Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Ksiądz Dariusz Raś: "Ołtarz Wita Stwosza jest w dobrym stanie, ale to zabytek, który się starzeje"

"Szanse na uzyskanie ministerialnej dotacji na remont ołtarza Wita Stwosza są niemal równe zeru" - ocenia ks. Dariusz Raś, proboszcz bazyliki Mariackiej. Parafia złożyła wniosek o pomoc finansową na ten cel, ale projekt ten wyprzedziło kilkaset innych wniosków o pomoc obiektom znajdujących się w różnych częściach Polski. Pomimo że krakowska parafia odwołała się od decyzji ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, to ks. Raś na sukces raczej nie liczy.

Posłuchaj rozmowy z ks. Dariuszem Rasiem, proboszczem Bazyliki Mariackiej
Ołtarz Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie. Archiwalne zdjęcia

Zapis rozmowy Jacka Bańki z ks. Dariuszem Rasiem, proboszczem Bazyliki Mariackiej.

O jakie dofinansowanie w ministerstwie starała się parafia? Ile tych pieniędzy miało być?

- Parafia Mariacka starała się o dofinansowanie z budżetu ministerstwa na programy, renowację, odnowę zabytków. Czekaliśmy cierpliwie. Pokazaliśmy całą pulę pieniędzy potrzebną na 1 etap. Wiedzieliśmy, że nie dostaniemy wszystkiego, ale trzeba to było pokazać. Pokazaliśmy ponad 1 milion złotych. To zostało opisane przez specjalistów. Napisaliśmy podobne podanie do SKOZK. Jeszcze nie ma odpowiedzi. Chcieliśmy tym problemem też zainteresować inne podmioty. To nie jest olbrzymi problem, ale zdziwiliśmy się, że jesteśmy bardzo nisko w punktacji. Pozwolono nam się odwołać, więc jest nadzieja.

 

Tak nisko w punktacji jest arcydzieło Wita Stwosza. Trudno podobnych dzieł szukać w kraju.

- To prawda. Jestem tego strażnikiem i razem z księżmi i pracownikami przyjęliśmy to zgorzkniale.

 

Kosztorys początkowo obejmował milion złotych, ale rozumiem, że gra nie szła o cały milion?

- Chcieliśmy zainteresować ministerstwo i wykorzystać te fundusze. To ważna i piękna forma opowiedzenia w sztuce o życiu Maryi. Chcieliśmy zachować w XXI wieku wszystkie detale. To zaczniemy i zrobimy na miarę tegorocznego budżetu.

 

Pamiętamy burzę, jaka towarzyszyła fotografiom Andrzeja Nowakowskiego, który pokazywał, że niektóre elementy ołtarza niszczeją. Jakiej sumy potrzeba, żeby cały ołtarz doprowadzić do niezłego stanu?

- Co 50, 100 lat konieczna jest odnowa tego dzieła. Były potężne wpływy temperatury, zakurzenia. To drewno lipowe, bardzo delikatne. Bywa, że trzeba to podretuszować i wymienić. Zwieńczenie było wymieniane, wiemy o tym. Jak chodzi o środki, to jest to tajemnica. Pierwszym etapem chcemy zrobić rozpoznanie. Po pierwszej rzeźbie będziemy wiedzieli. Chodzi o nowe podejście do tego zagadnienia. W miarę lat można to robić spokojnie. Nie ma wielkiej potrzeby. Potrzebna jest cisza i praca specjalistów, żeby za kolejne 50 lat też zrobić renowacje.

 

Profesor Ziejka mówił, że pieniądze SKOZK-u będą na renowacje ołtarza. Są jednak inne źródła.

- Przy odnowie innych zabytków korzystamy z różnych fundacji. Był piękny grant z Los Angeles. ASP zdobywała pieniądze. Tak próbujemy szukać pieniędzy. Ambicją jest to, żeby szukać dalej specjalistów, którzy potrafią utrzymać te zabytki dla kolejnego pokolenia.

 

Parafia do biednych też nie należy.

- Parafia dokłada do każdego grantu i pomocy. Dokładamy swoje cegiełki. Rok do roku musimy zrównoważyć budżet. Nie możemy żyć na kredyt. Wedle tego co posiadamy, musimy krajać zamiary renowacji. Nie chodzi o nieruchomości, ale także o zabytki ruchome. Ich jest sporo. To będzie też duży wysiłek.

 

Jak ksiądz ocenia stan ołtarza Wita Stwosza?

- Jest to stan dobry jak na lata, które posiada. W niektórych miejscach jest stan bardzo dobry, ale to zabytek, który się starzeje. Jego trzeba otaczać renowacją. Musimy kultywować pamięć o tym dziele. Kiedyś ołtarz mariacki mógł być usunięty. Mogła nastąpić barokizacja bazyliki. Tam by stanął wielki, czarny ołtarz z kamienia. Któryś chciał, któryś nie chciał. Ten dzisiejszy proboszcz bardzo chce renowacji.

 

Od burzy wokół ołtarza minęły 3 lata. To pewnie nie pomogło ołtarzowi.

- Ale też nie zaszkodziło. To była burza medialna. Te palce, które niby odpadały, to my je mamy. To były gipsowe palce z poprzednich renowacji. Zrezygnowano z dołączania ich do rzeźby. W XIX próbowano renowacji, ale metody były inne. Teraz chcemy to robić najnowszymi metodami. Pewnie będzie pytanie, czy przywracać kształt tego zabytku sprzed 500 lat? Pewnie się nie da. Pewnie nie wszyscy będą za. Łatwiej jest złączyć nowe ze starym. W tę stronę idą myśli konserwatorów. My się będziemy temu przysłuchiwać.

 

Jak chodzi o dotację z ministerstwa to teraz jest odwołanie. Jaki jest harmonogram prac związany z doprowadzaniem ołtarza ze stanu dobrego do bardzo dobrego?

- To kilka następnych lat. Pierwszy etap powinien obejmować zaołtarze, całą drewnianą konstrukcję. Trzeba to podeprzeć. Do tego dochodzą dwie rzeźby z góry. Potem nastąpi ocena prac i będziemy wiedzieć ile potrzeba czasu na kolejne etapy. Jak to podzielić, żeby parafia mogła funkcjonować? Kościół to miejsce liturgii. Muszą to tez zobaczyć turyści. Nie chcemy zasłaniać całości. Dbamy, żeby konserwacja miała widownie.

 

Mówi ksiądz, że to miejsce liturgii, ale z drugiej strony burza medialna wokół ołtarza sprawiła, że sam ksiądz dowiedział się więcej o arcydziele. Co odkrył ksiądz dla siebie w dziele Wita Stwosza?

- Nie wszystkim było to dane. Jak był badany ołtarz 2,3 lata temu, postawiliśmy piękną konstrukcję. Okazało się, że płaskorzeźby mają niesamowite detale. To wierne historie umiejscowione w czasów Stwosza. Źrenice oka mają swoje wykończenie. Twarze także. Są też małe szczegóły. Na przykład kosz, w którym jest dzieciątko Jezus, to prawie pół rzeźba. Nie sądziłem, że to dzieło jest zrobione z taką pieczołowitością. Wtedy zobaczyłem to z odległości pół metra.

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię