W publikowanych ostatnio statystykach Kraków Airport jest na 50. miejscu w Europie pod względem liczby obsługiwanych pasażerów.
- To pierwsza liga. Jakiś czas temu mówiłem u pana w programie, że aspirujemy do pięćdziesiątki. Można więc powiedzieć, że po świetnym roku 2024, po bardzo dobrym początku roku 2025 wchodzimy do pierwszej ligi europejskich lotnisk.
Czekamy na docelowy terminal
Najbliżsi sąsiedzi z tabelki to Wenecja i Marsylia, czyli godne towarzystwo.
- Cieszy nie tylko wysoka pozycja, ale także dynamika. To, że awansujemy ze względu na liczbę pasażerów, ale też jak szybko. Wielką radością jest, że w tym roku razem z lotniskiem w Pradze awansowaliśmy o siedem pozycji. Duży skok i dający świetne rekomendacje na przyszłość.
Patrząc na wzrosty i dynamikę, którą potwierdza też Wikipedia, jak te prognozy zmieniają plany inwestycyjne lotniska? To przede wszystkim pytanie w kontekście terminala pasażerskiego i nowej drogi startowej.
- W styczniu wzrosty były o 15 procent, w lutym o 25; zakładamy, że w marcu będzie o ponad 20 procent. Wzrosty są łatwiejsze w sezonie zimowym, kiedy baza jest nieco niższa; pewnie w lecie ta dynamika będzie trochę mniejsza. Ale dzieje się to, co założyliśmy i pod co układaliśmy plany inwestycyjne. Terminal, który po pierwszym etapie (na początku roku 2029) będzie mógł obsłużyć 13 milionów pasażerów (docelowo w 2031 - 19 milionów), w zupełności te potrzeby pozwoli zaspokoić.
Ale trzeba patrzeć bardziej do przodu i przygotować również plany inwestycyjne w dłuższej perspektywie. Rozpoczyna się proces projektowania budynku biurowego.
Biorąc pod uwagę wzrosty, o których pan mówi, to do 2029 roku jakoś musimy pomieścić się w terminalu. Chociaż przypomnijmy, że dawny budynek cargo będzie dostosowywany do ruchu pasażerskiego. To będzie chwilowa prowizorka?
- Oczywiście nie jest to terminal naszych marzeń, czekamy na ten docelowy, ale robimy wszystko, co da się zrobić, żeby dynamikę utrzymać. Elementem tego jest zmiana etapowania robót przy nowym terminalu, która pozwoli zacząć od części zachodniej, przejść potem do części wschodniej, co pozwoli ocalić budynek starego terminala cargo - po zakończeniu prac (rozpoczynają się 1 kwietnia) będzie służył jako tymczasowy terminal, skomunikowany z terminalem głównym, z częścią komercyjną. Oczywiście jest to obiekt tymczasowy, ale tymczasowy w ujęciu wieloletnim. Pozwoli zwiększyć przepustowość na poziomie przynajmniej około 1,5 miliona pasażerów rocznie.
A jakie będą koszty dostosowywania go do ruchu pasażerskiego?
- Na razie przygotowujemy projekt, więc jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Staramy się, żeby koszty były jak najniższe, będziemy je rekompensować rosnącym ruchem. To co ważne dla nas: chcemy rozwijać w Krakowie bazy naszych trzech przewoźników. Mamy bazę Ryanaira, bazę WizzAir, bazę Lot. Ryanair zwiększy liczbę samolotów z 11 do 12, WizzAir z czterech do pięciu, Lot z dwóch do trzech. Zależy nam, żeby dać przestrzeń dla rozwoju na kolejne lata.
Czekając na decyzję środowiskową
Lotnisko zamierza wybudować nowy biurowiec, w zasadzie ogłasza już przetarg. Czy to oznacza, że istniejący obiekt też można wykorzystać?
