Ukraińcy od ubiegłego roku obchodzą Boże Narodzenie 25 grudnia. Przez 100 ostatnich lat u naszych wschodnich sąsiadów żyło się zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, a święta obchodziło według kalendarza juliańskiego, czyli 13 dni później niż w Polsce i Europie. Obecnie świętowanie się zsynchronizowało, ale tradycyjne pieśni, zawarte na najnowszej płycie Gordija Starukha można śpiewać przez okrągły rok - jak zapewnia sam artysta.

Gordiy Starukh jest ukraińskim muzykiem, mieszkającym w Krakowie. Gra na lirze korbowej, ale też konstruuje własne jej wersje, często w unowocześnionej formie. Tak też podchodzi do tradycji swojego kraju. Opiera się na archaicznych zapisach, by potem przywołać stare słowa i melodie, ale przefiltrowane przez własną wrażliwość, współczesne aranżacje i producenckie pomysły na miarę XXI wieku.

Melodia oryginalna musi zostać taka, jaką była. Mogę zmienić tempo, dodać głosy w tle albo jeszcze coś innego, ale główna idea piosenki musi pozostać. Musi być do rozpoznania nawet, gdy wkrada się tam techno. Nasi przodkowie przynieśli te kolędy do naszych czasów, a moja robota to sprawić, żeby one szły dalej - mówił w Przed Horyzontem ukraiński muzyk.

Ukraińskie kolędy pełne są nieoczywistych historii, gdyż mieszają się w niech mity przedchrześcijańskie z opowieściami z Biblii. Ptaki nurkujące w morzu i wydobywające z niego kamienie, które następnie zmieniają się w słońce czy księżyc, w późniejszych zapisach przeistaczają się w świętego Piotra. Dunaj, pomimo konkretnej, geograficznej nazwy, symbolizuje rzekę, z której nurtu bierze się całe życie na Ziemi.

Na płycie „Światło” Gordiy Starukh zebrał kolędy i pieśni życzeniowe z różnych regionów Ukrainy: Polesia, Podola, okolic Kijowa, Żytomierza oraz okręgu lwowskiego, skąd artysta się wywodzi. Jest też pieśń bojkowska.

W Polsce też są kolędy życzeniowe i mamy dużo takich wspólnych tradycji. Śpiewano je dla chłopaka, który nie ma żony, były też specjalne pieśni, kiedy kolędnicy przychodzą do domu i śpiewają dla gospodarza, pani gospodyni i dzieci. Są też odpowiednie tradycje weselne związane z muzyką - dodaje Starukh.

Na płycie znajdziemy też ciekawe zderzenie staroirlandzkiej „The Wexford Carol” z poleską kolędą, w nagarniu której uczestniczył dziecięcy zespół „Krajeczka” z Przemyśla.