Wszystko zaczęło się od ogłoszenia
Jak przyznała Sylwia Rosak, pomysł na film pojawił się spontanicznie, gdy zauważyła post na Facebooku. Tomek, ojciec Lili, opublikował ogłoszenie, poszukując noclegów na trasie między Stavanger a Nordkapp w Norwegii. Towarzyszyło mu zdjęcie, na którym widniał on z córką.
Szybko sprawdziłam, jaką odległość planują pokonać. Okazało się, że w sumie to będzie 5000 kilometrów, co uznałam za absolutnie szalony pomysł. Byłam wtedy jeszcze w szkole filmowej, szukałam tematów, trochę nie wiedziałam, o co się zahaczyć i w którą stronę pójść. Napisałam do Tomka i od tego się zaczęło, bo nasza rozmowa zakończyła się moją rozmową z producentem i naszą absolutną fascynacją tym, że ojciec w taki sposób spędza czas ze swoim dzieckiem – mówi Sylwia Rosak.
Początkowo reżyserka była przekonana, że głównym bohaterem filmu będzie Tomek. – Był globtroterem, który zwiedził cały świat autostopem. Kiedy urodziła się Lili, jego podróże nieco wyhamowały, ale gdy tylko trochę podrosła, zaczął zabierać ją ze sobą. Fascynująca była zmiana perspektywy podróżnika, który dostosował swoje pasje do nowej roli ojca. Jednak wszystko zmieniło pierwsze spotkanie z Lili. – To właśnie ona mnie zafascynowała. Była pełna energii, miała bogaty wewnętrzny świat i zasypywała ojca pytaniami. To wtedy postanowiliśmy skupić się na niej jako głównej bohaterce – opowiada Rosak.
Dokument o delikatnych kwestiach rodzinnych
Realizacja dokumentu, który tak głęboko wnika w intymne aspekty życia bohaterów, zawsze wiąże się z trudnymi wyborami. Tym bardziej, gdy główną postacią jest dziecko. Sylwia Rosak przyznała, że od początku była świadoma moralno-etycznych dylematów związanych z takim projektem.
Kręcenie dokumentu o czyimś życiu to ogromna odpowiedzialność. Każda decyzja, każda ingerencja zmienia rzeczywistość bohaterów. Zwłaszcza, gdy mowa o ośmioletniej dziewczynce, która nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół niej – zauważa reżyserka.
Konsekwencje stworzenia tego filmu mogą być widoczne dopiero w przyszłości. – Dziś Lili, jako nastolatka, wzrusza się podczas oglądania tego filmu. Ale jestem świadoma, że jej odbiór może zmienić się, gdy spojrzy na to z perspektywy dorosłej osoby – mówi Sylwia Rosak.