- Po to intensyfikujemy prace. Powstanie zupełnie nowa przestrzeń biurowa na lotnisku, nie tylko dla nas, ale także dla naszych partnerów. Znajdzie tam miejsce rozwijające się Centrum Edukacji Lotniczej, gdzie postawimy na edukację lotniczą. Będzie tu również policja, której w tym momencie w Balicach nie ma, a jest potrzeba, żeby komisariat na naszym lotnisku działał. Budynek będzie dwa razy większy od obecnego - zlokalizowany nieco dalej od płyty lotniska, ale bardzo potrzebujemy przestrzeni. Szacujemy, że nowy terminal trzeba będzie budować po roku 2040, jednak wielokrotnie rzeczywistość nas zaskakiwała. Chcemy być gotowi, żeby w razie potrzeby dysponować przestrzenią pod rozwój lotniska w kolejnych latach.
A co z starym biurowcem? W jaki sposób zostanie wykorzystany?
- Na potrzeby operacyjne, to są kwestie związane z utrzymaniem lotniska, więc z całą pewnością ta przestrzeń nie zostanie zmarnowana. A w razie potrzeby, kiedy przyspieszą prace przy nowym terminalu, będziemy mieli już gotową przestrzeń.
Dostosować go do potrzeb terminala pasażerskiego?
- To na razie wykluczamy, bo specyfika tego obiektu nie pozwoli na proste przekształcenie, jak w przypadku budynku cargo. Bierzemy pod uwagę różne możliwości wykorzystania obiektu. Na razie chcemy postawić budynek biurowy w nowej lokalizacji.
Druga inwestycja, może nawet ważniejsza, to nowa droga startowa. Lotnisko czeka na decyzję środowiskową.
- Ten proces trwa już dziewięć lat. Nie jest to sytuacja inna niż w wielu innych miejscach w Europie, dając chociaż przykład lotniska Heathrow czy lotniska w Monachium, gdzie te prace trwają bardzo, bardzo długo z podobnych powodów. Ale te porty lotnicze są w nieco lepszej sytuacji, bo mówimy tam o trzeciej drodze, nie o jedynej. Zakładamy, że pod koniec tego roku, pewnie w listopadzie, zostanie wydana decyzja środowiskowa. Jesteśmy gotowi, żeby od razu przystąpić do kolejnych etapów, ale i tak pewien horyzont tych prac to rok 2031, więc dość odległy. Intensyfikujemy prace utrzymaniowe na drodze, którą mamy - zleciliśmy badania stanu drogi startowej, żeby wiedzieć z dużym wyprzedzeniem o zjawiskach, które na niej mogą wystąpić. O potrzebnych remontach będziemy informować z dużym wyprzedzeniem; chodzi o to, żeby nie zaskakiwać mieszkańców Małopolski ewentualnymi decyzjami o krótkim zamknięciu lotniska (mówimy o rocznym wyprzedzeniu).
Problemem jest dogęszczanie świateł osiowych na drodze startowej
Będą krótkie zamknięcia lotniska?
- Mówimy o planie awaryjnym, który być może trzeba będzie realizować, jeżeli takie będą okoliczności. To plan B. Podstawowy to utrzymywanie drogi startowej w należytym stanie i budowa nowej drogi startowej.
A co to znaczy krótkotrwałe zamknięcie lotniska?
- Z analiz, które już przeprowadziliśmy, wynika, że kompleksowy remont drogi startowej oznaczałby zamknięcie lotniska na mniej więcej trzy miesiące. Pracujemy nad tym, żeby było krócej. Nie chcemy, jak wspominałem, taką informacją zaskakiwać, więc tak ułożyliśmy harmonogram badania stanu technicznego drogi startowej i przeprowadzanych na niej czynności, żeby ewentualna informacja trafiła do nas przynajmniej z rocznym wyprzedzeniem.
To nie będą zamknięcia weekendowe, tylko wyłączenie lotniska na trzy miesiące, tak?
- W tym momencie tak. Mówię o tym dlatego, że kiedy nowy zarząd zaczynał prace, wysłaliśmy naszych pracowników i współpracowników do wielu miejsc w Europie i na świecie, żeby zobaczyli podobne inwestycje. Często podawano przykłady, że gdzieś realizowana była inwestycja „pod ruchem”, gdzieś miała charakter bardziej kompleksowy. Zbadaliśmy to i mamy solidną bazę wiedzy o takich inwestycjach.
ILS-3 to jest kolejna rzecz, o której sporo się mówi. Kiedy? Rok 2026?
- Zakładamy, że urządzenie trafi do naszego portu lotniczego w 2026 roku, ale to nie kończy procesu podwyższenia kategorii. Można powiedzieć, że dopiero otwiera ten proces. Trzeba wykonać dodatkowe prace, żeby tę kategorię podwyższyć. Zleciliśmy kompleksową analizę, która pokaże, co musimy zrobić, żeby tę kategorię uzyskać.
W tym momencie problemem jest dogęszczanie świateł osiowych na drodze startowej, dlatego w kwietniu odbędą bardzo szczegółowe badania georadarem i odwierty. Będziemy wiedzieć, czy tak duża ingerencja w drogę startową jest możliwa. Jeżeli okaże się to technicznie możliwe, lotnisko jest gotowe do zrealizowania tej inwestycji.
Jeśli nie, to lotnisko będzie czekać na nową drogę startową?
- Jeżeli nie, będziemy czekać na nową drogę startową lub remont drogi obecnej. Ale nie wykluczamy jeszcze wariantu podwyższenia kategorii na drodze istniejącej.
Z Krakowa do Orly
160 połączeń znalazło się w letniej siatce połączeń.
- Nowości jest sporo, to imponująca siatka - 160 połączeń, które realizuje 28 przewoźników. Mamy też parę nowości, o których już mówimy. Trzymamy się jednak zasady, że o zmianach w siatce dowiadują się najpierw przewoźnicy.
Ogłosiliśmy kierunki: Aberdeen, Kopenhaga, Castellon, Genua, Bergen, Sofia i Bazylea. Przez wiele lat zabiegaliśmy, żeby uruchomić też połączenie do paryskiego Orly. 31 marca będziemy świętowali inaugurację tego połączenia. Duża radość, bo to połączenie codzienne. Będziemy świętowali to wydarzenie z Konsulatem Francuskim w Krakowie, ważny dzień dla nas i dla relacji polsko-francuskich.
Może być tak, że będzie tych połączeń 161, ale rozumiem, trwają rozmowy. Ten kierunek to Arabia Saudyjska.
- Kierunek niezwykle atrakcyjny ze względu na specyfikę miasta i regionu. Mamy tutaj dynamikę wzrostu – w lecie są dni, kiedy aż siedem razy dziennie można polecieć do krajów Zatoki. To pokazuje znaczenie Krakowa i Małopolski, ale też apetyty, jeżeli chodzi o podróże naszych mieszkańców. Te połączenia służą również ruchowi hubowemu. Bardzo często nasi pasażerowie lecą dalej z wielkich portów lotniczych, więc to otwarcie Krakowa i Małopolski na świat. Widzimy tę różnorodność kulturową na naszych ulicach, ale też dzięki tym połączeniom nasi mieszkańcy mogą korzystać z atrakcji turystycznych na całym świecie.
Spodziewana dziś liczba pasażerów w roku 2025?
- Zakładamy z dużą pewnością, że będzie ich więcej niż 12 milionów. Gdy ostatnio rozmawialiśmy, tej pewności jeszcze nie mieliśmy, ale początek roku okazał się świetny. Mamy bardzo dobre perspektywy wzrostu w kolejnych latach.
To w następnym roku może uda się wskoczyć na 48., 47. miejsce?
- Tego życzymy sobie, a przede wszystkim życzymy naszym pasażerom, którzy są dla nas najważniejsi i których serdecznie zapraszam do Kraków Airport.