To nie jest zwykła książka z kulinarnymi przepisami. To pewne uniwersum, ale to także serdeczne zaproszenie dla nas. Zacznijmy od dedykacji Dziadkom Melanii I Osyfowi Mamroszom... dwoje pięknych ludzi siedzących na łóżku, nad nimi kilim święty obraz. Ich udział w powstaniu książki jest kluczowy.

"Wychowałam się w domu łemkowskim, w wielopokoleniowej rodzinie – dziadkowie, rodzice i ja z siostrą. Nasza kuchnia była skromna, typowo łemkowska. Własne warzywa, owoce, własne zboże, które każdej jesieni trzeba było zawieźć do młyna. Byliśmy właściwie samowystarczalni. Mama i babcia doskonale wiedziały, co ugotować z tego, co było akurat w domu" - wspomina pani Grażyna.

Ważnym bohaterem tej wielowątkowej historii jest... piec.  Zdaniem Grażyny Betlej Furman bez pieca nie ma życia!

"Może to archaiczna rzecz, ale dla mnie jest w pewien sposób nowoczesna. Ja cały czas gotuję na takim piecu. W tej chwili nie robię już czysto tradycyjnych potraw. Stosuję pewne improwizacje na ich temat. Zmienił nam się też smak i mamy wiele przypraw, które dawniej były niedostępne. To takie autorskie połączenie tradycji i nowoczesności. Ale dalej jest to moja kuchnia - Łemkini z Ropek. A więc częstujcie się!" - zachęca pani Grażyna.

"Częstujcie się!" udowadnia, że kuchnia pomaga nam utrzymać więź z naszymi przodkiniami i uświadamia, jak wiele wysiłku wymagało wytworzenie smacznych, acz prostych dań: przepisy kuchni łemkowskiej, jak wszystkie potrawy chłopskiej kuchni powstawały przede wszystkim z tego, co się samemu uprawiało i wyhodowało. Pod egzotycznymi często nazwami, jak palatka komperiany czy kiesełycia odnajduję również smaki mojego dzieciństwa przenoszone z pokolenia na pokolenie przez moje babki z Lubelszczyzny i Kujaw. Zachęcam do tej kojącej, kulinarnej podróży w czasie - mówi Joanna Kuciel-Frydryszak, dziennikarka i pisarka, autorka m.in. książki "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"