Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą małopolskim, Krzysztofem Janem Klęczarem.
Na czas kampanii wyborczej do PE wziął pan urlop? Różnie u nas bywało w tym temacie.
- My się umówiliśmy z szefem MSWiA, że na czas kampanii wezmę urlop wypoczynkowy. Tak zrobiłem. To mi nie przeszkadza, żeby pojawić się i pewne zadania wojewody wykonać. Tak było gdy pojawiły się kwestie większej wody. Chciałem być. Wicewojewodowie pracowali, sztab kryzysowy był. Ja też się pojawiłem, żeby zobaczyć. Niemniej do końca kampanii jestem na urlopie.
Dlaczego chce pan iść do Brukseli? Wojewodą jest pan od niedawna.
- Jestem wojewodą od niedawna. Lubię tę pracę. Ona mi daje wiele satysfakcji. Porównując to do kwestii sportowych, jak ktoś działa w strukturach partii, pełni funkcje – mam zaszczyt być szefem małopolskiego PSL – jak jest potrzeba skonstruowania mocnej listy, żeby nasze ideały mogły być prezentowane, byłoby niegodnym, żebym jako prezes wojewódzki odmówił startu. Jest taka potrzeba i się nie zastanawiałem. Podjąłem się tego zadania. To dla mnie nobilitujące. Reprezentuję tak ważną organizację w wyborach do Parlamentu Europejskiego. To wielki przywilej.
Jak to jest? Mówi pan, że jest pan na urlopie, ale Grzegorzowi Braunowi, który usunął flagę Ukrainy z Kopca Kościuszki, odpowiada pan na stornach urzędu wojewódzkiego.
- Tak. Od początku mówiłem, że jakby się pojawiła sytuacja, która by wymagała wykonywania moich obowiązków, kampanię należy przerwać. Ten głupawy wyczyn posła Brauna mnie nie zdziwił. On nie jest w stanie mnie zaskoczyć. To się musiało jednak spotkać ze sprawną odpowiedzią. Pojawiliśmy się na Kopcu, był też konsul generalny Ukrainy. Flaga została zawieszona. Mówił o tym szef fundacji opiekującej się Kopcem. Dla Polaków to symbol walki narodu o wolność. Zapadła decyzja o zawieszeniu tam flagi Ukrainy. Poseł Braun mógł pisać, wnioskować, ale nie mógł jej tak ściągnąć. Póki jestem wojewodą, nie ma zgody na tak głupawe harce. To polityczny, populistyczny gest. Jakby ze słupków posłowi Braunowi wychodziło, że warto tam dowiesić drugą i trzecią flagę Ukrainy, on by tak zrobił.
Na stronach urzędu odpowiada pan nie tylko Grzegorzowi Braunowi, ale także hejterom, którzy rzucili się na pana, gdy flaga znowu została umieszczona na Kopcu. Jest sens odpowiadać na stornach urzędu w ten sposób? Mogą to być rosyjskie trolle.
- Zgadza się. Natomiast komunikacja ze społeczeństwem to nasz obowiązek. Przygotowaliśmy taki jasny komunikat. To w dużej mierze te same osoby. Pytanie, w jakim stopniu to prawdziwe osoby? Informacji z prywatnych wiadomości jest sporo. Nie robi na mnie wrażenia. Była kwestia teleporad, wyborów kopertowych. Marszałek Terlecki się na mnie zamierzał. Nie robią na mnie wrażenia takie zaczepki, groźby. Po ludzku trzeba się było zachować. Nie może być tak, że ktoś wykorzystuje ludzką tragedię i symbol narodowy innego państwa do swojej polityki. Będziemy zawsze na to reagować. Komentarze nie zmienią tego, że Polska jest państwem prawa. Jak ktoś w Polsce chce walczyć z jakimiś symbolami, ma do tego mechanizmy. Nie wolno przyjść, zniszczyć cudzą własność. Mocowanie flag uszkodzono. Nie będzie na to zgody.
