„Zakopane w kryzysie”, „Zakopane odchodzi w zapomnienie”, ”Hejt na górali” - to tylko kilka tytułów tekstów, jakie zostały opublikowane w ostatnich dniach. Jak to wygląda w oczach burmistrza? Czy ta zima rzeczywiście pokazała bariery, które stanęły przed Zakopanem jako ulubionym dotąd kurortem turystów?
- Zakopane dalej jest ulubionym kurortem turystów. Te hejtujące artykuły świadczą, że Zakopane się klika. Media z tego korzystają. Ta zima jest jednak nieco gorsza. Brakuje śniegu. Stoki pracują, w górach śnieg jest. Skorzystać z zimowych aktywności można, ale w mieście śniegu nie ma. Kilka centymetrów by pomogło.
To taki urzędowy optymizm czy rzeczywisty? Z drugiej strony trzeba przywołać inne fakty. Rekordowa liczba odwiedzających teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. 5 milionów w zeszłym roku. Do tego rozrastająca się baza noclegowa. Gdzie leży prawda w pana ocenie?
- Na pewno lokalni przedsiębiorcy czują spadek ilości gości, ale on nie jest drastyczny. W weekendy Zakopane jest pełne, w tygodniu jest też sporo turystów. Baza apartamentowa się jednak ostatnio bardzo rozwinęła, więc nawet jak jest dużo osób, ludzie czują spadek. Wejścia do Tatrzańskiego Parku pokazują, że turystów dalej jest sporo.
W ostatnich dniach z ulic Zakopanego zaczęły znikać taksówki po serii kontroli nielegalnych przewoźników. Były one spowodowane wojną taksówkarzy z Uberem. Jak pan będzie chciał uporządkować ten rynek? Limitów na koncesje nie może pan wprowadzić.
- Oczekiwania środowiska taksówkarskiego jest bardzo duże. Jest przeświadczenie, że burmistrz może dać limity i wyrzucić aplikacje. To trudne. W porozumieniu ze stowarzyszeniem taksówkarzy chcę wyprowadzić nową uchwałę. Czas na zmiany, bo ma ona 20 lat. Chcemy oznaczyć taksówki, wprowadzić ceny maksymalne, zmienić strefy. Pomysłów jest dużo. Było spotkanie ze związkiem zawodowym taksówkarzy. Szanujemy głos środowiska. Uchwała musi być korzystna dla mieszkańców, turystów i przedsiębiorców.
Limity cenowe wydają się interesujące. Jaka to mogłaby być górna stawka? Czy są jakieś propozycje?
- Są propozycje. Analizujemy uchwały z wielu miast turystycznych. Taksówkarze mają swoje propozycje. Pracujemy nad tym. Będą konsultacje społeczne. Ostrożnie do tego podchodzimy. Muszą być konsultacje z przewoźnikami. Ceny muszą być uczciwe.
Wiadomo w ogóle, ilu tych nielegalnych przewoźników jeździ po ulicach Zakopanego? Ilu jest tych legalnych?
- Trudno powiedzieć, ilu jest nielegalnych. Nowością są kontrole, o które wnioskowali sami taksówkarze. To się udało. Dzięki pomocy ITD, są te kontrole. Zatrzymano kilku przewoźników bez licencji. Tu są kary rzędu 12 tysięcy złotych. Kontrole będą kontynuowane. Dzięki temu uporządkuje się ten problem. Uczciwi przewoźnicy będą mieli swoje pole do działania.
Teraz Ład Przestrzenny. Niepokojące informacje przynosi m.in. Dziennik Polski, który pisze o wszczętej przez Ministerstwo Kultury procedurze od unieważnienia wpisu do rejestru zabytków obszaru architektonicznego ulicy Witkiewicza, Sienkiewicza, Górnej Równi Krupowej. Jakie miałyby skutki to unieważnienie, gdyby rzeczywiście do niego doszło?
- Unieważnienie jest w trakcie. Zanim do tego dojdzie, to długi proces. To nie pierwszy raz. Nie boję się, że to się szybko wydarzy. Jakby się to stało, będą konsekwencje. Ta budowa nie jest pod taką kontrolą, pod jaką by była przy udziale konserwatora. Są jednak plany zagospodarowania. Uchylenie takiej strefy nie spowoduje wolnej amerykanki w budownictwie. To nie pierwszy proces tego typu. Wierzę, że ochrona konserwatorska się utrzyma.
Rozumiem, że stoją za tym jak zwykle interesy prywatnych właścicieli, którzy chcieliby po prostu budować?
- Tak. To naturalne, że ludzie, którzy mają działki i nieruchomości, chcą budować i zarobić. Tak działa rynek. Miasto musi jednak reagować. Musimy pilnować zabudowy, żeby deweloperki nie rosły jak grzyby po deszczu. Wiemy z historii i z innych miast, że nie jest to korzystne dla małej przedsiębiorczości.
Przed momentem mówiliśmy o rosnącej liczbie miejsc noclegowych. Kiedy w Zakopanem mogłaby wejść w życie uchwała krajobrazowa? Konsultacje zostały przedłużone do końca marca. Co budzi najwięcej emocji? Co jest przedmiotem sporów?
- Moim marzeniem było, żeby to było jak najszybciej. Myślałem o I kwartale tego roku. Ludzie prosili jednak o przedłużenie konsultacji, więc zrobiliśmy to. To ma być zrobione dobrze. Mam nadzieję zatem na II kwartał. Czas na dostosowanie to 12 miesięcy. Mam nadzieję, że za rok Zakopane zacznie wyglądać inaczej, reklamy zostaną uporządkowane. Problemem są reklamy na stelażach i bannery, które mocno przestrzeń szpecą.
Na koniec sprawa, która budzi wiele emocji w kraju. W maju na drogę do Morskiego Oka mają wyjechać e-busy, które będą kursować obok fasiągów. TPN nie rezygnuje też z hybryd. To kompetencja z jednej strony TPN-u, z drugiej strony starosty, a nie burmistrza. Jakie jest jednak pana zdanie? Dlaczego nie chce pan tam busów elektrycznych?
- Technologia idzie do przodu. Mogą być hybrydy, rozwiązania wspomagające zwierzęta. Działamy tutaj zero-jedynkowo. Albo busy, albo konie. To złe. Musimy rozmawiać i opracować projekt, który zadowoli obie strony. Jest rozmowa o koniach w Morskim Oku. W Zakopanem mamy też masę tych bryczek. Wiem, że gazdowie dbają o te konie. To narzędzie pracy, ale taki koń jest też często członkiem rodziny. Nie jest tak, że ludzi je męczą i katują. Ten transport tradycyjny powinien zostać utrzymany. To charakter Podhala, nasza kultura i historia. Ludzie dbają tu o zwierzęta. One powinny być częścią naszego krajobrazu.
Ale rozumiem, że nie mówi pan „nie” hybrydom?
- Jak najbardziej. Trzeba rozmawiać. Jest tyle technologii… To trzeba robić, ale w rozmowie z przewoźnikami, samorządem. Stawianie samorządu przed faktem dokonanym, że będą jeździć busy, nie jest dobre. Będą protesty. Ludzie nie są przeciwni nowym technologiom, ale chcą brać udział w tym procesie. Jest propozycja tego, że będą i busy, i konie. To kwestia otwarta, ale musi być rozmowa.
W zamierzeniu e-busy miały przede wszystkim służyć osobom z niepełnosprawnościami. Rozumiem, że tutaj sprzeciwu żadnego by nie było?
- Tutaj nikt nie będzie z tym dyskutował. Te busy działają też dziś. Grupy niepełnosprawnych są dowożone do Morskiego Oka. Nigdy tu nie było sprzeciwu. Chodzi o transport komercyjny. Wielu turystów z tego korzysta. Rozmowa jest o tym. Niepełnosprawni są bez dyskusji stale dowożeni busami do Morskiego Oka.