Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą małopolskim, Krzysztofem Janem Klęczarem.
Za nami pierwszy weekend ferii dla Małopolski. Co mówią statystyki związane z bezpieczeństwem?
- Na chwilę obecną nic niepokojącego się nie wydarzyło. Jak meldują służby, poza jednym smutnym wypadkiem w powiecie nowosądeckim na końcu stycznia, ferie przebiegają spokojnie i bezpiecznie.
Ile miejsc wypoczynku skontrolują służby wojewody w ciągu najbliższych dwóch tygodni?
- Generalnie mamy dwa kierunki myślenia. Są to kontrole związane z pracą Kuratorium Oświaty. Z drugiej strony jest Sanepid. Wiemy, że Sanepid skontrolował ponad 70 obiektów, gdzie ponad 2500 osób będzie przebywało. Kontrole mają dwa kierunki. To kontrole planowane. Kuratorium szacuje, że 10% obiektów zgłoszonych będzie skontrolowanych rutynowo. Są też kontrole interwencyjne. To także kwestie działań policji, ITD. Są akcje profilaktyczne. Zachęcamy, że jak ktoś ma wątpliwości, żeby zgłaszać daty i godziny wyjazdu. Służby skontrolują autokar.
Ruszają ćwiczenia NATO, na drogach pojawią się kolumny samochodów wojskowych. Trzeba być ostrożnym i pamiętać, żeby nie wrzucać informacji o tym do mediów społecznościowych.
- Mamy tendencję taką, sytuację nerwową w Europie. Każdy, kto zobaczy kolumny wojskowe na drogach, może być zaniepokojony. Uspokajamy. To ćwiczenia we współpracy z NATO. Jest prośba, żeby nie udostępniać lokalizacji pojazdów, szczegółów. Jesteśmy dorośli, wiemy dlaczego. Można te pojazdy przyjąć ze spokojem, ale szczegółów lepiej nie podawać.
Sytuacja hydrologiczna? Były kłopoty w powiecie tatrzańskim. Jak jest teraz?
- Jest bezpiecznie. W powiecie tatrzańskim problemy były z oblodzeniem. Zamarzała woda. W kilku punktach są drobne przekroczenia stanu wód, ale na teraz żadnego zagrożenia tu nie ma.
Na spotkaniu szefa rządu w Morągu znowu pojawili się protestujący rolnicy. Chodzi o politykę rolną Unii. Tylko chodzi o politykę na poziomie unijnym? Emocje nie słabną. Szef rządu i wiceminister rolnictwa swoje usłyszeli. Czego pan oczekuje od ministra Siekierskiego?
- To, z czym mierzy się minister Siekierski, to pokłosie nieudolnej polityki Janusza Wojciechowskiego, komisarza UE z rekomendacji PiS. Komisarz Wojciechowski wiele razy potwierdzał, że elementy Zielonego Ładu to program rolny PiS. Teraz się próbują z tego wycofać. Ten źle przygotowany program dziś jest przyczyną tego, że w całej Europie są protesty rolników. Minister Siekierski działa, inni ministrowie także. Na teraz to kwestia utrzymania rentowności prowadzonych prac przez rolników. Chodzi o organicznie stosowania nawozów, restrykcyjne zapisy przy programach rolno-środowiskowych. Rolnicy podają przykłady absurdów, jak fotografowanie użytych nawozów organicznych, czy za długo nie zalegają. Są też kwestie związane z zalewaniem rynku UE przez wątpliwej jakości i niekontrolowane produkty rolne spoza UE, w tym ze wschodu. Trzeba oddzielić. Czym innym jest wsparcie dla walczącej Ukrainy i pomoc humanitarna, czym innym jest troska o uczciwą konkurencję dla polskich rolników. Nasz rząd to rozumie. Są efekty. Działania ministrów ws. transportu, problemów na granicy to pokazują.
Co ma dać upublicznienie danych firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy? Zapowiada to premier.
