Jego zdaniem władze powinny zastanowić się nad uregulowaniem tej sprawy drogą prawną, tak by dać do ręki argumenty frankowiczom, negocjującym z bankami.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Krzysztofem Szczerskim.
W jaki sposób pomóc frankowiczom?
- Ta sytuacja, która narastała, była znana wcześniej. PiS o tym mówiło wcześniej. Prezes Kaczyński pisał list do premier Kopacz między innymi o kredytach we franku. Dobrze, że banki zaczęły myśleć o sytuacji kredytobiorców. To nie jest łaska banków. Banki zarabiają na kredytach. Trzeba rozmawiać, obie strony są od siebie zależne. Pytanie czy władza publiczna nie powinna pomóc, pomagając kredytobiorcom w rozmowach z bankami? W wielu umowach jest nadzwyczajna zmiana warunków. Jest to także w kodeksie cywilnym. Powinno być to uregulowane drogą prawną, żeby ci, którzy chcą indywidualnie negocjować, mieli dodatkowy argument. Tak powinno być i to nasza propozycja.
Jak wchodziła jedna z rekomendacji, która ograniczała zaciąganie kredytów frankowych to PiS alarmował, że ograniczamy dostęp do kredytów.
- Sytuacja się zmieniła. Rzecz polega na tym, że Polacy nie mogą płacić za zaniechania rządu. Rząd musi reagować elastycznie. Jak Kompania Węglowa przynosiła zyski to trzeba było inwestować. Jak franki były dostępne i tanie to trzeba było kredyty wspierać a nie ograniczać. Jak teraz nastąpiła zmiana warunków to trzeba się było na to przygotować. Rząd jest od przewidywania.
Teraz od razu czy poczekać? Mamy wybory w Grecji. Nie wiadomo czy ten kraj nie opuści strefy euro. Słyszymy o dodrukowaniu euro. Różne rzeczy mogą się dziać.
- Odradzamy panikę. To najgorsza forma decydowania. Pani Kopacz w panice teraz decyduje. Doradzamy, żeby przemyśleć zmianę prawa, która by dała argumenty. Ktoś może z tego skorzystać. Reakcja kredytobiorców też zależy od wielkości kredytu i momentu. Władza musi dać argumenty i wspomóc kredytobiorców, którzy chcą z tego korzystać.
O instrumentach się mówi. Zamrożenie kursu sprzed czwartku, jak w Chorwacji?
- To reakcje nerwowe. Jak mówimy o strategii to śmieje się Orban. On tę operację przymusowego przewalutowania kredytów zrobił wcześniej i Węgrzy są jedynymi w Europie, których nie interesuje wiadomość ze Szwajcarii. Słyszałem bankowca, który mówił, że udzielanie kredytów to działalność charytatywna banków. Tego nie przyjmuję. Rząd jest sparaliżowany jeśli chodzi o wymuszanie czegoś na bankach. To są w większości banki zagraniczne. W Polsce jest strach przed opodatkowaniem banków. One wyprowadzają z Polski ciężkie miliardy. Takie jest prawo podatkowe. Nie może być tak, że banki są świętymi krowami a rząd się boi.
Mamy zapowiedź działań. Szef UOKIK mówi, że zbada umowy.
- Tak, ale władza publiczna jest od zabezpieczenia różnych scenariuszy. Nie wtedy jak już się pali. To za późno. Trzeba być mądrym przed szkodą. Nie po to, żeby siłą zmieniać relacje ekonomiczne, ale żeby się przygotować na różne scenariusze. My chcemy taki instrument dać Polakom, żeby mogli z niego skorzystać.
700 tysięcy głosów ekstra mógł dostać PSL w wyborach samorządowych, tak wyliczył Jarosław Flis. Co pan na taką matematykę wyborczą?
- To jest jedna z form eleganckiego pokazania, że wybory dały fałszywy wynik.
Doktor Flis mówi, że zadziałał efekt książeczki.
- To fałszywy wynik. Procedura wyborcza nie jest po to, żeby być krzywym zwierciadłem woli politycznej wyborców. Jeśli kształt książeczki decyduje kto wygrywa wybory to jest to dziwne. Procedura wyborcza nie może decydować o wynikach wyborów.
Wie pan, że dzięki tej procedurze najwięcej radnych w radzie miasta Krakowa mają radni PiS? Oni byli na pierwszej stronie.
- Tego doktor Flis nie pisze. On mówi o książeczkach. To było istotne w sejmikach. Wybory mają fałszywy wynik. Doktor Flis nie mówi o fałszerstwie, ale o zafałszowaniu wyników. Wszyscy, którzy się śmiali z PiS, zaczynają łykać swój język. Naukowiec potwierdza, że wynik wyborów zależał od kształtu karty wyborczej. To nie jest normalne.
Zostawmy dyskusję co z tym zrobić. To i tak trwa...
- PiS niedługo zacznie zbieranie podpisów pod projektem ustawy Uczciwe Wybory. Będzie tam zapis anulujący możliwość tworzenia książeczek wyborczych. Karta będzie kartą.
Podpisze się pan pod słowami wsparcia Andrzeja Dudy dla Magdaleny Ogórek? Też będzie pan mówił „trzymaj się Magda”? To tylko odbiera punkty obecnemu prezydentowi.
- Ja trzymam kciuki za Andrzeja Dudę. To mój kandydat. Chciałbym, żeby w wyborach prezydenckich każda partia wystawiła poważnego kandydata. Nie chodzi o walkę celebrytów. W tym kontekście są dwaj kandydaci – B. Komorowski i A. Duda. Całej reszcie się dziwie. Pierwszą pracą nie może być prezydent. Potem można zostać już tylko prezydentem galaktyki.