Czy społeczeństwo rozumie specyfikę dzieci CODA?
Myślę, że jeszcze nie do końca, dlatego że w swoim doświadczeniu spotkałam się z różnymi sytuacjami m.in. szkolnymi, kiedy pewne moje predyspozycje nie były brane pod uwagę i myślę, że nie jest to powszechny temat, a warty jednak poruszenia. Jako dziecko nie widziałam różnicy między rodziną osób słyszących a rodziną osób głuchych. Uświadomiłam to sobie, będąc już nastolatką, kiedy dostrzegałam te różnice wśród rówieśników i pewne inne problemy, których oni nie mieli, być może nawet związane tłumaczeniami, które musiałam wykonywać, będąc dzieckiem. Pamiętam, że jak chodziłam do szkoły czy to było przedszkole, czy właśnie w klasy od 1 do 3 to czułam się, że jestem w innym środowisku. W domu byłam przyzwyczajona do rodziców, którzy nie słyszeli, a później wchodziłam w środowisko, które słyszało. Dla mnie była to nowość i pamiętam, że musiałam się z tym oswoić.
Na czym polega różnica w stylu bycia i komunikacji osób głuchych?
Różnica jest w dotyku i w wyraźnej mimice twarzy, która jest bardzo odmienna w przypadku osób głuchych i odbiega od osób słyszących. My raczej staramy się tę mimikę ukrywać, a osoby głuche są ekspresyjne. Jeśli one chcą pokazać, że są smutne to oprócz tego, że to powiedzą, to będzie widoczne to też na twarzy. Czasami nawet nie trzeba nic mówić, tylko po prostu od razu będzie to widoczne. Byłam trochę przyzwyczajona do takiego sposobu komunikacji. Osoby głuche są bezpośrednie i troszkę inaczej to wygląda wśród osób słyszących.
(cała rozmowa do posłuchania)