- Tu chodzi o przecięcie spekulacji. Ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji, którzy sprowadzali tak zwane zboże techniczne, dziś próbują wiązać różne instytucje z tym procederem. To ma mydlić oczy opinii publicznej. Jak premier taką decyzję podejmie, raz na zawsze spekulacje zostaną przecięte.
Komisja Europejska zapowiada kroki wstecz ws. pestycydów. To wystarczy? To uspokoi nastroje wśród rolników?
- Rolnicy są nieufni. Opowiada się im dużo. Wbiję szpilkę naszym poprzednikom. Oni rolnikom przez 8 lat obiecywali złote góry, ale wieś oszukali i wyzyskali. Przypominali sobie o niej, gdy szli po głosy rolników. Już się nabrać nie dali i są nieufni. Wycofanie się z kontrowersyjnych i głupich pomysłów, które były forsowane i sygnowane przez komisarza Wojciechowskiego, jest krokiem w dobrą stronę. Byliby ślepi, jakby nie zauważyli, że ta fala w Europie ich zmiecie.
W których z czterech prezydenckich miast w Małopolsce Trzecia Droga wystawi swoich kandydatów? Zacznijmy od Oświęcimia. Tam będzie poparcie dla obecnego prezydenta?
- Trzecia Droga i PSL nigdy nie stało na stanowisku, że należy upartyjniać wybory samorządowe. Samorząd barw politycznych nie ma. Jak jest dobry gospodarz lub dobry kandydat, który dobrze pracuje, należy go poprzeć. W Oświęcimiu jest dobry prezydent, który gwarantuje dobry rozwój miasta. Tak. Prezydent Chwierut może liczyć na poparcie PSL.
Ludomir Handzel w Nowym Sączu?
- Dokładnie tak.
W Tarnowie?
- W Tarnowie nie jest tajemnicą, że z rozmów prowadzonych i analizy programów najbliżej nam jest do poparcia doktora Jakuba Kwaśnego.
Nie wskazywanie kandydata KO, ale związanego z jednej strony z Lewicą, ale z drugiej między innymi z PSL?
- Nie chodzi o związanie. Chodzi o to, co sobą reprezentuje Jakub Kwaśny i jaki ma pomysł na Tarnów. To okręg naszego prezesa. Władysław Kosiniak-Kamysz ma zawsze wysoki wynik w Tarnowie. To dla nas wielka presja i odpowiedzialność. Chcemy poprzeć najlepszego kandydata. W naszej opinii takim jest dr Jakub Kwaśny.
Co z Krakowem?
- W Krakowie jest kilku dobrych potencjalnych kandydatów. Jest ogłoszonych kilku kandydatów, którzy by się nadawali. Problem w tym, że rozdrobnienie kandydatów poważnych może spowodować rozbicie głosów i odebrać im możliwość walki o prezydenturę. Wierzę, że dojdzie do rozmów i w ciągu dni będziemy w stanie powiedzieć, którego kandydata poprze Trzecia Droga. Mamy dobrych kandydatów do Rady Miasta Krakowa. Rozmowy jednak trwają. Kilka dni cierpliwości. O to proszę.
Tutaj minister Ireneusz Raś, poseł Rafał Komarewicz… A wiceprezydent Andrzej Kulig?
- Zarówno wymienieni minister Raś, jak i poseł Komarewicz to ludzie nam bliscy. Cenimy też profesora Kuliga.
To może być któraś z tych osób?
- Może.
Będzie to któraś z tych osób?
- Może być. Na giełdzie jet też kilka nazwisk. Jakby doszło do sytuacji, w której pewne osoby wspólnie postanowią, że będzie inny kandydat, są inne osoby, które mogą uzyskać naszą akceptację.
Dużo tych tajemnic...
- Stawka jest wysoka. Musi być kandydat najlepiej przygotowany, który będzie akceptowany przez jak najszerszą grupę wyborców.