Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Ł. Stach: "Komitet konkursowy powinien być przejrzysty"

  • Rozmowy
  • date_range Poniedziałek, 2014.04.07
"Jeśli wszystkie wydatki mają uzasadnienie, jeśli wszystko jest zgodnie z prawem to proszę pokazać, że tak jest. Każda próba zatajenia kwestii finansowych wzmaga podejrzenia, że chodzi tylko o pieniądze." - tłumaczył na antenie Radia Kraków, Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Łukaszem Stachem, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.

Słusznie oburzamy się z tego powodu, że komitet konkursowy strzeże informacji związanych z zarobkami i zatrudnionymi tam osobami?

-Tak. Po pierwsze wydawane są pieniądze publiczne. To, że komitet ma status stowarzyszenia, nie powoduje, że wydaje swoje pieniądze. On wydaje pieniądze publiczne. Po drugie sprawa ZIO budzi wielkie kontrowersje. Każde oskarżenie o brak transparentności czy niegospodarność wzmaga zniechęcenie w stosunku do organizatorów. Padło już oskarżenie, że przymierzanie się Krakowa do organizacji Igrzysk jest tylko działaniem, które ma na celu pozwolenie niektórym środowiskom na „przytulenie kasy”.

Takie zachowanie to jest strzelanie sobie samobójczej bramki.

- Tak. Jeśli wszystkie wydatki mają uzasadnienie, jeśli wszystko jest zgodnie z prawem to proszę pokazać, że tak jest. Każda próba zatajenia kwestii finansowych wzmaga podejrzenia, że chodzi tylko o pieniądze. Duże wzburzenie wywołała kwestia logo za 80 tysięcy złotych. Tutaj mogą się pojawić zarzuty o niegospodarność.

Ale musimy pamiętać, że komitet postępuje zgodnie z prawem.

- Prawo jest prawem, ale istnieją dobre obyczaje. W Polsce środowiska dysponujące środkami publicznymi, starają się utajnić mechanizmy swojego działania. Często jest wykorzystywana ustawa o ochronie danych osobowych. Organizacje pozarządowe zajmujące się transparentnością władzy, skarżą się na niechęć władzy do przejrzystości. Takie zachowania nie sprzyjają budowie zaufania na linii władza – społeczeństwo.

Pamiętajmy, że zasłaniając się tarczą ochrony danych osobowych nie możemy sprawdzić kompetencji osób, które są tam zatrudnione.

- Tak. Tutaj chodzi o pieniądze podatnika. Komitet nie finansuje się sam. Chodzi o publiczne pieniądze. Każda złotówka powinna być jawna. Nie żyjemy w państwie, które ma duże nadwyżki budżetowe. W Krakowie liczba środków publicznych jest ograniczona, istnieją potrzeby związane z remontowaniem dróg, utrzymaniem infrastruktury sportowej na osiedlach. Na to pieniędzy nie ma. Tutaj mamy do czynienia z kwestiami nieprzejrzystości środków publicznych, które mogłyby zostać inaczej wydane.

Mamy jeszcze masę niedomówień i tajemnic. Choćby średnia zarobków – ponad 6 tysięcy. Jeśli to jest średnia to gdzie sięgają te kominy?

- Takie niedomówienia czy sugestie bez potwierdzenia budują niepewność. One utrwalają przekonanie, że każda taka impreza jest po to, żeby wyciągnąć kasę i zadbać o własne środowisko. Zwłaszcza w takim przypadku jak ZIO w Krakowie musi być przejrzystość, żeby nie było uprzedzeń

Czyli komitet powinien odkryć wszystkie karty?

- Tak, karty powinny zostać wyłożone na stół. Krakowianie muszą wiedzieć, że ich pieniądze nie są marnowane.

Inna sprawa to ochrona danych osobowych. Ten kruczek prawny jest nadużywany. Trzeba pomyśleć nad zmianą tych przepisów?

- Podam przykład. Czy mieszkańcy nie otrzymują stosu ulotek kierowanych imiennie? Nie odbierają telefonów od różnych agencji? Tak jest. Kiedy próbują się dowiedzieć o wydawanie środków publicznych pada argument o ochronie danych. Ta ustawa nadaje się do modyfikacji, żeby były chronione dane osób prywatnych. Im wyżej, tym wyraźniej. Jak ktoś jest na świeczniku, trzeba się spodziewać, że będzie prześwietlany pod kątem transparentności gospodarowania środkami publicznymi. Ustawa powinna być tak zmieniona, żeby można było się łatwiej dowiedzieć o działaniach samorządu. Powinniśmy dążyć do szwedzkich standardów. Tam obywatele mają szeroki dostęp do informacji publicznej, wyjąwszy sprawy dotyczące bezpieczeństwa czy wywiadu.

Przedstawiciele komitetu tłumaczą się, że osoby zatrudnione na etatach to nie są osoby publiczne, ale jednak obracają pieniędzmi publicznymi.

- To nie są osoby publiczne, ale decyzje, które podejmują dotyczą kwestii publicznych. Nie jestem zwolennikiem wieszania plakatów pokazujących wizerunek tych osób. Można jednak podać imię i nazwisko, funkcję i kwestię dochodów. Nie chodzi tyle o nazwiska, ale chodzi o to, żeby wykryć czy te osoby nie są powiązane z decydentami układami rodzinno – towarzyskimi. Chodzi także o kwestie czy te pieniądze nie mogłyby zostać wykorzystane w inny sposób.

Reasumując, jeśli usłyszymy od krakowian, że cały komitet jest tak naprawdę „skokiem na kasę” to taka opinia będzie uprawniona?

- Jeśli praktyka ukrywania wszelakich informacji będzie kontynuowana to taka opinia może być uprawniona.

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię