Tory, zdjęcie ilustracyjne. Fot.pexels
Gośćmi Jacka Bańki byli przedstawiciele Krakowskiej Rady Miasta - Grzegorz Stawowy, radny Koalicji Obywatelskiej i Michał Starobrat, Klub Kraków dla Mieszkańców.
Przebieg linii kolejowej Kraków - Myślenice wciąż wzbudza niepokój
Podczas spotkania w Mogilanach mieszkańcy krzyczeli, nie chcemy tego pociągu. W Krakowie również proponowana trasa wzbudza niepokój mieszkańców dzielnicy 10. Jakie będą skutki, w pana ocenie, poprowadzenia tej trasy Doliną Wilgi?
Michał Starobrat: Nie było aż tak dużego sprzeciwu na tych konsultacjach, jak w Mogilanach. Tutaj mieszkańcy wykazywali bardzo duże zrozumienie dla inwestycji, aczkolwiek zwracali uwagę na dwa aspekty. Pierwszy to są te tereny zalewowe. Czy to nie będzie tak, że wielki nasyp, który został przedstawiony mieszkańcom, czy nie zaburzy gospodarki wodnej i ich tereny nie będą bardziej zalewane. Druga sprawa to, czy nie można linii kolejowej poprowadzić przez estakady, tak aby nie zmieniać gospodarki wodnej. Protesty były, ale bardzo ciche i bardzo duże zrozumienie dlatego, że ta linia musi powstać.
Grzegorz Stawowy: To są tereny objęte planami miejscowymi o charakterze ochronnym. Przewidywaliśmy tam raczej dolinę rzeki. Natomiast już wiadomo od 2018 roku, że jest koncepcja budowy pociągu do Myślenic. Komunikacyjnie ma sens, bo Zakopianka jest jedną z najbardziej obciążonych dróg, w sporej części jest to ruch lokalny. Ruch lokalny byłby ograniczony przez pociąg.
Natomiast tak jak tutaj mówił Michał, faktycznie mieszkańcy boją się, że wprowadzenie torów spowoduje zmianę stosunków wodnych i jeszcze większe zalewanie i podtopienia. Stąd był proces przeciwko nasypowi na rzecz estakady. I druga rzecz, która tam się pojawiła, która dla mnie nie do końca zrozumiała.
Tam ktoś powiedział, że jeżeli będą tory, to nie będzie S7 w tamtym miejscu. To jest chyba troszeczkę nieprawda. W Krakowie sytuacja jest specyficzna, tory muszą przejść przez Kraków, bo one mają sens tylko do przystanku w Swoszowicach, który z przystanku stanie się dworcem kolejowym, będzie przesiadkowy. Tam nie ma przystanku kolejowego, gdzie mieszkańcy Krakowa by się dosiadali, żeby móc skorzystać, żeby mieć bliżej. To jest głównie komunikacja dla mieszkańców Mogilan, którzy bardzo mocno protestują. Tam jest mowa o wielu wyburzeniach i mieszkańców Myślenic i tej okolicy.
Wszystko kosztem mieszkańców Krakowa
Wszystko dzieje się kosztem mieszkańców Krakowa, którzy nawet nowych przystanków mieć nie będą, bo już mają wspomniany przy ulicy Torowej, natomiast korzystać będą mieszkańcy Mogilan, mieszkańcy Myślenic i tak dalej.
Michał Starobrat: Padła taka propozycja i pan projektant powiedział, że została ona zanotowana i będzie przeanalizowana, czy w Swoszowicach może powstać dodatkowy przystanek i peron dla mieszkańców osiedla Swoszowice.
Co prawda byłaby to bardzo bliska odległość od dworca w Swoszowicach, ale pan projektant powiedział, że nie jest to wykluczone i jest taka szansa, że coś takiego może powstać. Byłoby to coś na plus dla mieszkańców osiedla, już nie całej dzielnicy, ale osiedla Swoszowice, jakaś rekompensata.
Kwestia S7 i linii kolejowej, to jest bardzo ważna informacja. Ja zadałem takie pytanie podczas spotkania panu projektantowi i panu dyrektorowi, który reprezentował PKP. Dostałem informację, że tak jak dotychczas poprzedni pan dyrektor Pałasiński, który panem dyrektorem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych Autostrad już nie jest, przekazywał nam informację np. na zespole odnośnie S7, że kto pierwszy ten lepszy, czyli jeżeli szybciej będzie zaprojektowana S7, to ona będzie pierwsza, jeżeli kolej będzie zaprojektowana pierwsza, to kolej będzie pierwsza. Nie było żadnej współpracy.
Dostałem taką informację bardzo konkretną już od osób, które przedstawiały te informacje na temat linii kolejowej, że firma, która jest odpowiedzialna na etapie STEŚ-u za wskazanie na początku ośmiu wariantów, a docelowo trzech wariantów, które będą dalej analizowane, zgłosiła się do PKP i firma projektowa dostała informację, w jakim korytarzu jest planowana linia kolejowa Kraków-Myślenice z adnotacją, żeby przyszła projektowana droga ekspresowa Kraków-Myślenice uwzględniała, że ta linia powstanie, czyli tak naprawdę ma to wykluczyć wariant przechodzenia drogi ekspresowej S7 Kraków-Myślenice, w wariancie pierwszym, w Dolinie Wilgi, czy w odległości bliskiej Uzdrowiska Swoszowice. Wariant pierwszy, mieszkańcy Swoszowic wiedzą, o czym mówimy, miałby być automatycznie wykluczony. Czy tak się stanie? Taką zapowiedź dostaliśmy na tym spotkaniu.
Grzegorz Stawowy: Nie wygląda na to, żeby było na tyle miejsca między Uzdrowiskiem a Podkowicami, żeby tam się zmieściła i kolej i S7. Rzeka musiałaby być zabetonowana, a przecież jest oferta przejęcia tych terenów ze strony kościelnej, czy sprzedania, czy wymiany z gminą na rzecz terenów rekreacyjnych, a rekreacja pod S7 byłaby dość ciężka.
Rekreacja w pobliżu kolei do Myślenic. Tam też były plany przedłużenia Parku Rzecznego Wilga. Również o te tereny.
Grzegorz Stawowy: To są mniej więcej te same tereny. Tam jest kilkanaście hektarów kurii krakowskiej i kuria krakowska gdzieś tam po cichutku sygnalizowała, że byłaby gotowa te tereny przekazać do miasta w ramach wzajemnych rozliczeń nieruchomościowych. Jest nawet pismo z początku tego roku, że kuria deklaruje te tereny, więc teoretycznie mogłyby być tereny rekreacyjne. Estakada nie ułatwia tej sytuacji, ale mamy pociąg na estakadzie w centrum miasta na Grzegórzkach.
Zobaczymy, co pod tymi estakadami się uda wybudować. Natomiast S7 już na pewno, bo to jest zupełnie inny hałas - pociąg jeździ od czasu do czasu. Jak nie ma przystanków i przejść, to nie ma też sygnalizacji dźwiękowej. Pociąg przejeżdża wtedy bezpośrednio na dworzec w Swoszowicach. Niemniej jednak informacja o tym, że miałby być dodatkowy przystanek, który by trochę zrekompensował uciążliwość, jest bardzo ciekawym rozwiązaniem.
Michał Starobrat i Grzegorz Stawowy, fot. Radio Kraków
Co na to Krakowska Rada Miasta?
Michał Starobrat: Cała infrastruktura towarzysząca będzie jednak po naszej stronie. Obserwujemy, zobaczymy, jak to będzie. Przedstawiono propozycję, że powstanie ogromny parking w Lusinie na 700 samochodów. Zadałem pytanie, kto będzie to finansował. Władze PKP poinformowały, że właśnie samorząd lokalny. Pytanie, czy Lusinę stać na coś takiego.
Grzegorz Stawowy: Marszałek Województwa ma fundusze, które umożliwiają budowę w kooperacji z lokalnymi samorządami i parkingu parkuj i jeźdź przy dworcach.
Michał Starobrat: To byłoby bardzo dobre rozwiązanie, super, bo rzeczywiście ograniczylibyśmy ruch na naszym osiedlu w Swoszowicach, tylko ważne jest, że szukając oszczędności na każdej inwestycji, musimy pilnować jako władze miasta Krakowa, jako radni miasta Krakowa, jako mieszkańcy Krakowa, szczególnie tej południowej części, żeby ten parking był realizowany, bo to jest jedyna szansa odciążenia naszego osiedla.
Czy ta inwestycja jest realna?
Pytanie w ogóle, czy ta inwestycja dziś wydaje się realna do zrealizowania. Z programu Kolej Plus jedna inwestycja ważna już wypadła, tutaj koszty wyłącznie te szacowane rosną.
Grzegorz Stawowy: W Krakowie mamy dwie kluczowe inwestycje rozwojowe i poprawiające komunikację kolejową. Pierwsza to jest właśnie pociąg do Myślenic, tylko, że on musi być przeprowadzony nie przy takich protestach. Ludzie muszą to zaakceptować, bo jak to pociąg będzie trochę uciążliwy, ale zwiększy dostępność komunikacyjną Krakowa w komunikacji zbiorowej w sposób mocny, a jednak te tereny się coraz bardziej zabudowują. Druga rzecz to jest łącznica kolejowa torów z Nowej Huty, z dworcem głównym, czyli to jest to, co zrobiliśmy w planie miejscowym Żabiniec, czyli specjalne tory, które tam mają rezerwę, są pod tory, pod łącznicę kolejową.
Pociąg ze wszystkich statystyk wynika, że jest najbardziej niezawodnym środkiem komunikacji, najbardziej przepustowym, jest w stanie wziąć najwięcej ludzi za jednym razem, więc inwestycje w kolej zawsze są dobre, z tym że one muszą się odbywać w jakimś porozumieniu z lokalną społecznością.
Michał Starobrat: Ja już zwracałem uwagę na tym spotkaniu, żeby nie było takiej sytuacji, że władze PKP przedstawią pewien projekt, to oczywiście tereny, przez które będzie przechodziła linia kolejowa, stracą na wartości, a za kilka lat dostaniemy komunikat, że tej linii nie będzie. Zwracałem uwagę na to, tym bardziej że padały jakieś propozycje, żeby podawać już konkretne numery działek, przez które ma przechodzić pociąg.
Dostaliśmy informację, że inwestycja ma kosztować miliard czterysta milionów, ale jeżeli na przykład będzie trzeba zrobić na estakadach, mówię tylko o naszym fragmencie w Swoszowicach, no to dojdzie 100 milionów więcej.
Dodatkowe zmiany w Mogilanach, dodatkowe zmiany w kolejnej gminie mogą spowodować, że ta inwestycja będzie kosztowała grubo ponad dwa miliardy i jeżeli dojdziemy do tych trzech, nie wiem, czy znajdą się środki, to już niestety nie do mnie.
Grzegorz Stawowy: Inwestycje w infrastrukturę kolejową są bardzo drogie, dlatego że muszą być na kilkadziesiąt lat zrobione i muszą gwarantować bezpieczeństwo podróżnych, którzy jadą w pociągu, w którym są dopuszczone do prędkości 160 km na godzinę. Będąc przez jakiś czas szefem Kolei Małopolskich, widziałem te inwestycje z bliska i brałem udział w spotkaniach, gdzie przygotowałem narady na ten temat. Ciężko mówić o aspekcie ekonomicznym. Kolej, co do zasady, jest deficytowa. Spółki przewozowe, osobowe w Polsce są deficytowe.
Nie wiem, ile jest linii dochodowych w Polsce, ale zdaje się, że w Krakowie tylko linia Kraków Główny - Wieliczka jest blisko zera, cała reszta jest deficytowa, o dochodowości nie może być mowy na pewno. Pytanie jest tylko takie o realność kosztów i możliwość ich sfinansowania. Mnie się wydaje, że jeśli będą środki unijne na transport szynowy, to wtedy to będzie sfinansowane.
Co dalej ze zintegrowanymi planami inwestycyjnymi?
Na koniec jeszcze pytanie o zintegrowane plany inwestycyjne. Czy rzeczywiście Rada Miasta Krakowa zajmie się już na najbliższej sesji zintegrowanymi planami inwestycyjnymi? Czy za kilka tygodni zostanie pierwszy wniosek dewelopera w oparciu o ZPI rozpatrzony?
Grzegorz Stawowy: Pierwsze wnioski wpłynęły w czerwcu. Dzisiaj jest sześć lub siedem wniosków, wszystkie czekają na zarządzanie prezydenta w sprawie ZPI. Prezydent podpisał zarządzanie w sprawie ZPI. Został wprowadzony w błąd, ponieważ powiedziano mu, że jest uzgodniony z Radą Miasta. To jest nieprawda.
Osoba, która przygotowała ZPI, poinformowała prezydenta Miszalskiego, że wytyczne zarządzeń ZPI mieszczą się w dwóch zarządzeniach. Jedno dotyczy wyznaczenia składu osobowego zespołów negocjacyjnych. Drugie dotyczy zasad, co ma być negocjowane. Pierwsza sprawa jest wtórna, choć też istotna. A druga jest kluczowa dla całej sprawy.
Rada Miasta w dyskusji i kluby, poszczególne kluby radnych nie wyraziły zgody na zapisy, które są w zarządzeniu. Pan prezydent Mazur przedstawił prezydentowi Miszalskiemu wersję taką, jaką przedstawił. Twierdząc, że jest dogadana z Radą Miasta. Nie, nie ma zgody przynajmniej naszego klubu na takie rozwiązanie. W związku z powyższym klub Koalicji Obywatelskiej nie zgadza się na dopuszczające interpretacje zapisy, że będzie liczona opłata przez dewelopera wnoszona na rzecz gminy na poziomie do 30% różnicy wartości inwestycji.
Co to znaczy do 30%? Czyli ktoś 10% wynegocjuje, a ktoś 30%? To grozi ryzyka korupcjogenne i różnego rodzaju interpretacji. Czy ktoś ma lepsze warunki, gorsze. Oczekiwaliśmy od prezydenta Mazura jasnych wytycznych, że Kraków jest podzielony na strefy. W każdej strefie jest opłata do metra kwadratowego, którą deweloper wnosi w postaci inwestycji w infrastrukturę, np. w park, w szkołę, w przedszkole, w postaci mieszkań rozliczanych z gminą albo w postaci wpłaty gotówkowej. W związku z tym, że pan Mazur tego nie zrobił, nie widzę możliwości procedowania wniosków ZPI.
Michał Starobrat: Jeżeli chodzi o ten 30% wzrost wartości od przyszłej inwestycji, to akurat był pomysł, o którym mówiłem jeszcze w poprzedniej kadencji, więc jak najbardziej będę popierał. To był pomysł również naszego klubu. Mogę z panem zgodzić, że powinniśmy określić konkretnie, żeby to było na przykład dokładnie 30%.
Ja osobiście nie zgadzam się z tym, żeby była dopłata konkretnie do każdego metra PUM-u. Dlatego, że jeżeli Rada Miasta Krakowa czy pan prezydent określi 1000 zł do każdego metra, to tak naprawdę pan prezydent będzie odpowiadał za każdy 1000 zł więcej do danego mieszkania oddawanego na tych terenach, bo deweloper przerzuci sobie ten 1000 zł na cenę mieszkania i osoby, które będą kupować te mieszkania, będą musiały ten 1000 zł dopłacić. Mojej zgody na to nie ma, nie ma zgody również naszego klubu.
Grzegorz Stawowy: Każda opłata będzie kosztem. Jeżeli one będą za wysokie, to odbiją się znacząco na cenie mieszkań. Jeżeli będą racjonalne, to one też się odbiją, bo zawsze się odbiją, tylko to będzie cena przyzwoita.
Mnie się wydaje, że ZPI w Krakowie powinno być czytelne i na etapie, kiedy ktoś wchodzi do urzędu na rozmowy, wie, o czym będzie rozmawiał, a nie jest tak, że będzie negocjacja do 30%. Tak było za prezydenta Majchrowskiego w sprawie układu drogowego, gdzie deweloper, każdy negocjował indywidualnie i każdy miał inną stawkę. To nie jest dobra sytuacja. To, o co zapanował pan prezydent Mazur, nie jest dobrym rozwiązaniem.