Proboszcz parafii w Mostku pod Miechowem został aresztowany na trzy miesiące w związku z molestowaniem dzieci. Ksiądz przez wiele lat uczył religii w miejscowej podstawówce. Rodzice mówią, że zachowywał się podejrzanie, pisał jakieś dziwne wiadomości do dzieci, szukał kontaktu sam na sam. Trwało to latami. Jak to możliwe, że takie zachowanie przez lata nie wzbudziło niczyjej podejrzliwości?
Mnie to też dziwi, tym bardziej że temat pedofilii jest obecny w przestrzeni publicznej już chyba z drugą dekadę. Wrażliwość społeczna powinna być większa. Oskarżenia wobec księży są wysuwane publicznie nie od dziś, a od wielu lat. Mamy za sobą, można powiedzieć, czystki dokonane przez papieża w polskim episkopacie. Wielu biskupów zostało ukaranych.
Za tuszowanie pedofilii.
Tak, ale na przykład kardynał Gulbinowicz, były, nieżyjący już metropolita wrocławski był oskarżony też o czyny seksualne wobec nieletnich. Sprawa wydawałaby się bardzo obecna w świadomości. Ja nie jestem psychologiem, więc trudno mi jest wytłumaczyć, dlaczego dopiero teraz no taka sprawa wychodzi.
I to jeszcze wychodzi jakby przy okazji, bo to nie jest tak, że było jakieś doniesienie na tego konkretnego księdza. Sprawa wyszła na jaw przy okazji śledztwa dotyczącego diecezji sosnowieckiej w sprawie zabójstwa diakona przez innego księdza, który później popełnił samobójstwo. Swoją drogą w tej diecezji sosnowieckiej była też sprawa orgii na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Była sprawa śmierci pracownika seksualnego w mieszkaniu księdza w Sosnowcu po zażyciu substancji psychotropowej. Co tam się dzieje?
Przypomnijmy jeszcze wcześniejszą decyzję Watykanu: zlikwidowanie seminarium w Sosnowcu i przeniesienie kleryków do Częstochowy z diecezji sosnowieckiej związane z aferą homoseksualną dotyczącą byłego rektora seminarium. Problemy związane z nadużyciami seksualnymi są od wielu, wielu lat w tej diecezji. Papież usunął biskupa tej diecezji, Kaszaka, wysłał go na wcześniejszą emeryturę. Odpowiedzialność za to, co się tam działo przez lata i za te wszystkie afery spada na niego. On dostał dość, że tak powiem, łagodną karę, bo wcześniejsza emerytura to można powiedzieć, że to nie jest kara w ogóle. Tak to jest w Kościele.
Czy ta diecezja jest wyjątkowa na tle Polski? Czy może po prostu w innych diecezjach to nie wychodzi?
Zdaje się, że z tego co dochodzi do nas dziennikarzy, to jednak skala tych afer seksualnych jest wyjątkowa w Polsce. Chociaż afery związane z aktywnym homoseksualizmem też występują w innych diecezjach, jeśli możemy mówić o jakichś porównaniach. Ten problem, wydaje mi się, jest systemowy. To znaczy w ogóle księża mają problem z własną seksualnością. Ta seksualność bardzo często jest niedojrzała i daje o sobie znać w takich momentach, które można określać jako przestępstwa. I to jest problem w Kościele ciągle. Kościół instytucjonalny stara się bronić celibatu. Jest taka mocna teza promowana, że celibat to nie jest powód. Ale ja myślę, że jest powodem także w ogóle styl życia i taka struktura klerykalna. To znaczy księża rzeczywiście są odseparowani od świeckiej rzeczywistości, w której my żyjemy. Oni żyją we własnych kręgach i to nie jest dobre. Myślę, że ten problem jest dużo poważniejszy. Nie da się go załatwić takimi tylko kosmetycznymi zmianami, naciskiem podczas formacji na pewne rzeczy. Styl funkcjonowania Kościoła powinien się zmienić. Księża powinni być dużo bliżej rzeczywistości. W ogóle moim zdaniem powinni pracować. Zdaje się, że to zmierza w tę stronę, bo coraz mniej będzie księży. Coraz mniej jest powołań i Kościół będzie coraz biedniejszy. Ten kryzys na to wskazuje. W związku z tym w pewnym momencie księża będą musieli zacząć na siebie zarabiać poza strukturami kościelnymi. Być może, że właśnie jak wejdą w normalne życie, takie podobne do życia świeckiego, to te problemy staną się mniejsze. Tak mi się wydaje, ale dostrzegam to jako problem strukturalny i szerszy. Ciągle będziemy niestety zaskakiwani kolejnymi skandalami, informacjami o przestępstwach i tak dalej.
A czy polski Kościół na serio walczy z pedofilią wśród kapłanów? Pytam, bo rozmawialiśmy już o tym kiedyś. Przewodniczącym Episkopatu Polski został w tym roku Tadeusz Wojda, a on sam zamieszany jest w tuszowanie pedofilii.