Jak pan czyta ostatnie sondaże? Pokazują one, że trzecie miejsce przed wyborami do PE zajmuje Konfederacja z 13% poparcia. Jak pan odczytuje nastroje?
- Ja widzę te komentarze i nie pozostaje na nie ślepy. Dostrzegam, co się dzieje. Jednak nie możemy się na pewne zachowania zgadzać. Jest część społeczeństwa, która reaguje w sposób alergiczny, trochę ksenofobiczny. Takie zachowanie jak tutaj, lub w Sejmie, gdy podniósł rękę na symbol religijny... Nie możemy tego tolerować. Mamy umiarkowane poglądy, szacunek do innego człowieka. Dlatego reaguję. Dziwi mnie, że Konfederacja ma takie poparcie, ale wiarygodnym sondażem są wybory. One pokażą, jakich reprezentantów jest więcej.
Jako rolnik jest pan za wprowadzeniem w Polsce Nature Restoration Law? Chodzi o skoordynowaną odbudowę ekosystemów, między innymi o odtwarzanie wysuszonych torfowisk. Głosowanie jest 17 czerwca, a Polska jest wśród przeciwników tych przepisów.
- Generalnie jak chodzi o politykę środowiskową, trzeba mądrości. Ostatnio pokazuje się w niektórych mediach protesty rolników lub pseudo rolników w Polsce, ale nikt nie mówi, że w Brukseli są wielkie protesty przeciwko Zielonemu Ładowi. Pojechał tam prezes Kaczyński. Zabawna sytuacja. Prezes partii jedzie na protesty w Brukseli przeciwko programowi, który – jak mówi jeden z jego polityków – jest europejską emanacją programu rolnego PiS. To słowa komisarza Wojciechowskiego. Mniej politycy z Warszawy powinni zajmować sprawami rolnymi, bardziej specjaliści. Mamy takich. To Czesław Siekierski, to Stefan Krajewski i wielu innych ekspertów, którzy w imieniu polskiego rządu pracują nad programami rolnymi. To nasi przedstawiciele w Brukseli: Adam Jarubas, Krzysztof Hetman. Jak pozwolimy pracować ekspertom, rozwiązania będą mądre.
Pan też jest specjalistą ds. rolnych. Rolnicy zyskają czy stracą na skoordynowanej odbudowie ekosystemów? Polska jest przeciwko, weto zapowiedział premier Tusk. Powinien zmienić zdanie?
- Nie. Polskie rolnictwo jest specyficzne. Rolnictwo Polski centralnej, Mazowsza i Lubelszczyzny, a Małopolski to dwa różne światy. Trzeba mówić o kwestii rozdrobnienia, strukturze agrarnej. Jestem przekonany, że stanowisko premiera jest dobre. Cieszę się, że nie ma ślepego posłuszeństwa, że jak wódz mówi jedno, tak być powinno. Premier jest wielkim euroentuzjastą, ale potrafi dostrzegać niebezpieczeństwa. On umie budować sojusze nawet tam, gdzie trzeba powiedzieć. „nie”. Postawa premiera jest dobra. On jest skuteczny. Odblokował środki dla Polski. Wystarczyło kilka tygodni na to. Widać, kto potrafi robić politykę.
¾ Polaków jest za wprowadzeniem Nature Restoration Law. Polacy też są euroentuzjastami. Może wyborców należy posłuchać? To stanowisko końcowe? Nie dla Nature Restoration Law?
- To są rozmowy na poziomie wyższym niż Kraków i Małopolska. Te rozmowy prowadzą eksperci w ministerstwie rolnictwa i KPRM. ja bym się nie wdawał w dywagację. Nie znam dokumentów. Znam jednak zespół premiera Tuska. Zanim on podejmie decyzje, skonsultuje się z ekspertami. Dlatego jestem przekonany, że decyzja poparta opiniami specjalistów, będzie dobra.