Rozpocznijmy od wyborów w Stanach Zjednoczonych, ale spójrzmy na nie z lokalnej perspektywy, a mianowicie z perspektywy kontaktu z korpusem dyplomatycznym. Jak to jest, jak Republikanie zastępują Demokratów albo Demokraci Republikanów, to zmieniają się na poziomie lokalnym te kontakty, choćby z konsulami Stanów Zjednoczonych?

- Muszę odpowiedzieć tak. Moje doświadczenia obejmują rok. To pierwsza taka sytuacja będzie. Współpraca z korpusem konsularnym jest ważnym elementem pracy wojewody. Zasięgnąłem opinii pracowników, którzy wiele lat pracują w urzędzie. Tutaj nie ma zagrożenia. Dla państwa polskiego partnerem strategicznym są Stany Zjednoczone, nie konkretni politycy. Tak samo tutaj z konsulatem amerykańskim i w przypadku konsulatów innych państw, współpraca była i jest bardzo dobra. Będzie też bardzo dobra w przyszłości. To służba dla dobra naszych społeczeństw.

Powrót konserwatystów w Stanach Zjednoczonych to także większa asertywność Polskiego Stronnictwa Ludowego w Koalicji 15 października?

- My jesteśmy ważną częścią koalicji. Mamy swoje wartości, którymi się kierujemy od prawie 130 lat. Mamy jednak świadomość, że koalicja wymaga dialogu i kompromisu. Staliśmy twardo przy pewnych postulatach konserwatywnych. Kiedyś zostałem zapytany, jak my mogliśmy tak zagłosować. Ja pytam, czego państwo się po nas spodziewaliście? Nasi wyborcy nas wybrali, nie zmieniamy się. Wybór Amerykanów daje do myślenia też na naszym podwórku.

W Stanach Zjednoczonych biorą wszystko w zasadzie konserwatyści. U nas widać, że Prawo i Sprawiedliwość dostaje wiatru w żagle przed wyborami prezydenckimi. To znaczy, że w Koalicji 15 października Ludowcy będą zdecydowanie wyżej licytować teraz?

- Dobra koalicja nie polega na tym, żeby się ograniczać lub próbować wykorzystywać różne sytuacje, żeby coś wylicytować. Opieramy się na szacunku. Nasz prezes jest wicepremierem, szefem MON. To kluczowe ministerstwo. Mamy dobrą pozycję. Dalej będziemy odgrywać ważną rolę w rządzie i koalicji. Jesteśmy strażnikiem pewnych wartości tradycyjnych. Tu jest błąd, który czasem jest powielany przez PiS, że PiS = konserwatyści. Nie. Jest więcej konserwatywnych polityków. Jest konserwatywna, ale otwarta na nowoczesność formacja polityczna, czyli PSL.

Pisze pan do szefa PZPN w sprawie kibiców Wisły, którzy nie są wpuszczani na stadiony podczas spotkań wyjazdowych. To pańska inicjatywa, czy też środowiska kibicowskie zwróciły się z prośbą o interwencję w PZPN?

- Do mnie zwracają się różne środowiska. Moje inicjatywy są jednak takie, do których jestem przekonany. To moja inicjatywa. Docierają do mnie takie doniesienia, zgłębiłem temat, dowiedziałem się. Dzisiaj ma miejsce dyskryminacja jednej z małopolskich drużyn. Jako wojewoda nie będę się na to zgadzać.

Wojewoda Małopolski w obronie kibiców. Wojewoda Małopolski w obronie kibiców. "Bojkot Wisły Kraków to dyskryminacja"

Jakby to dotyczyło Cracovii i Wieczystej, to zrobiłby pan to samo?

- Cracovii, Wieczystej i wielu innych klubów. Jakby jakaś grupa społeczna była dyskryminowana, też bym interweniował.

Może gospodarze boją się obcych kibiców, a kibice krakowscy - jednej i drugiej drużyny - hipotekę mają nieciekawą, biorąc pod uwagę wiele kart niechlubnie zapisanych w tej historii. Nie dziwi pana, że po prostu nie chcą kibiców, żeby wyeliminować ewentualne zagrożenie, bójki?

- Moja obecna powierzchowność na to nie wskazuje, ale kiedyś grałem w piłkę. Piłka nożna jest dla kibiców. Są pojedyncze przypadki z innych klubów w Polsce, które wcale nie mają mniej za uszami. Poza tym nie lubię odpowiedzialności zbiorowej. Jak ktoś stwarza zagrożenie, nie wpuśćmy tego człowieka. Nie może być odpowiedzialności zbiorowej. Nie karajmy ludzi, dla których kibicowanie to styl życia. Oni nie mogą jechać, bo nie.