No więc właśnie. Widać jak ten problem jest traktowany w gronie biskupów. Oni są przyzwyczajeni do takiego stylu funkcjonowania, jaki był zawsze. Te skandale i kryzys związany z tymi skandalami jakoś nie wpływa na nich na tyle, by zmienili sposób funkcjonowania. No to widać właśnie po takich decyzjach, że wybierany jest człowiek, o którym wiadomo, że ciążą na nim poważne podejrzenia, zarzuty tuszowania. My o tym pisaliśmy na naszych łamach w Tygodniku Powszechnym parę lat temu. No i mimo to sytuacja jakby się powtórzyła z arcybiskupem Michalikiem. Mimo ciążących na nim zarzutach, braku reakcji na tę słynną sprawę proboszcza w Tylawie. To była pierwsza taka publiczna sprawa. Ten proboszcz przez pokolenia molestował dziewczynki w swojej parafii, bo był tam najważniejszą osobą. Arcybiskup Michalik do końca go bronił. Nawet jak został skazany już prawomocnym wyrokiem przez sąd, dalej go bronił.
Mentalność biskupów jest zaskorupiona. Widać jakieś takie inne myślenie, jakiś taki lekki bunt wśród młodych pomocniczych biskupów. Oni niedawno dali jakby znać, że już troszkę mają dość tej sytuacji. Ale moim zdaniem to się nie zmieni, bo struktura episkopatu jest tak zasklepiona i nawet nowi biskupi, którzy są ludźmi, którzy wydawaliby się, mogą coś zmienić, zaczynają funkcjonować tak jak reszta. To było widać też jak świętej pamięci biskup Pieronek mówił to, co myślał i mówił publicznie, co się dzieje w episkopacie. Był odsuwany, był ostracyzm bardzo silny wobec niego. To jest struktura bardzo, nie chcę powiedzieć mafijna, ale o takich elementach.
A co z państwem? Czy ta Państwowa Komisja do spraw Pedofilii powołana po filmach Sekielskich w ogóle działa? Ostatnio słyszymy tylko o tym, że zmienia się skład i są jakieś afery wewnątrz.
Nie widać, żeby działała, prawda?
Co państwo powinno zrobić, żeby chronić dzieci? Czy państwo powinno na poważnie się zająć tym problemem?
To znaczy, muszę powiedzieć, że nie jest tak, że nic w Kościele się nie dzieje. Są ludzie też w episkopacie, którzy mimo tej olbrzymiej inercji próbują działać, no i mają pewne sukcesy, jak arcybiskup Polak, prawda, który od lat próbuje forsować takie reformistyczne posunięcia. Rzeczywiście udało mu się doprowadzić do tego, że jest zmienione prawo, jakoś tam funkcjonują wytyczne, w diecezjach pojawili się tacy delegaci, którzy się zajmują przyjmowaniem zgłoszeń przypadków. To jakoś tam funkcjonuje, dzięki tym kilku osobom właśnie. To ma jakieś tam przełożenie, często kulejące niestety, bo na przykład taką osobą, która w diecezji powinna przyjmować zgłoszenia, nie powinien być ksiądz, bo ofiarom bardzo trudno zgłosić księdzu, że zostały skrzywdzone. W niektórych diecezjach już tak to dobrze funkcjonuje, że na przykład psycholożki przyjmują takie zgłoszenia, a więc kobiety wykształcone, które wiedzą, jak do tego podejść. Centrum Ochrony Dziecka przy Ignatianum prowadzi szkolenia co roku, przeszkala ileś tam osób w takich sprawach jak na przykład, jak się zachowywać przy spotkaniu z ofiarą, żeby jej dodatkowo nie traumatyzować. Takie pojedyncze inicjatywy są podejmowane i to jakoś działa, prawda? Działa dużo lepiej niż jeszcze kilkanaście lat temu, gdzie nie było takich inicjatyw. Te ofiary zgłaszały się do biskupa, który był odpowiedzialny właśnie za tych księży, którzy krzywdzili te ofiary, więc stawał w obronie tych swoich księży, jako najbliższych współpracowników. To był taki naturalny mechanizm, on ciągle siedzi w głowach biskupów, że ksiądz jest kimś, kto podlega im bezpośrednio, jest bliżej niż ofiara, która jest daleko.
Ale o to państwo chciałem jeszcze zapytać. Czy powinna powstać taka rzetelna, cywilna komisja do zbadania tego, co się dzieje?
Ona powinna mieć bardzo mocne kompetencje prawne. Jeśli nie otrzyma takich kompetencji, to nie będzie w stanie działać, będzie taką instytucją fasadową. Tej komisji, która powstała, brakuje kompetencji, więc nie ma porządnego dostępu do materiałów. Do akt kościelnych na przykład. To wszystko jeszcze wymaga bardzo dużej reformy. A i tak ja mówię, że nie wierzę nawet w duże reformy, bo to jest problem systemowy.