowa Rada Sądownictwa została powołana i działa legalnie?
- Nie jestem prawnikiem. PiS na pewno popełnił wiele błędów.
Sędziowie dublerzy w TK?
- To na pewno było złamanie prawa.
Polska powinna otrzymać reparacje od Niemiec?
- Czas na rozmowę o reparacjach był po wojnie. Teraz jest to wątpliwe. Wtedy inne kraje mogą się odezwać do Polski o podobne rekompensaty. Skupmy się na przyszłości.
Trzecia strona pana gazetki. O kilka punktów programu chciałem pana zapytać…
- Wie pan, że przy tych wszystkich sprawach prezydent Krakowa nie będzie miał nic do powiedzenia. Mam inne poglądy niż wyborcy PiS, ale ja nie będę o tym decydował. Wyborcy PiS mogą mnie poprzeć, bo będziemy decydować o innych sprawach.
Pisze pan w swojej gazetce, że wskażemy i przygotowujemy pięć obszarów pod komercyjne osiedla, ale będą one musiały one spełniać wyśrubowane standardy. Gdzie są te obszary?
- Na Rybitwach jest pierwszy. Drugi we wschodniej części Nowej Huty. O pozostałych trzech porozmawiamy z mieszkańcami.
Pisze pan, że seniorzy będą mogli bezpłatnie wejść na próby generalne spektakli w miejskich teatrach…
- To fajny pomysł. Podoba się panu?
Świetny. Pytał pan aktorów i reżyserów?
- Co by im przeszkadzało?
Ja nie wiem. Nie jestem aktorem.
- Rozmawiałem z dyrektorem Teatru Nowego Piotrem Siekluckim. Jemu się spodobał ten pomysł.
Referenda w miejskich sprawach pan zapowiada. Jakich?
- Jesienią powinno być referendum ws. Strefy Czystego Transportu, czy w Krakowie powinny być dorożki?
Ostatnia sprawa. To mnie najbardziej zafascynowało. Jak wabi się pies Łukasza Gibały? To jest w pana gazetce w quizie dla czytelników.
- Mokka. To wyżlica węgierska. Bardzo energiczna i bardzo kochana.