Tak reagują gospodarze, gdy po bójce kibiców w Radłowie, zmarł jeden z nich. Z czego wynika ta niechęć, albo ten brak zaproszenia na swoje stadiony kibiców krakowskiego zespołu?

- Jesteśmy ludźmi. Postawa, gdzie chcemy mieć spokój i ograniczać ryzyko, jest naturalną ludzką cechą. Dalej jednak przypominam, że piłka nożna jest dla kibiców. Po co budowaliśmy stadiony i je utrzymujemy, jak nie chcemy tam wpuszczać ludzi? Są służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, ochrona. Obowiązkiem gospodarzy jest zapewnienie bezpieczeństwa kibicom przyjezdnych. Ktoś chce, żeby było wygodnej, ale jakby tak wszyscy myśleli, nie mielibyśmy nic w tym kraju.

Rozumiem, że chce pan po prostu zmiany prawa, które stanowi, że jeśli jakieś prace remontowe są przeprowadzane, to można odmówić drużynie gości wejścia na stadion? Chodzi o to, żeby to zmienić albo zlikwidować taki zapis?

- Ciekawe, że prace są tylko wtedy, gdy przyjeżdżają kibice Wisły. Jak tydzień później przyjeżdża ktoś inny, nie ma prac. Nie lubię prawa, które daje możliwość nadużywania go. Tu tak jest.

Rozumiem, że czekamy na ruch PZPN w tej sprawie?

- Tak jest.

Co ma zmienić powiatowy konserwator zabytków w Wieliczce? Niby decentralizacja brzmi doskonale, ale część kompetencji w Wieliczce będzie miał wojewódzki konserwator zabytków, część powiatowy, a część jeszcze konserwator krakowskich żup solnych.

- Nasz rząd mocno akcentuje współpracę z samorządami. Moją rolą jest realizowane tych zadań w Małopolsce. Diagnozując problemy, doszliśmy do punktu, gdzie zrozumieliśmy, że wąskim gardłem jest kwestia konserwatora zabytków. Nowa pani konserwator znakomicie weszła w swoje obowiązki. Jestem z niej dumny. Jednym z naszych pomysłów, żeby część spraw mniejszej wagi była załatwiana w terenie. Z każdym drobiazgiem nie trzeba jechać do Krakowa. Stąd pomysł konserwatorów powiatowych. Starosta wielicki to szybko podchwycił. Jestem przekonany, że to rozwiązanie będzie bezpieczne dla zabytków i ułatwi życie mieszkańcom.

Pierwszy w historii powiatowy konserwator zabytków. Czym będzie się zajmował? Pierwszy w historii powiatowy konserwator zabytków. Czym będzie się zajmował?

Mieszkańcy będą wiedzieli, do kogo się zwrócić? Inna władza rządzi powiatem wielickim, inna samą Wieliczką. Tutaj nie ma tego kontekstu politycznego? To jest troszkę takie, wie pan, tworzenie nowych instytucji.

- Widzi pan, jestem wojewodą rok czasu. Współpraca dobrze mi się układa ze wszystkimi starostami. Nie ma wójta, burmistrza, z którym bym nie rozmawiał. Jest konserwator. To wielka rola starosty i włodarzy gmin powiatu wielickiego. Mieszkańcy odczują pozytywną zmianę. Oni się zgłoszą do konserwatora powiatowego. On powie, co może sam załatwić, a z czym trzeba jechać do Krakowa.

Będą kolejni konserwatorzy powiatowi?

- To zostało przedstawione na spotkaniu ze starostami. Przynajmniej kilka powiatów jest tym zainteresowanych.

Na koniec pytanie o 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. To pytanie o taką refleksję w zasadzie patriotyczną, propaństwową w tych niespokojnych czasach, czasach wojen niestety...

- Niezmiennie i nieustająco musimy pamiętać, że Polska jest silna, gdy jest zjednoczona. Możliwość odrodzenia się państwa polskiego była, bo naród potrafił się zjednoczyć, stronnictwa stanęły ponad podziałami. Nasza narodowość przetrwała w ludziach, w sercach. Dziś też potrzebne jest więcej szacunku do siebie. Bądźmy dobrzy dla siebie nie tylko, gdy nas dotykają tragedie. Spróbujmy być lepsi dla siebie, gdy jest dobrze.

11 listopada spotykamy się na tradycyjnych uroczystościach organizowanych przez wojewodę małopolskiego?

- Tak. Bez znaczenia, kto sprawuje urząd wojewody, jest to piękna tradycja. Spotykamy się w miejscach pamięci, celebrujemy wspólnie mszę świętą na Wawelu, potem na placu Jana Matejki jest wydarzenie patriotyczne, nadanie obywatelstw, wręczenie odznaczeń i defilada pojazdów służb mundurowych.